wtorek, 7 stycznia 2025

Z wizytą w Browarze Podborze w Podborzu

Ostatnim piwno-podróżniczym akcentem roku 2024, była dla mnie wizyta na Mazowszu, a dokładniej w Podborzu, koło Ostrowi Mazowieckiej, gdzie zlokalizowany jest niewielki restauracyjny Browar Podborze. Do browaru udałem się 27 grudnia, wraz z małżonką i moją rodzicielką.


Browar otworzył swoje podwoje na klientów w roku 2018, a dokładny adres to ulica Zambrowska 43. Jest częścią Hotelu Dworek Nad Stawem. 


Pierwsze wrażenie to takie, że samo hotel, jak i miejsce, znajduje się dość daleko od wszystkiego. Niby zlokalizowany przy większym ośrodku miejskim, niby przy drodze szybkiego ruchu, a jednak wygląda jakoś tak samotnie i trochę zaskakuje, że browar w takim miejscu ma klientów.

Browar jest niewielki, ale nader prężny. Po wejściu do środka, oczom ukazuje się nam duża sala z barem, która połączona jest z salą bankietowo-restauracyjną, dedykowaną hotelowi. Część pubowa to ceglano-drewniane środowisko, w którym królują, między innymi, miejscówki wykonane, jakby w powycinanych beczkach. 



Sercem browaru to dwunaczyniowa warzelnia z nierdzewki, o wybiciu 5 hektolitrów, która zlokalizowana jest za barem. 




Tanki fermentacyjno-leżakowe, o pojemności 10 hektolitrów, znajdują się pod warzelnią, w piwnicy. Nie udało się ich zwiedzić, gdyż w czasie pomiędzy świętami a Sylwestrem, piwowar był niedostępny, ale część tego pomieszczenia widoczna jest przez szybę plexi, umiejscowioną tuż obok baru, przy piwnej ścianie (beer wall).


Sam fakt, że w takim miejscu, w takim browarze restauracyjnym, jest piwna ściana, jest sam w sobie mocno intrygujący, ale to znaczy, że pomimo faktu iż to trochę bezludzie, to jednak lokal i browar mają swoich stałych bywalców. Super!

Oferta piwna, podczas naszej wizyty, prezentowała się następująco: pils (eks. 12,5% / alko. 5,4%), pszeniczne (eks. 12,5% / alko. 5,6%), APA (eks. 12,5% / alko. 5,1%) i stout (eks. 12,5% / alko. 4,6%). Można rzec, że same 'dwunastki' hehe. Do tego, na kranie było jeszcze jedno piwo, jakieś zimowe, z różnymi dodatkami. Przepraszam, ale nie pamiętam, co to dokładnie było. Pierwsze cztery, dostępne też na piwnej ścianie, a także jako deska próbek 4 x 125 mililitrów. Na te ostatnie rozwiązanie, całą nasza gromadka właśnie się zdecydowała.



Cóż można powiedzieć o piwach serwowanych na miejscu? Tak naprawdę, zaskakująco wysoki poziom prezentują, szczególnie APA, jak i stout, a raczej stout mleczny, bo bardziej przypomina właśnie 'mleczniaka', niźli klasyczny stout. APA, to piwo, które smakuje jak najlepsze piwa w tym stylu z danych lat. Super chmielowe, rześkie i smaczne. Jedno z najlepszych piw, jakie wypiłem w 2024 roku. Stout, to też super przykład mlecznego stoutu. Zresztą, chyba za to piwo, browar kiedyś zgarnął blachę w Konkursie Piw Rzemieślniczych. Do tego jeszcze, bardzo dobry, goryczkowy pils i pszenica, która jako jedyna nie przypadłą mi do gustu, nie spełniła moich oczekiwać wobec tego stylu. No, ale trzy bardzo dobre piwa, na cztery serwowane, to naprawdę dobry wynik.


 Piwa z aktualnej oferty, można kupić też na wynos, w butelkach półlitrowych oraz tych o pojemności 700 mililitrów z zamknięciem kabłąkowym. Do tego, dostępne były jeszcze piwa w stylu barley wine, w buteleczkach o pojemności 330 mililitrów. Trochę żałuję, że nie skusiłem się na nie, a kupiłem na wynos czteropaczek, gdzie były dwie 'apy', stout i pils. 


Jako, że jest to browar restauracyjny, to można też tu dość smakowicie się posilić. My, w trakcie wizyty, skusiliśmy się na smakowite polędwiczki i bardzo dobrego i dużego hamburgera. 

Konkludując, Browar Podborze, to przyjemne bardzo miejsce, z zaskakująco bardzo dobrym piwem i pysznym jedzeniem. Obsługa miła, ale jakby taka trochę przestraszona. Może to spowodowane było właśnie skończonymi świętami, a może po prostu parszywą aurą na zewnątrz. Tak, czy siak, z wizyty w Podborzu jestem bardzo zadowolony i z chęcią odwiedzę ponownie, bo cały czas ślinka cieknie na myśl o miejscowej 'apie'. Polecam wszystkim wizytę w tymże przyjemnym miejscu. Wasze zdrowie!

sobota, 4 stycznia 2025

Z wizytą w browarze Krakowskiej Szkoły Browarniczej w Krakowie

Podczas ostatniego, grudniowe Sympozjum Piwowarów, organizowanego przez Polskie Stowarzyszeni Browarów Rzemieślniczych, miałem okazję odwiedzić jeden z krakowskich browarów, a właściwie browarków, który znajduje się na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej. Mowa o eksperymentalnym, uczelnianym browarze Krakowskiej Szkoły Browarniczej (Kraków School of Brewing).
  

Browar mieści się dokładnie pod adresem ul. Józefa Rostafińskiego 7A i zlokalizowany jest w  niewielkim, sześciennym, parterowym budynek.


Browar miałem okazję odwiedzić, wraz z innymi gośćmi sympozjum, podczas dłuższej przerwy pomiędzy wykładami a galą Kraft Roku 2024. Do odwiedzin browaru, zaprosił kierownik tegoż przybytku, dr hab. inż. Aleksander Poreda, który w trakcie sympozjum był także jednym z wykładowców.

Tak naprawdę, budynek o którym mowa powyżej, to nie tylko browar, ale także laboratorium analityczne, stacja propagacji drożdży oraz centrum sensoryki piwnej. Cały ten kompleks powstał po to, by prowadzić szkolenia piwowarskie, oferować browarom swoje usługi analityczne, by uczyć nowych adeptów piwowarstwa podczas studiów podyplomowych i prowadzić doradztwo i konsulting browarniczy. 

Sercem browaru jest warzelnia od chińskiego dostawcy sprzętu warzelnego, firmy Shandong Tonsen Equipment. Składa się z utensylium, które pełni rolę kotła zaciernego, kadzi filtracyjnej i kotła warzelnego o wybiciu 50 litrów. Do tego mamy 3 unitanki o tej samej pojemności. 



Warzy się piwo tu podczas zajęć studenckich, a także eksperymentalne warki na zamówienie. Zarówno lagery, jak i ale. Piwowarami browaru są dr Jonas Trummer, który wcześniej był głównym piwowarem Browaru Górniczo-Hutniczego oraz kierownik centrum szkoleniowo-badawczego Krakowskiej Szkoły Browarniczej dr Olga Hrabia. 

Tak, jak pisałem wyżej, miejsce to mieści tez laboratorium analityczne, gdzie browary mogą zlecić całą masę analiz, np. zawartość etanolu objętościowo i wagowo; zawartość ekstraktu brzeczki podstawowej; stężenie ekstraktu pozornego i rzeczywistego; goryczki w piwie; pH; zawartość polifenoli; stężenie jonów magnzu, wapnia i cynku; identyfikacja zakażeń w piwie; analizę sensoryczną (profilowanie, wykrywanie wad w piwie; badania jakościowe na miejscu w browarze i inne. Z takich usług korzystają między innymi browary takie, jak: AleBrowar, Browar Górniczo-Hutniczy, Browar Okocim, Browar Kazimierz, Browar Trzech Kumpli i inne. Cennik takich usług zależy od wielkości browaru oraz od liczby zamówionych analiz). 

 


W tematyce propagacji drożdży, ten krakowski browarek, także współpracuje z wieloma polskimi browarami.

W Krakowskiej Szkole Browarniczej, zawód piwowara zdobyło kilkadziesiąt osób i to nie tylko z Polski, ale także z innych krajów w Europie i na Świecie. 

Zespół browaru tworzy około 10 osób i jest to zespół międzynarodowy. Są tu piwowarzy, laboranci, marketingowiec. 

z kierownikiem Aleksandrem Poredą


Podczas naszej wizyty, w browarze podpięte były piwa od polskich rzemieślników, między innymi od Trzech Kumpli, dzięki czemu poznawanie tajników tego miejsca było i ciekawe, jak i dostarczyło także przyjemnych doznać aromatyczno-smakowych. Co ciekawe, piwo było serwowane w firmowych szkiełkach Krakowskiej Szkoły Browarniczej. Szacunek - naprawdę!

Ogólnie, bardzo fajne miejsce, z super ekipą, robiące naprawdę świetną robotę, nie tylko w Krakowie, ale ogólnie na polskim rynku browarniczym. Będą w Krakowie, warto zajrzeć, ekipa na pewno miło ugości miłośnika dobrego piwa. Wasze zdrowie!

środa, 1 stycznia 2025

Z wizytą w Czech Beer Museum w Pradze

Będąc ostatnio w Pradze, odwiedziłem jedno z miejsc, do którego już dawno chciałem zajść, gdyż mocno mnie intrygowało. Mowa tu o muzeum piwa w Pradze, czyli o Czech Beer Museum.



Czech Beer Museum to instytucja, która istnieje od roku 2013, a od roku 2023 mieści się w obecnej lokalizacji, czyli przy ulicy Husova 21. Czynne jest codziennie w godzinach od 10:30 do 20:30, z tym że ostatnie wejście jest możliwe o godzinie 19:15.

Muzeum mieści się w jednej ze staromiejskich kamienic i zajmuje jej trzy kondygnacje. Nie jest dosyć duże, wręcz jest całkiem małe. Tuż po wejściu do muzeum, oczom naszym ukazuje się recepcja, zza blatu której wita mnie miła dziewczyna z obsługi i zaprasza do odwiedzin muzeum. Bilet wejścia kosztuje 360 koron, czyli około 60 złotych. Dość dużo, jednakże w cenie biletu mamy degustacje 3 różnych czeskich piw o pojemności 300 mililitrów. 

Początek zwiedzania, to właśnie zaproszenie do degustacji jednego z tychże piw. Była to jasna czternastka od Platana Prácheňská Perla. 



Muszę przyznać, że całkiem przyjemne i rześkie to piwo było. Po tej degustacji, rozpocząłem prawdziwe zwiedzanie. Od razu muszę zakomunikować, że muzeum jest nastawione głównie na turystę zagranicznego. Wszelkie opisy, plansze i inne są przedstawione w języku angielskim. 

Muzeum, mimo iż zajmuje trzy kondygnacje, to dla miłośnika dobrego piwa, dla osoby choć trochę orientującej się w dziedzinie piwowarstwa, nie oferuje zbyt dużo ciekawego. Przejście przez wszystkie zakamarki muzeum, zajmuje maksymalnie 10-15 minut. Jest tu trochę sprzętów piwowarskich, wyszynkowych, trochę butelek od piw czeskich i zagranicznych, ściana z podstawkami, trochę plansz z informacjami o składnikach do warzenia piwa, o samym warzeniu i innych ciekawostkach związanych z branżą. Aż tyle i tylko tyle. Praktycznie rzecz biorąc, zero interaktywności i trochę wieje nudą - niestety. Zresztą zobaczcie sami na poniższe fotografie i odpowiedzcie sobie sami, czy to jest ciekawe muzeum?














OK, dla osoby, która piwo pije, bo je lubi tylko i niewiele o nim wie, pewni jest tu sporo ciekawych rzeczy, ale myślę, że Praga zasługuje na bardziej wystrzałowe muzeum piwa, niż to powyżej. 

Na koniec zwiedzania, schodzi się do piwnicy, gdzie znajduje się coś a'la bar i tam czekają na nas dwa pozostałe piwa, które były wliczone w cenę biletu. Jednym z nich była półciemna trzynastka Vysoký Chlumec Démon, na którą się skusiłem, a drugim, ostatnim piwem, była ciemna Černá hora, którą sobie już odpuściłem. Warto tu dodać, że piwa te nalewane są za pomocą nowoczesnych, zautomatyzowanych nalewaków. Wstawia się kufelek w odpowiednie miejsce, naciska guzik, maszyna przechyla kufelek i nalewa piwo. Taki bajer dla turystów. 

Koniec wycieczki po muzeum, to ponowna wizyta w recepcji, która pełni rolę także sklepiku firmowego, który może nie jest zbyt bogaty, ale co nieco na pamiątkę, można sobie zakupić. Ja kupiłem sobie firmowy kufelek i firmowe podkładki. 

Także tak to właśnie wygląda Czech Beer Museum w Pradze. Czy warto odwiedzić to miejsce? Musicie sobie sami na to odpowiedzieć. Na zdravi! oraz wszystkiego najlepszego i najpiwnego w Nowym Roku 2025!