poniedziałek, 28 kwietnia 2025

V Warmińskie Bitwy Piwne w Browarze Warmia - półfinał I - Altbier

Eliminacje zakończyły się w marcu, więc przyszedł najwyższy czas na półfinały. Pierwszy odbył się w ostatnią środę, jak zwykle w Browarze Warmia, gdzie spotkało się czterech, a dokładniej pięciu piwowarów i skrzyżowało swój piwny oręż. Byli to: Maciek Żyhałko, Mirek Nowosad, Marcin Surma oraz tandem z Blanek Mateusz Orłowski i Dawid Magun.
 
Maciek, Mirek, Marcin, Mateusz i Dawid
 
Orężem tego spotkania, był styl, za któym ja specjalnie nie przepadam, ale czasami piję, czyli Altbier. 
 
Spotkanie trochę się opóźniło i zaczęliśmy 10 minut po osiemnastej. Nie wpłynęło to jakkolwiek na atmosferę na 'trybunach', że się tak wyrażę. Nikomu to nie zrobiło wielkiej różnicy, Tak więc, te dziesięć po szóstej po południu, rozpoczęło się polewanie altbierów dla publiczności.
 







 



Sam także, jak zawsze, skorzystałem z tej możliwości i sprawdziłem jakość serwowanych piw. Najbardziej posmakowały mi próbki 2 i 4. 
 
 
Zebrani goście, mieli jednak inne zdanie, ale prejdźmy do szczegółów. Walka była dość zacięta i różnice nie były jakieś kolosalne. Czwarte miejsce zajęło piwo numer 4, z liczbą głosów 22, które uwarzyli wspólnie Mateusz i Dawid. Trzecie miejsce, z liczbą głosów 27, zajęło piwo numer 2, którego autorem był Mirek. Drugie miejsce, z liczbą oddanych głosów 39, zajęło piwo numer 3, które uwarzył Marcin, a pierwsze miejsce, z liczbą głosów tylko o dwa więcej, czyli 41, zajęło piwo numer 1 autorstwa Maćka. Dwaj ostatni panowie, automatycznie uzyskali awans do finału V Warmińskich Bitew Piwnych. Także, w prezencie od sklepu BroWarmia, dostali dodatkowe upominki.
 




 
Gratulacje dla wszystkich startujących, szczególnie dla tych, co przeszli do finału i teraz czekamy kolejnych kilka tygodni, na kolejne, drugie spotkanie półfinałowe. Wasze zdrowie!

poniedziałek, 21 kwietnia 2025

Z wizytą w browarze Rukodělný Pivovárek Třebonice w Pradze

Moi drodzy, pięćdziesiątym szóstym browarem, który odwiedziłem w Pradze, okazał się Rukodělný Pivovárek Třebonice, czyli tłumacząc na polski Browarek Rzemieślniczy Třebonice. Nazwa rzemieślniczy, jak najbardziej tu pasuje, ale o tym w dalszej części wpisu.

Ten jeden z najmniejszych praskich browarów powstał w roku 2010. Od samego początku, właścicielem i głównym piwowarem browaru jest pan David Staněk. Browar zlokalizowany jest w najdalej od centrum zlokalizowanej jednostce ewidencyjnej Pragi, na południowym zachodzie stolicy. Dokładny adres to K Řeporyjím 4. Jest to miejsce, gdzie wielkomiejski klimat Pragi zmienia się w cichy, spokojny i ruralny. Człowiek czuję się tu jak na wiosce oddalonej kilka kilometrów od miasta, a nie jak w mieście, co oczywiście jest wielkim plusem tej miejscówki. 


Czynny jest trzy dni w tygodniu w godzinach: piątek 18:00-23:00, sobota 18:00-22:00 i niedziela 17:00-21:00. Podobno w sezonie czynny jest też i w dni powszednie, ale niestety, nie wiem w jakich godzinach. 

Rukodělný Pivovárek Třebonice to taki browar restauracyjny, a dokładniej browar knajpiany.  Wnętrze skromne, takie barowe, ale nie takie, jakie znamy z barów mlecznych, ale bardziej z czeskich knajp z lat 70-ych i 80-ych. Klimat przyjemny, jak dla mnie, taki lokalsowy. Mamy tu całkiem bar oraz kilka stolików, a w sezonie także i bardzo zielony, przyjemny ogród oraz taras. Dość sporo miejsca do biesiadowania. 

Sam browar to istna jednoosobowa manufaktura. Warzelnia o wybiciu 150 litrów, wraz z chłodnicą, znajduje się w kuchni, która jest zlokalizowana za barem.


Fermentownia jest tuż za ścianą i co mogę wam napisać, to fakt, że brzeczka fermentuje w plastikowych beczkach. Po fermentacji, piwo od razu ląduje w kegach, w których leżakuje. 

Przyznam się, że czegoś takiego, jeszcze w życiu nie widziałem. Patrząc na to wszystko i słuchając piwowara, muszę przyznać, że słowo 'rzemiosło' nabiera zupełnie innego wymiaru, takiego bardziej transcendentalnego. 

W browarze warzy się kilkanaście różnych piwnych styli, takich jak: jasne czeskie lagery, bursztynowy lager, ciemny lager, amber ale, scottish ale, IPA, Rauchbier, piwo ryżowe i inne. Z tego, na kranie zawsze mamy cztery różne piwa. Podczas mojej wizyty, dostępne były jasna dziesiątka i dwunastka, ciemna trzynastka oraz pale ale. Skusiłem się na jasną dziesiąteczkę i jasnego ale. Oba piwa, powiedzmy sobie szczerze, były poprawne, że tak to ujmę. 

Jako, że to browar knajpiany, to można tu także zjeść. Są to głównie przystawki do piwa, w postaci utopenców, hermelinów, gotowanych parówek i kiełbasek. Wszystko podane w barowym anturażu, że tak to ujmę. Do piwa, jak najbardziej dobre. 

Mimo, iż w browar położony jest bardzo daleko od wszystkiego, to w godzinach jego otwarcia, odwiedzany jest przez znaczną liczbę lokalsów i knajpa zazwyczaj jest pełna ludzi, którzy widząc turystów, szybko nawiązują z nimi kontakt i współnie biesiadują. Naprawdę fantastyczny klimat miejsca. Do tego, bardzo miła, uczynna i prężna obsługa za barem. 

Klimat miejsca, mimo nie najlepszego piwa, wspaniały. Naprawdę, warto tu się wybrać, by zobaczyć coś, czego wcześniej się nie doświadczyło, co wygląda zgoła inaczej, niż pozostałe praskie browary. Ja jestem na 'tak' i polecam każdemu odwiedzającemu Pragę, zboczyć z kursu i wybrać się do Třebonic. Na zdraví!

środa, 16 kwietnia 2025

Praski Festiwal Piwa 2025

Końcówka drugiego tygodnia kwietnia, to czas kiedy wraz z ekipą Praskiego Slalomu Piwnego, wybrałem się do Pragi, by zwiedzać browary (wkrótce szersza relacja z tychże), ale także po to, by po raz trzeci wziąć udział w Praskim Festiwalu Piwa. 
 
Festiwal, który jak co roku odbywa się na praskich Holeszowicach, w tym roku zgromadził prawie 50 browarów z Czech (min. Sibeeria, Cobolis, Vik, Wild Creatures, Budvar, Klenot i inni) oraz zagranicy, w tym z Austrii (Bevog), Belgii (Bolder), Chorwacji (Mlinarica), Łotwy (min. Labietis), Niemiec (Vagabund), Hiszpanii (min. Laguar), Słowacji (Firstep), USA (min. Human Robot, czy Prison City), Wielkiej Brytani (min. Only With Love), Węgier (min. Mad Scientist), czy ... Luksemburga (Totenhopfen - pierwszy raz w życiu piłem piwo z tego kraju). Było też kilku przedstawicieli naszego rodzimego piwowarstwa, a postaci takich browarów jak: Brokreacja, Browarny, COYPU, Funky Fluid, Magic Road i Nieczajna. Polskę reprezentował także czesko-polski projekt Upside Down, który jest jedczocześnie dystrybutorem polskich piw w Czechach. 

Mam wrażenie, że w tym roku, w odróżnieniu do poprzedniego, było więcej piw 'udziwnonych' jak się to mówi. W zeszłym roku, królował jasny lager, którego sam wtedy wypiłem kilkadziesiąt z kilkudziesięciu browarów. Dzieje się tak dlatego, że Czesi naprawdę lubią tę dziwniejszą stronę piwowarstwa, zgoła różną od ichniejszej, tej klasycznej. Było zatem dużo kwasów, czy pastry stoutów. W szkiełkach piwoszy było widać sporo piw zielonych, niebieskich, bordowych, czerwonych i innych. Jakkolwiek, Amerykanie, jak rok temu, przyjechali z dużo liczbą pilsów, naprawdę dobrych. Szacunek. 
 
Dla mnie, największym zaskoczeniem, z najlepszymi piwami był czeski Wild Creatures z lambikami i blendami lambików, tych czystych i z owocami. Piwa dość drogie, ale warte swojej ceny.
 
W ogóle mam wrażenie, że ceny piw na festiwalu dość mocno podskoczyły, ale to może tylko moje takie wrażenie, bo za bardzo nie pamiętam zeszłorocznych. 
 
Festiwal, w odróżnieniu chociażby od Warszawskiego Festiwalu Piwa, to impreza też mocno turystyczna, gdzie około połowy gości, to ludzie z zagranicy, w tym z Polski, Niemiec, Szwajcarii, Kanady, USA i innych. 

Jak co roku, było też sporo jedzeniowozów, między innym sympatyczny kiełbasiano-szaszłykowy z Polski. Jakość jedzenia naprawdę dobra. Nawet zwykłe frytki, były super smakowite. 

Tym razem, zrezygnowano z koncertów w hali wystawowej, co moim zdaniem jest dobrym krokiem, gdyż przy głośnej muzyce, dość ciężko było porozmawiać z ludźmi z browarów, jak i z tymi pijącymi piwo. 

Poniżej spora dawka zdjęć z tego wydarzenia. 
































Jak widać, trochę się działo. Tutaj, chciałbym w swoim imieniu oraz imieniu mojego przyjaciela Michała, podziękować głównemu organizatorowi Praskiego Festiwalu Piwnego Miroslavovi Bradzie, za zaproszenie nas oraz uczestników Praskiego Slalomu Piwnego na to wydarzenie, za gościnę i wszelkie dodatki festiwalowe, które z tego wynikały. Mam nadzieję, że współpraca między nami rozkręci się i już nie możemy się doczekać kolejnej edycji festiwalu w kwietniu przyszłego roku. 
 
 
Do zobaczenia i Na zdraví!