Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piwo za granicą - Łotwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piwo za granicą - Łotwa. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 września 2023

Z wizytą w pubie Kaķis Maisā w Rydze

Ostatnim ryskim piwnym miejscem, które chciałbym wam przedstawić, jest pub piwny Kaķis Maisā, czyli po polsku, w wolnym tłumaczeniu Kot w worku. 
 
 
Lokal znajdujący się w historycznym centrum Rygi, w zagłębiu knajpiano-restauracyjnym, mieści się dokładnie przy ulicy Torņa 4. Zajmuje lokal w suterenie kamienicy, a w sezonie od wiosny do jesieni, zaopatrzony jest także w letni ogródek. Czynny jest codziennie w godzinach: poniedziałek-wtorek 16:00-22:00, środa-czwartek 16:00-23:00, piątek-sobota 14:00-00:00 i niedziela 14:00-22:00.
 
Wnętrze lokalu wypełniają białe ściany starych murów oraz liczne wstawki drewniane i stalowe. Całkiem miło.
 
Lokal zaopatrzony jest w 15 kranów, z których leje się łotewski kraft, a wśród nich jasne lagery, 'ipki', 'sałery', stout, wild ale, mead, cydr. 
 
 

By skosztować jak najwięcej, by sprówać przekroju łotewskiego rzemiosła, najlepiej jest zamówić deseczki próbek. Jedna taka deska to zestaw pięciu piw o pojemności 100 mililitrów. Koszt takiego 'seciku' to 7,50 euro. Podczas wizyty w tymże wielokranie, zamówiliśmy takich zestawów dwa, w których główne role grały 'ipki'. 
 


 
Piwa wszystkie dobre, ale jak to w przypadku piw rzemieślniczych rodem z kraju nad Dźwiną - moim zdaniem - takie bez pazura. Pije się je dobrze, ale jakoś po wypiciu, nasze organizmy, mocno, ich nie zapamiętują. Poza wyjątkami oczywiście.
 

Ceny regularnych piw, to znaczy takich w pojemnościach 300 mililitrów i 500 mililitrów, to odpowiednio zakresy 3,50-7,00 euro za trzysetki i 5,00-8,80 euro za pięćsetki. Tanio, jak widać nie jest, ale tutaj, w przypadku kraftu, to standard.
 
Sama atmosfera w lokalu bardzo fajna. Klientela podzielona na dwie takie wyraźne grupy, a mianowicie, wśród pijących mamy lokalsów oraz turystów. Słychać język polski, niemiecki, angielski, francuski. Obsługa bardzo, bardzo miła, płynnie posługująca się językiem angielskim, więc z komunikacją nie ma żadnego problemu. Z głośników leci fajna muzyka rockowa, a nie wszędobylskie hipsterkie chill-outy, czy D&B. Za to wielki plus. 
 
Ogólnie rzec ujmując, całkiem miły lokal z całkiem niezłym piwem. Dla kogoś, kto chciałby w jednym miejscu poznać przekrój łotewskiego rzemiosła, pozycja obowiązkowa. Polecam!

poniedziałek, 11 września 2023

Z wizytą w browarze Alus Rūme Trofeja w Rydze

Czwartym i zarazem ostatnim browarem, który udało mi się odwiedzić w Rydze, był Alus Rūme Trofeja, czyli w wolnym tłumaczeniu Piwiarnia Trofeum. 
 
 
Do browaru trafiłem przez całkowity przypadek. Wcześnie, przeszkując sieć, nie miałem o nim w ogóle pojęcia. Trafił się, po wizycie w jednej z genialnych burgerowni, zlokalizowanej tuż obok. Browar istnieje od roku 2020 i mieści się przy ulicy Avotu 74A. Czynny jest codziennie w godzinach: poniedziałek-czwartek 17:00-00:00, piątek 15:00-01:00, sobota 16:00-00:00 i niedziela 17:00-23:00.
 
Browar jest mały, tak jak mały jest przybrowarny wielokran, w klimacie takim trochę wiejskiej gospody lub karczmy. Dużo jasnego drewna. Drewniany bar, drewniane stoły, krzesła i tym podobne.
 

Browar posiada także letni ogródek, który jest dość popularnym miejscem spotkać lokalsów lubiących spotkać się przy dobrym piwie. 
 
 
Do browaru, jak pisałem wyżej, trafiłem przypadkiem i w godzinach podwieczornych, więc nie udało mi się spotkać z piwowarem, a co za tym idzie, nie udało mi się zwiedzić miejsc gdzie warzone jest piwo, ale jedno zdjęcie, z częścią machinarium browarniczego, udało się się strzelić. Oto one. 
 
 . 
W browarze warzy się głównie nowofalowo. Można powiedzieć, że Trofeja to browar kraftowy. W trakcie wizyty w browarze, dostępnych było dziewięc piw, a wśród nich były: jasny lager, kveik milshake IPA, wheat ale, APA, rye ale, IPA, pale ale z dodatkiem trawy cytrynowej, stout. Piwa można zamawiać w trzech pojemnościach, czyli 0,3 litra, pół litra oraz kupować na wynos nalewane do litrowych petów. Ceny, hmm, takie już jak u nas trochę. Typowo kraftowe, że tak to nazwę.
 
 
Podczas krótkiej wizyty, wybór padł na dwa z powyższych piw, czyli na 'ipkę' oraz na 'stałcika'. Oba piwa były 'ok', że tak to ujmę, choć do petardy sporo im brakowało. Wypite jednak ze smakiem całe.



Jako, że szybka to byłą wizyta, więc i krótki wpis. Ogólnie rzecz ujmując, całkiem przyjazne miejsce, z przyjemnym piwem i miłą obsługą i żałuję. że nie miałem więcej czasu na posiedzenie i spróbowanie innych piw oraz nie miałem szans na zwiedzenie browaru. Może następnym razem. Tak, czy siak, polecam odwiedziny w tym miejscu. Na zdrowie!

wtorek, 5 września 2023

Z wizytą w Nurme Brewery & Taproom w Rydze

Mimo, iż nie udało się, będąc na Łotwie, odwiedzić wszystkich zaplanowanych browarów, to ostatni dzień w Rydze, przyniósł dwie przyjemne wizyty w dwóch browarach zlokalizowanych dość blisko siebie. Pierwszym na piwnym szlaku był Nurme Brewery & Taproom (Nurme alus darītava).
 

Browar powstały w 2016 roku, mieści się w starych zabudowaniach produkcyjnych (wyglądających na dawny browar), przy Vagonu iela 21. Dla swoich klientów otwarty jest od wtorku do niedzieli w godzinach 17:00-23:00.
 
Widok zewnętrzny browaru determinuje to, co mamy w jego wnętrzu, to co widzimy po przekroczeniu progu firmowego wielokranu. Czyli surowe, wysokie pomieszczenie lokalu piwnego, w którym główne skrzypce grają cegły. Do tego jasne drewno, czarny metal i luksfery. Przyznam szczerze, że bardzo mi się podoba. 
 
 
Patrząc w stronę baru, po lewej stronie mamy duże przeszklenia, przez które goście mogą podziwiać browar i to, co się w nim dzieje. Już samo przywitanie z obsługą wielokranu, oddaje bardzo miłe konotacje. To samo tyczy się ekipy pracującej w browarze, która zaprasza do obejrzenia miejsca gdzie warzy się piwo, od środka, Dokładnie, moim przewodnikiem po zakamarkach browaru był Jurgis - asystent głównego piwowara. 
 
Serce browaru, to trzynaczyniowa warzelnia o wybiciu 600 litrów. W jej skład wchodzi kocioł zacierny, wanna filtracyjna oraz kocioł warzelny. Szczerze, pierwszy raz coś takiego w życiu widziałem. Z tego, co zrozumiałem, jest to stara (poprzednia) warzelnia innego łotewskiego browaru  Labietis. 
 


 
Do tego, browar posiada tanki fermentacyjno-leżakowe o pojemności 600 litrów (4 sztuki), 1000 litrów (3 sztuki) oraz dwa o pojemności 2000 litrów. By zapełnić jeden tank z tych dwóch największych, piwowarzy Nurme, muszą wykonać trzy warzenia. Grubo. 
 



 
Obejrzeliśmy browar, więc wróćmy do wielokranu i zobaczmy co się warzy w Nurme. Lokal wyposażony jest bar, którego działami jest dwanaście kranów. Na kranach mamy 10 piw warzonych na miejscu oraz 2 z zaprzyjaźnionych browarów.
 

 
Piwa można zamawiać w trzech pojemnościach: 150 ml, 300 ml oraz 500 ml. Można zaserwować sobie także piwne sety degustacyjne: 4 razy 150 ml oraz 6 razy 150 ml. By spróbować wszystkich miejscowych piw, zamówiłem dwa sety, ten mniejszy i ten większy, czy 10 razy 150 mililitrów. W skład tego setu weszły: Calamansi Gose, dwa różne West Coast IPA, Berliner Weisse, Pilsner, Helles Lager, APA, IPA, DDH Pale Ale, Cactus Pear Sour oraz Lime & MInt Witbeer. Jak widać, dość ciekawy zestaw piw. Co jednak ciekawe, wśród dwunastu piw na kranach, nie było ani jednego ciemnego piwa. Dziwne, ale prawdziwe. Ciemne można było zakupić w butelkach i puszkach, które dostępne były w lodówce. Pośród tych piw, były piwa miejscowe oraz piwa z innych łotewskich i zagranicznych browarów. Ale wróćmy do tego, co na krach. Zestaw dziesięciu piw wygląda tak. 
 

 
No i cóż można powiedzieć o tych piwach? Hmm, no powiem tak. Poza pilsem i 'sałerami', reszta piw jakby wyjęta ze stajni. Mocno dzikie i derkowe. Dotyczy się wszystkich poza tymi, które wypisałem powyżej. Oczywiście, lubię dzikusy bardzo, ale jednak IPA, czy West Coast IPA, mają być chmielowe i mocno goryczkowe, ale nie konne. W przypadku piw kwaśnych, one są naprawdę dobre i do przyjemnego picia. Pils, o dziwo, też całkiem prawilny. W przypadku tych piw dzikich, jak usłyszałem w piwowarskich kuluarach, ekipa Nurme podobno ma problem z bakterią w browarze. Chyba faktycznie coś w tym jest. Niemniej, wszystkie próbki zostały wypite do końca.
 
 
Dla tych, co do piwa chcieliby coś przekąsić, to przy browarze jest jedzeniowóz, który oferuje 'gorące psy'. Ci jednak, którzy chcieliby zjeść więcej, powinni udać się do drugiego baru Browaru Nurme, gdzie oprócz serwowania firmowego piwa, można jako akompaniament wrzucić na ruszt coś bardziej treściwego, jak chociażby wielkie hamburgery. Bar ten, zlokalizowany jest Avotu iela 53.
 
Słowem końca, Nurme Brewery & Taproom, to bardzo przyjemne miejsce, do spotkania i posiedzenia, jakkolwiek serwowane piwa, mogą miłośnika dobrego piwa, mocno zaskoczyć. Na zdrowie!

piątek, 1 września 2023

Z wizytą w browarze Alus darītava Ilgezeem w Rydze

Drugim browarem w Rydze, do którego zawitałem podczas ostatniego urlopu, był najstarszy w tym mieście, a mianowicie Alus darītava Ilgezeem, czyli Browar Ilgezeem, lub jak też podpowiada brama wjazdowa do browaru - Ilgezeem Bierbrauerei
 
 
Historia wizyty w browarze jest dosyć ciekawa. Otóż, przed wyjazdem na Łotwę, napisałem do browaru z zapytaniem, czy wizyta w browarze, wraz ze zwiedzaniem, byłaby możliwa. W odpowiedzi otrzymałem, że browar nie oferuje wycieczek, by po kolejnej godzinie, otrzymać kolejną wiadomość z serdecznym zaproszeniem do browaru. W taki właśnie sposób, umówiłem się na zwiedzenie tego najstarszego ryskiego browaru.
 
 
Browar rozpoczął swoją działalność w roku 1863 i w całym okresie swojej działalności, przeszedł wiele zawirowań. Zlokalizowany jest przy ulicy Daugavgrīvas 82, w jednej z dzielnic na lewym brzegu Dźwiny.
 
Podczas mojej wizyty, przewodnikami po browarze byli pan Richards Jablokovs (szef działu sprzedaży i marketingu) oraz pani Margita Lagune (asystentka szefa powyższego działu). Po przybyciu, miłe powitanie, degustacja miejscowych smakołyków, rozmowy o historii browaru oraz o produktach, które produkowane są w browarze, a są nimi: oczywiście piwo oraz kwas chlebowy, miejscowa cola (coś na kształ czeskiej Kofoli), ekstrakt słodowy w postaci syropu oraz gotowe sosy pomidorowe (łotewski i gruziński). Te ostatnie mnie najbardziej zaskoczyły. A co do coli, to muszę przyznać, że jest wyborna. Trochę inna niż Kofola, ale smakowita i naprawdę orzeźwiająca.
 
Po miłym spotkaniu gabinetowym, nadszedł czas na wycieczkę po browarze. Browar jest dość duży i podzielony na sekcje, to znaczy na pomieszczenia dedykowane produkcji piwa, kwasu chlebowego (zupełnie inna instalacja) oraz na dział produkcji sosów. Browar, jako najstarszy w Rydze, w swoich wnętrzach ukazuje widzowi to, czego w nowoczesnych browarach nie doświadczymy. 
 
Zaczęliśmy od wnętrza, w którym warzony jest kwas chlebowy. Ten znany także w Polsce produkt (Rycerski - importowany od wielu lat), do dostania w całym naszym kraju, w małych bączkach, powstaje tylko z naturalnych składników, znaczy się bez konserwantów. Jest jego kilka wariantów: Oryginalny, Porter, Niefiltrowany, czy Miodowy. Sam, od czasu do czasu, gdy spotykam w jakimś lokalu gastronomicznym, a akurat jestem autem, to zamawiam, bo lubię. Ilgezeem jest największym producentem kwasu na Łotwie. 
 


 
Budynek Browaru Ilgezeem posiada bardzo wiele zakamarków, które mijamy do miejsca gdzie warzy się i leżakuje się piwo. Część sprzętów jest dosyć wiekowa, a pozostałe widać, że w browarze zostały zainstalowane dość niedawno. Na pewno w XXI wieku.
 




 
Browar warzy głównie lagery i głównie pod marką Tanheiser. W ofercie mamy jasnego lagera, pilsa, jasnego lagera mocnego, ciemnego lagera, piwa smakowe takie jak miodowe, żurawinowo-jabłkowe, imbirowo-cannabisowe, wiśniowe oraz różne warianty piw bezalkoholowych. Oferta dosyć szeroka, jakkolwiek nastawiona na klienta lubującego się w nieskomplikowanych piwach. Dla bardziej wybrednych, jak pisze jeden z moich piwnych kamratów, oferta może być niezbyt wyszukana. Niemniej, odwiedzając różne miejsca w stolicy Łotwy, zauważyłem, że piwa browaru są bardzo popularne wśród miejscowej gawiedzi, a do tego cenowo plasują się na tej rozsądnej półce. 
 

 
Ilgezeem importuje swoje produkty do wielu krajów, około dwudziestu chyba, w tym do Polski, jak napisałem wyżej. Browar, patrząc na niego z zewnątrz i od wewnątrz, jest naprawdę stary. Zwiedzając go, ma się wrażenie, że cofamy się w czasie, co akurat mi się bardzo podobało. Wiecie, nowoczesne browary, to sterylne pomieszczenia z machinariami, często pozbawione duszy i historii. W przypadku Ilgezeem, nie ma o tym mowy. Tu mamy duszę, ducha, historię, cudowny zapach starych wnętrz i po prostu browar z prawdziwego zdarzenia. Jest to konglomerat architektoniczny, łączący w sobie różne epoki. 
 
 
Przy browarze działa także sklepik firmowy, w którym możemy zaopatrzyć się we wszystkie produkty Ilgeezem. Ceny bardzo przystępne. Co ciekawe, browar na swoje firmowe stoisko w hali targowej, w centrum miasta (taki wielki konglomerat, gdzie zaopatrzymy się we wszystko i gdzie zjemy wszystko i napijemy się dobrego piwa). Powyższe stoisko zaopatrzone jest w kilkanaście kranów. Można piwa, kwasu oraz coli napić się na miejscu, a można także nalać prosto z kranu do butelki plastikowej i zabrać do domu, albo kupić na wynos w szklanych butelkach. Ceny są te same, co w firmowym sklepiku przy browarze. 
 
Ogólnie rzecz ujmując, Browar Ilgezeem, to naprawdę bardzo fajne miejsce, gdzie pracują bardzo fajni ludzie i gdzie warzone jest ciekawe piwo, może nie dla 'birgików', ale dla ludzi którzy lubią spędzać wolny czas przy piwie. Tu czas trochę się zatrzymał i bardzo dobrze. Bo takich browarów, takich miejsc, coraz mniej i warto o nie dbać, a będąc w Rydze, należy ten browar odwiedzić, a przynajmniej postarać się o to.
 
 
Kończąc wpis, chciałbym podziękować Richardsowi i Margicie za zaproszenie, za ugoszczenie, za degustację piw i wycieczkę po browarze. Było naprawdę fantastycznie, pod każdym względem. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy i znowu będziemy mieli okazję skosztować piwa, kwasu i koli. Na zdrowie!

niedziela, 27 sierpnia 2023

Z wizytą w browarze Stargorod w Rydze

Po krótkim, aczkolwiek intensywnym czasie w Jełgawie, kolejnym przystankiem na łotewskiej ziemi, okazała się stolica tego państwa, czyli Ryga, a pierwszym odwiedzonym tam browarem, był browar Stargorod.
 
 
Stargorod, którego pełna nazwa brzmi Stargorod Riga - Czech Brewery, jest to (chyba) najstarszy browar restauracyjny w Rydze. Dokładnej daty jego powstania nie znam, ale na rynku działa od co najmniej kilkunastu lat. Browar wraz z restauracją zajmują ponad trzystuletni budynek, zlokalizowany przy Republikas Laukums 1 (Plac Republiki 1). Jest to ciekawa lokalizacja, dosłownie w niedalekiej odległości od Zamku Krzyżackiego, mostu Vanšu i nabrzeża, przy którym cumują zagraniczne wycieczkowce na Dźwinie.
 
Browar jest czynny codziennie w godzinach: poniedziałek-czwartek 14:00-00:00, piątek-sobota 12:00-02:00 i niedziela 12:00-00:00.
 
Wnętrze browaru (restauracji) jest dość obszerne. Takie utrzymane w stylu czeskiej gospody. 
 
 
A skąd w ogóle człon nazwy 'Czech brewery'? Otóż, piwowarem w browarze jest Czech, pan František Švec, który piwa warzy 'po czesku', że tak to ujmę, na bazie czeskich słodów i czeskiego chmielu. Będąc w środku, aa końcu dość dużej sali dostrzegamy dwunaczyniową, miedzianą warzelnię.  



Browar w swojej ofercie ma bezpłatne zwiedzanie, jakkolwiek możliwe jest to tylko wtedy, gdy na miejscu jest piwowar. W trakcie mojej wizyty, go niestety nie było, więc nie dane mi było zobaczyć zakamarków browaru, czyli miejsca gdzie piwo fermentuje i leżakuje. No cóż, nie zawsze można mieć takie szczęście. 
 
A co z piwem na miejscu? Czy jest takie czeskie, jak mamy to powiedziane na starcie? W menu piwnym mamy takie pozycje jak: dziesiątka jasna, jasny lager, lager bursztynowy, ciemny lager i pszeniczne. Ja, podczas wizyty, zdecydowałem się na dziesiąteczkę i ambera. Oba piwa były 'ok', do spokojnego wypicia, jakkolwiek jakościowo, dość mocno odbiegały od tego, co możemy skosztować w Czechach, odwiedzając lokalne browary restauracyjne. 
 
 
Browar i restauracja, są dość mocno odwiedzane przez turystów i mam wrażenie, że piwa są warzone pod turystów właśnie, dla których Stargorod to lokalne piwo i to dla nich najważniejsze. Jakość i znajomość styli, schodzi na dalsze miejsce. 
 
Piwa w browarze są sprzedawane w pojemnościach 0,3 litra, 0,5 litra oraz w wielkich litrowych kuflach. Można zamówić także sety degustacyjne, składające się z trzech lub pięciu próbek. Jako, że to stoilica i miejsce nastawione typowo na turystów, to ceny piwa są wysokie. Piwo małe to wydatek pomiędzy około 18 PLN, pół litra to około 23 PLN, a literek to około 40 PLN. Sety są w cenie: 'trójka' około 22 PLN, a 'piątka' to wydatek około 40 PLN.
 
Stargorod, to browar restauracyjny, jakkolwiek skończyłem tylko na piwie, gdyż wcześniej jadłem na mieście. Niemniej, muszę przyznać, że noszone przez kelnerów potrawy, były dość solidnej wielkości i wyglądały niesamowicie smakowicie. 
 
Podsumowując, Stargorod zaliczony. Browar restaracyjny z przeciętnym piwem, typowo turystyczne miejsce. Na dużą pochwałę zasługuje obsługa. Sami mężczyźni, bardzo ogarnięci, uśmiechnięci, pomocni i po prostu profesjonalni. Kończąc wpis, napiszę tak - na jedno piwo można wpaść, by samemu się przekonać, jakkolwiek cudów piwnych, nie należy się spodziewać. Na zdrowie!

czwartek, 24 sierpnia 2023

Z wizytą w browarze Alus darītava Viedi w Jełgawie

Pierwszym przystankiem na łotewskiej ziemi, było miasto Jełgawa. Bardzo przyjemna, spokojna mieścina ulokowana nad rzeką Lelupa. W tejże mieścinie, mieścił się także pierwszy łotewski piwny przystanek, a był nim Browar Viedi, albo po łotewsku Alus darītava Viedi. Słowo viedi, po polsku można przetłumaczyć, jako mądry lub inteligentny, tak więc mamy do czynienia z inteligentnym browarem :)
 
 
Browar Viedi powstał w 2015 roku i mieści się na prawym brzegu Lelupy. Dokładnie przy Cukura iela 21 (ulicy Cukrowej 21). Czynny jest codziennie w godzinach: poniedziałek-wtorek 11:30-18:00, środa-czwartek 11:30-21:00, piątek 11:30-23:59, sobota 12:00-23:59 oraz niedziela 12:00-20:00.
 

 
Browar zajmuje piętrowy budynek, który podzielony jest na sale restauracyjną z barem oraz browar. Obie części na parterze. Na piętrze, znajdują się pomieszczenia konferencyjne i jakieś tam jeszcze inne. Przed wejściem do restauracji mamy też ogródek piwny ze stolikami. Pomieszczenie restauracyjne całkiem przyjemnie urządzone w klimatach drewna, cegieł i stali.
 
 
Zwiedzić browaru - niestety - się nie udało. Podczas wieczornej wizyty, nie było piwowara, a następnego dnia rano, jakoś tak niechętnie zaproszono na piątek, bo w dniu wizyty był rozlew i brudno, a ja zniechęcony, w piątek, dałem sobie spokój. Już trzeci raz jechać mi się nie chciało. Takie foto udało się tylko zrobić z zewnątrz. Wiem, wiem - nic szczególnego.
 
 
Browar browarem, ale zajmijmy się przez chwilę tym co najważniejsze, czyli piwem. W knajpie, menu piwne tylko po łotewsku i dość ciężko jest się rozeznać co jest czym. Na szczęście piwa takie jak IPA, czy stout, odszukać łatwo. Na pierwszy ogień idą właśnie dwie 'ipki'. Obie dobre, chmielowe, takie w typie 'łestkołstowym', choć moim skromnym zdaniem trochę ugrzecznione.
 

 
Kolejnymi skoszowanymi piwami były pszeniczne, pils i stout. One także jakby robione na 80 procent. Nie mówię, że piwa te były złe, ale na pewno można by było wycisnąć z nich więcej. 
 
 
Miałem wrażenie, jakby wszystkie piwa były warzone pod klienta lubiącego coś więcej niż lager, ale takiego mniej wymagającego.
 
Viedi to browar restauracyjny, tak więc, po całym dniu jazdy autem, kiszki zagrały marsza i trzeba było coś wrzucić na ruszt. Padło na kuraka z pieczonymi ziemniakami i warzywami oraz na tatar z łososia. Obie potrawy bardzo dobre, smakowite wręcz. Kucharz jakby był bardziej zaangażowany w gotowanie, niż piwowar w warzenie.
 

 
Viedi, ogólnie rzecz biorąc to bardzo fajne miejsce do spędzenia wolnego popołudnia i wieczoru. Doś tłumnie odwiedzanie przez lokalną społęczność, przez co jest tak sympatycznie gwarno. Obsługa restauracji bardzo miła i pomocna, szczególnie w tłumaczeniu zawiłości łotewskich opisów piw. Mówiąca swobodnie po angielsku i rosyjsku. Szkoda tylko, że nie udało się zajrzeć do browaru. No, ale nie można mieć wszystkiego. Wasze zdrowie!