Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polskie Browary - mazowieckie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polskie Browary - mazowieckie. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 stycznia 2025

Z wizytą w browarze w Pałacu Żelechów w Żelechowie

Ostatnim przystankiem, podczas mojej ostatniej podróży na ziemię lubelską, okazała się pewna mazowiecka miejscówka, a dokładniej Żelechów. To tutaj, znajduje się XVIII-wieczny pałac, w którym między innymi, swój ślub brał Romuald Traugutt. Oprócz tego, jedną z atrakcji tegoż miejsca, jest miejscowy browar, który zainstalowany jest w piwnicach pałacu. 


Miejsce to, odwiedziłem, gdy na zewnątrz była szaruga, przeleżały śnieg i już zapadał zmrok, więc miejsce to, nie oddawało swojego całego piękna. Wiosną i latem, gdy wokół jest zielono od traw i liści drzew, kolorowo od kwiatów i gdy zewsząd słychać trele ptaków i bzyki owadów, pałac w Żelechowie, wraz z oficyną, obiektem SPA i parkiem ze stawami, ukazuje swój całkowity urok. Może kiedyś zawitam tu, właśnie w trakcie tych miesięcy cieplejszych.

Wróćmy jednak do browaru, a raczej browarku, gdyż całość jest dosyć niewielkich rozmiarów. Powstał on, wraz z odrestaurowaniem pałacu, w roku 2013. Dokładny adres miejsca, to aleja Marszałka Piłsudskiego 36. Sercem browaru jest dwunaczyniowa warzelnia firmy Kaspar-Schulz o wybiciu 250 litrów. Na pierwszy rzut oka, mamy wrażenie, że to utensylium składa się z pięciu zbiorników, a to dlatego, że tuż obok, zainstalowano trzy zbiorniki wyszynkowe o pojemności 500 litrów.




Tuż obok, za ścianą mamy leżakownie, w której zainstalowanych jest o objętości 5 hektolitrów każdy.



Piwowarem w browarze jest Mikołaj Kowalczyk, który w czasie swojego życia zawodowego, w niejednej warzelni już piwo warzył. W Żelechowie warzy kilka piwnych piwnych styli, z których zawsze na kranie są: jasny lager, lager miodowy oraz rotacyjnie, ciemny lager, marcowe, czy chociażby owocowe mango-marakuja. W trakcie mojej wizyty, Mikołaj, bardzo sympatyczna i otwarta piwna postać, poczęstował mnie ciemnym lagerem prosto z tanku. 


Piwo, dostosowane jest raczej do odbiorcy, który piwo traktuje jako dodatek do potraw, lub jako akompaniament do spotkań międzyludzkich. Miejscowe piwo rozlewane i dostępne jest tylko na miejscu, więc jeśli mamy ochotę spróbować, jak warzy się w Żelechowie, to po prostu musimy wybrać się z wizytą do pałacu, do pubu w lochach, lub restauracji pałacowej. W dniu mojej wizyty (środek tygodnia zimą), klientów było bardzo mało, ale podobno, weekendami miejsce ożywa, a to głównie za sprawą warszawiaków, którzy to uwielbiają spędzać wolne dni w tymże miejscu. 

Zatem, jeśli chciał(a)byś zobaczyć browar w pałacu i skosztować warzonego tu piwa, to musisz wybrać się do Żelechowa, choć raczej wiosną i latem, gdy odbiór miejsca, jest przyjemniejszy i milszy. Na zdrowie!

wtorek, 7 stycznia 2025

Z wizytą w Browarze Podborze w Podborzu

Ostatnim piwno-podróżniczym akcentem roku 2024, była dla mnie wizyta na Mazowszu, a dokładniej w Podborzu, koło Ostrowi Mazowieckiej, gdzie zlokalizowany jest niewielki restauracyjny Browar Podborze. Do browaru udałem się 27 grudnia, wraz z małżonką i moją rodzicielką.


Browar otworzył swoje podwoje na klientów w roku 2018, a dokładny adres to ulica Zambrowska 43. Jest częścią Hotelu Dworek Nad Stawem. 


Pierwsze wrażenie to takie, że samo hotel, jak i miejsce, znajduje się dość daleko od wszystkiego. Niby zlokalizowany przy większym ośrodku miejskim, niby przy drodze szybkiego ruchu, a jednak wygląda jakoś tak samotnie i trochę zaskakuje, że browar w takim miejscu ma klientów.

Browar jest niewielki, ale nader prężny. Po wejściu do środka, oczom ukazuje się nam duża sala z barem, która połączona jest z salą bankietowo-restauracyjną, dedykowaną hotelowi. Część pubowa to ceglano-drewniane środowisko, w którym królują, między innymi, miejscówki wykonane, jakby w powycinanych beczkach. 



Serce browaru to dwunaczyniowa warzelnia z nierdzewki, o wybiciu 5 hektolitrów, która zlokalizowana jest za barem. 




Tanki fermentacyjno-leżakowe o pojemności 10 hektolitrów, znajdują się pod warzelnią, w piwnicy. Nie udało się ich zwiedzić, gdyż w czasie pomiędzy świętami a Sylwestrem, piwowar był niedostępny, ale część tego pomieszczenia widoczna jest przez szybę plexi, umiejscowiona tuż obok baru, przy piwnej ścianie (beer wall).


Sam fakt, że w takim miejscu, w takim browarze restauracyjnym, jest piwna ściana, jest sam w sobie mocno intrygujący, ale to znaczy, że pomimo faktu iż to trochę bezludzie, to jednak lokal i browar mają swoich stałych bywalców. Super!

Oferta piwna, podczas naszej wizyty, prezentowała się następująco: pils (eks. 12,5% / alko. 5,4%), pszeniczne (eks. 12,5% / alko. 5,6%), APA (eks. 12,5% / alko. 5,1%) i stout (eks. 12,5% / alko. 4,6%). Można rzec, że same 'dwunastki' hehe. Do tego, na kranie było jeszcze jedno piwo, jakieś zimowe, z różnymi dodatkami. Przepraszam, ale nie pamiętam, co to dokładnie było. Pierwsze cztery, dostępne też na piwnej ścianie, a także jako deska próbek 4 x 125 mililitrów. Na te ostatnie rozwiązanie, cała nasza gromadka właśnie się zdecydowała.



Cóż można powiedzieć o piwach serwowanych na miejscu? Tak naprawdę, zaskakująco wysoki poziom prezentują, szczególnie APA, jak i stout, a raczej stout mleczny, bo bardziej przypomina właśnie 'mleczniaka', niźli klasyczny stout. APA, to piwo, które smakuje jak najlepsze piwa w tym stylu z dawnych lat. Super chmielowe, rześkie i smaczne. Jedno z najlepszych piw, jakie wypiłem w 2024 roku. Stout, to też super przykład mlecznego stoutu. Zresztą, chyba za to piwo, browar kiedyś zgarnął blachę w Konkursie Piw Rzemieślniczych. Do tego jeszcze, bardzo dobry, goryczkowy pils i pszenica, która jako jedyna nie przypadła mi do gustu, nie spełniła moich oczekiwać wobec tego stylu. No, ale trzy bardzo dobre piwa, na cztery serwowane, to naprawdę dobry wynik.


Piwa z aktualnej oferty, można kupić też na wynos, w butelkach półlitrowych oraz tych o pojemności 700 mililitrów z zamknięciem kabłąkowym. Do tego, dostępne były jeszcze piwa w stylu barley wine, w buteleczkach o pojemności 330 mililitrów. Trochę żałuję, że nie skusiłem się na nie, a kupiłem na wynos czteropaczek, gdzie były dwie 'apy', stout i pils. 


Jako, że jest to browar restauracyjny, to można też tu dość smakowicie się posilić. My, w trakcie wizyty, skusiliśmy się na smakowite polędwiczki i bardzo dobrego i dużego hamburgera. 

Konkludując, Browar Podborze, to przyjemne bardzo miejsce, z zaskakująco bardzo dobrym piwem i pysznym jedzeniem. Obsługa miła, ale jakby taka trochę przestraszona. Może to spowodowane było właśnie skończonymi świętami, a może po prostu parszywą aurą na zewnątrz. Tak, czy siak, z wizyty w Podborzu jestem bardzo zadowolony i z chęcią odwiedzę ponownie, bo cały czas ślinka cieknie na myśl o miejscowej 'apie'. Polecam wszystkim wizytę w tymże przyjemnym miejscu. Wasze zdrowie!

piątek, 29 grudnia 2023

Z wizytą w Browarze Balans w Zabrodziu

Okres między Świętami Bożego Narodzenia i Sylwestrem, to doskonały czas na odpoczynek. Ja, jak pewnie wiecie, odpoczywam i relaksuję się wtedy, gdy zwiedzam browary. Dlatego też w tym terminie staram się pojeździć po kraju i pozwiedzać. Tak też było i teraz. Wybór padł na Białystok. Jadąc z Warmii do największego miasta na wschodzie Polski, można pojechać, między innymi przez dwa dawne miasta wojewódzkie, a są nimi Ostrołęka i Łomża. Koło tego pierwszego miasta, mieści się bardzo niewielka wioska Zabrodzie, w której to zlokalizowane jest małe przedsiębiorstwo browarnicze o nazwie Browar Balans.
 
 
Dokładny adres browaru to ulica Gwiezdna 32. Browar działa od roku 2021. Zajmuje on część parteru jednopiętrowego budynku, w którym mieści się także mieszkanie właścicieli oraz jeszcze jeden biznes. Browar jest właśnością rodziny Topa, w której to pierwsze skrzypce gra syn Karol, który jest głównym piwowarem, a wspomagają go w tym przedsięwzięciu rodzice: pani Dorota i pan Sławomir.
 
Browar jest naprawdę malutki. Jego dwukomorowym sercem jest warzelnia o wybiciu 500 litrów.
 
 
Tuż obok, w drugim pomieszczeniu, mamy zainstalowane trzy zbiorniki fermentacyjno-leżakowe o pojemności 1000 litrów. Pomieszczenie leżakowni nie jest duże, ale ja zauważyłem jest w nim miejsce jeszcze na dwa takie unitanki. Być może, w przyszłości one się w tym miejscu pojawią. 
 
 

Kolejna izba, to miejsce rozlewu, ze znaną nam już karuzelą oraz pasteryzator zanurzeniowy. Dostawcą całości sprzętu do browaru, jest znana polska firma Minibrowary.pl.
 
 
Browar w swojej ofercie ma zarówno piwa alkoholowe, jak i bezalkoholowe, a dokładniej mamy takie cymesy, jak: pils, lager, APA, pszeniczne, lager wiśniowy, lager miodowy, porter bałtycki oraz dwie bezalkoholówki jeżynowe i cytrynowe. Wszystkie piwa sygnowane są marką Kurpiowskie. Butelki okraszają bardzo ładne etykiety, a kontrach których opisy danych piw mamy w gwarze kurpiowskiej. Bardzo mi się to podoba. Same piwa? Do momentu pisania tego wpisu, jestem po degustacji pilsa i APA i powiem tak, piwa są, jak najbardziej, na dobrym poziomie piwowarskim. Oba miały wyraźnie zaznaczoną goryczkę i przyjemny aromat i smak. Jednego, czego mi w obu piwach troszkę brakowało, to ... nomen omen ... balansu, pomiędzy tym co słodowe, a tym co chmielowe. Jednakowoż oba piwa wypite z przyjemnością. Teraz czas na kolejne. 
 

 
Piwa Browaru Balans można kupować na miejscu, w godzinach otwarcia browaru. 
 
Podsumowując krótką wizytę w Browarze Balans, muszę napisać, że jest to przyjemne i gościnne miejsce na piwnej mapie Polski. Jak dobrze kojarzę, jest to jedyny browar rzemieślniczy na kurpiowszczyźnie. Miejsce tworzą mili, uśmiechnięci ludzie z pasją, którzy po prostu lubią dobre piwo. Warto ich odwiedzić, choć na chwilkę, na pogaduchy i po warzone w Zabrodziu piwo. 
 
 
Polecam i na zdrowie!

sobota, 14 maja 2022

Z wizytą w Browarze Mnich Gielniowski w Gielniowie

Końcówka kwietnia, to był całkiem przyjemny okres w moim życiu, a to między innymi za sprawą wyjazdu do mazowieckiej miejscowości Ruszkowice, niedaleko Przysuchy. Wybrałem się tam z moją małżonką oraz olsztyńskimi przyjaciółmi, by odwiedzić naszego serdecznego kumpla, który właśnie tam mieszka.
 
Wyjazd ten, był także okazją, by odwiedzić jedyny browar w najbliższej okolicy, czyli Browar Mnich Gielniowski w miejscowości Gielniów. 
 
 
Browar zlokalizowany jest, mniej więcej, w połowie trasy Przysucha-Opoczno. Mieści się w tak zwanej Ostoi Huzara, gdzie mamy stację beznyznową, wielką karczmę z browarem oraz bar. Dzień odwiedzin browaru, był dla nas bardzo niefortunny. Była sobota i w tym dniu w karczmie odbywały się trzy wielkie garniturowo-sukniowe imprezy, brak było piwowara, a miłe panie z obsługi, z powodu wysokiego oblężenia karczmy i natłoku zadań, nie miały możliwości pokazania mi browaru, więc tylko udało się zajrzeć, by zobaczyć warzelnię z bliska. Ta znajduje się tuż przy wejściu do karczmy. Warzelnia zainstalowana w 'Mnichu', to dla mnie osobiście, zaskakujące machinarium, z którym się pierwszy raz spotkałem. Nawet nie mam pojęcia, czy to wytwór jakiejś wyspecjalizowanej firmy, czy samoróbka. Zresztą zobaczcie sami. 
 


 
Tak, jak wspomniałem wyżej, nie udało się zobaczyć miejsca, gdzie piwa fermentują i leżakują, dowiedzieć ile jest zbiorników i napić piwa z kija z głównego baru. Niemniej, miejscowego piwa, można było napić się w przyległym Barze Huzar. Piwo w tymże lokalu było dostępne z kija i w butelkach. Tego dnia na kranie był podczepiony pilzner, a w butelkach dodatkowo marcowe i IPA. Piwo zakupione i ... można powiedzieć, że zaliczone, bo o samym piwie, zbyt wiele dobrego napisać się nie da. Dość powiedzieć, że wszystkie trzy smakowały podobnie. Wielka szkoda, bo liczyłem na znacznie więcej. Pewną rekompensatą walorów aromatyczno-smakowych, może być cena piwa na miejscu. Proszę Państwa, pół litra piwa kosztuje ... 5 złotych. Tak taniego piwa, w lokalu, nie widziałem już bardzo dawno. 
 
 


 
Wizyta u 'Mnicha' była krótka, gdyż pomimo chęci dłuższego biesiadowania, miejscowe trunki dość mocno ostudziły nasz piwny zapał. Dusza chciała, ciało odmawiało, no ale browar, można powiedzieć, że ... został zaliczony. Wasze zdrowie!

czwartek, 9 września 2021

Z wizytą w Browarze Warszawskim w Warszawie

W pierwszy piątek września, dzień przed moim ożenkiem, miałem przyjemność pojawić się w Warszawie, głównie w celu odbioru mojego brata i jego narzeczonej ze stołecznego lotniska. Była to dobra okazja, by przed pojawieniem się na Okęciu, zobaczyć, jak wyglądają ostatnie chwile przed otwarciem w Browarze Warszawskim.
 

Kilka dni wcześniej, umówiłem się z jednym z piwowarów tego browaru, a mianowicie z Piotrem Pszczółkowskim, które już od samego rana czekał na mnie w browarze. Browar Warszawski, mieści się w prawie samym centrum Warszawy, na terenie dawnych Browarów Warszawskich, które to miejsce, nomen omen, nosi właśnie nazwę Browary Warszawskie. Jest to kompleks apartamentowców i różnego rodzaju miejsc, w których można miło spędzić czas, takich jak bary, restauracje, ciastkarnie, miejsca aktywności fizycznej i właśnie browar. Sam browar mieści się przy krótkiej ulicy Haberbuscha i Schielego 2.
 
Na samym początku, ciężko mi było znaleźć sam browar i pogubiłem się trochę, zaszedłęm do innego lokalu, którego, jak usłyszałem, jednym z udziałowców jest Robert Lewandowski. W końcu, po kilku chwilach błądzenia, ujrzałem postać Piotrka i już wiedziałem, że zaraz się zacznie. Wymiana uśmiechów i uścisk dłoni i już byliśmy z pomieszczeniach Browaru Warszawskiego. Warto tu powiedzieć, że developer odpowiedzialny za całokształt kompleksu Browary Warszawskie, odkrył podziemia dawnego browaru (leżakownie) i obecnie, to wszystko jest nad ziemią. W tych miejscach, zlokalizowany jest właśnie browar. 
 
Tuż po wejściu, widać na pierwszy rzut oka, że to miejsce z charakterem i potężne, jeśli chodzi o ilość miejsca i jego zaaranżowanie. Po prostu petarda. Pomieszczenie główne, te które widzimy od razu po przejściu przez próg, mieści w sobie bar, warzelnię oraz stoły antały. Warzelnia, to kompleks trzech naczyń, z których dwa (kocioł zacierno-warzelny oraz kadź filtracyjna) znajdują się bezpośrednio za barem. Wybicie warzelni to 18 hektolitrów nominalnie, ale w browarze warzy się zazwyczaj 10-12 hektolitrów. W niedalekiej odległości od kotła i kadzi, znajduje się także whirlpool. Całość to wytwór węgierskiej firmy ZiP Tech.
 


 



Tuż za ścianą, za warzelnią, mamy magazyn słodu ze śrutownikiem, stację uzdatniania wody oraz pomieszczenia socjalne.
 

Na tym samym poziomie co warzelnia, mamy także przeszklone pomieszczenie, w którym mieszczą się zbiorniki fermentacyjno-leżakowe. Jest ich w sumie 20 - 6 o pojemności 20 hektolitrów oraz 14 o pojemności 10 hektolitrów. W dniu mojej wizyty, leżakowały w nich takie piwne specjały, jak pils, golden ale, milk stout, double ipa, light pils, milkshake ipa, grodziskie, belgijski tripel, american pale ale, amber ale, witbier, pszeniczne i pare innych, w sumie 18 różnych piwnych styli. Jak na browar restauracyjny, naprawdę nieźle, nieprawdaż?
 





W leżakowni, oprócz tanków, możemy natknąć się także na myjkę do kegów oraz ręczne machinarium do nalewania butelek. Tak, Browar Warszawski będzie butelkował swoje piwa, do butelek o pojemności 330 mililitrów. Między tankami, możemy napotkać także coś, co popularnie nazywane jest hopgunem.
 



 
Robi wrażenie, prawda? Ale to tylko część tej 'dezajnersko-funkcjonalnej' perełki. Miejsc d spędzenia wolnego czasu w browarze jest cała masa, na różnych poziomach. Różne aranżacje pomieszczeń, różne style jeśli chodzi o meble, a wszystko, mimo wszystko, super ze sobą współgra. Jest nawet łóżko, na którym można się położyć i odpocząć między kolejkami. Sam bar jest super. W kształcie litery 'U', zaopatrzony w kolumnę z osiemnastoma kranami, gdyż tyle zawsze będzie dostępnych styli piwnych.
 




 
Jeśli myślicie, że to wszystko, to się mylicie. W kompleksie Browaru Warszawskiego, tuż za leżakownią, trwają ostatnie szlify przed oddaniem do użytku whisky baru oraz czegoś na kształt restauracji w stylu włoskim. Nie wrzucam na razie fot, gdyż wszystko jest jeszcze w powijakach, ale na pewno wkrótce ponownie odwiedzę to miejsce i wtedy zrobię zdjęcia gotowego już kompleksu. 
 
Aha, co ważne, Browar Warszawski, oprócz dużej liczby oferowanych piwnych styli, ma także dość duży wybór szkła do piwa, w sumie 9 różnych szkieł od 'kelszowej sztangi', aż po duży ciężki kufel. Zobaczcie sami poniżej. 
 

Browar naprawdę robi wrażenie i moim zdaniem, jest czymś, czego jeszcze na naszym polskim piwnym rynku, jeszcze nie było, a wszystko dzięki ukraińskiemu inwestorowi, czyli Kumpel Brewery. Dwaj piwowarzy, bo zapomniałem wspomnieć o drugim, niezwykle sympatycznym piwowarze, a mianowicie o Dawidzie Bąku, oprowadzili mnie po wszystkich czeluściach tego kompleksu i doprowadzili do swego rodzaju euforii, co sprawia, że muszę jeszcze raz odwiedzić to miejsce, jak już się otworzy. A oficjalne otwarcie, to drugi piątek września, czyli dokładnie 10 września. Tego dnia, nie dam rady być tam, ale myślę, że ciągu najbliższego miesiąca, zawitam ponownie do Browaru Warszawskiego, tym razem już na piwne posiedzenie. Wy wszyscy także, powinniście mieć Browar Warszawski na waszej liście 'do odwiedzenia'!
 

Dzięki chłopaki i do rychłego i Wasze zdrowie!