niedziela, 29 grudnia 2024

Z wizytą w restauracji Výtopna w Pradze

Jednym z miejsc, które od dawna chciałem w Pradze odwiedzić, była dość specyficzna restauracja, w której napoje, w tym piwo, oraz jedzenie, do klientów podjeżdża pociągami. Mowa o Restauracji Výtopna, która zlokalizowana jest przy Placu Wacława na Nowym Mieście, tuż niedaleko Muzeum Narodowego. 
 
 
Dokładny adres restauracji to Václavské náměstí 56. Czynna jest codziennie w godzinach 11:00-24:00. By się tam dostać, trzeba - niestety - odstać swoje w kolejce do stolika. By temu zapobiec, warto wcześniej zrobić rezerwację on-line, co ja też uczyniłem, by nie mieć kłopotu. 

Tuż po wejściu, klient dostaje od obsługi bilet z informacjami o przydzielonym miejscu oraz o tym, że pociąg z zamówieniem będzie zatrzymywał się dokładnie w miejscu, które zostało nam przydzielone. Na odbiór zamówienia i ewentualne zrobienie fotki mamy 15 sekund. Po tym czasie pociąg odjeżdża. Po konsumpcji napojów, możemy szklaneczki wstawić na jadące puste pociągi, jakkolwiek odbiór naczyń po potrawach, odbiera obsługa. Ich nie można wstawiać na wagony. 


W sali mamy kilka telewizyjnych rozkładów jazdy, gdzie wyświetlane są: numer stolika, imię zamawiającego, dystans do pokonania przez ciuchcię, informacja skąd jedzie zamówienie oraz czas odjazdu pociągu. Dodatkowo, na zielono podświetla się dostarczone zamówienie. Bardzo, ale to bardzo wspaniałe to jest. Ja to zauważyłem po moim zamówieniu, dlatego też nie mogłem zrobić fotki z moim imieniem na liście. 


W restauracji mamy zainstalowanych aż 900 metrów torów, po których podąża, cyfrowo sterowanych, 14 składów pociągów, a na trasie mamy 5 mostów. 





Oferta piwna Výtopnej, to cztery piwa sygnowane własną marką: Výtopna Koks (pils), Výtopna Mazut (tmave), Výtopna Pantograph (IPA) oraz Výtopna Hybrid E3/3 (IPL). Do tego, mamy jeszcze inne piwa z czeskich browarów (Krušovice 11° i Beránek Weizenbier) oraz cydr. Piwa można zamawiać w pojemności 500 mililitrów oraz jako zestaw sampli 4 x 175 mililitrów. Z tej drugiej opcji ja skorzystałem. 



Wszystkie piwa były naprawdę dobre, z których najbardziej zasmakowała mi 'ipka', którą sobie zamówiłem jeszcze w większym rozmiarze, bo naprawdę bardzo, ale to bardzo była smakowita.

Niestety, jedno co zaburza odbiór piw, to ich cena. Serwowane w Výtopnej piwa, były najdroższymi, które dane mi było kiedykolwiek kosztować w Czechach. Miejscowe piwa kosztują w zakresie od 115 do 128 koron (około 19,50 do 22 złotych). U nas to normalne ceny, ale z Pradze, czy w ogóle Czechach, to ceny trochę z kosmosu. Zestaw sampli, to koszt 232 koron, czyli około 40 złotych. Też dosyć sporo, jak za 0,7 litra piwa. 


Mimo tych kosmicznych cen, uważam, że warto, choć raz, odwiedzić to miejsce, a nawet trzeba, bo przeżycie jest niesamowite. Naprawdę przyjemnie się spędza czas popijać piwo, patrząc na jeżdżące wokół pociągi. Do tego bardzo miła obsługa. Ja jestem zadowolony, że odwiedziłem to miejsce i być może jeszcze kiedyś odwiedzę ponownie, by znowu to przeżyć. Wam polecam. Na zdravi!

PS. Druga restauracja tej sieci, jakby ktoś nie mógł odwiedzić w Pradze, znajduje się w Wiedniu.

wtorek, 24 grudnia 2024

Z wizytą w browarze Římská Pivovar w Pradze

W tym wpisie zapraszam was do browaru, który już tu opisywałem. No może nie do końca tego samego, gdyż po zmianach właścicielskich Pivovar Ossegg, zmienił się w Římská Pivovar. 
 

Nowa nazwa, nowe logo, nowe wejście do lokalu, nowe nazwy piw, to wszystko, co spotka klient, który wcześniej był w Osseggu, a teraz gości w Římská. Mimo iż wnętrze zbytnio się nie zmieniło, warzelnia ta sama także, to jednak czuje się jakiś taki nowy klimat miejsca, jakąś taką świeżość. Obsługa też jakby taka bardziej uśmiechnięta, żwawa i ogólnie bardzo miła. Adres pozostaje ten sam, jak i godziny otwarcia - 11:00-23:00

Oferta piwna, obecnie wygląda tak: X (jasne lekkie), XII (jasne pełne), XIII (polotmave), XI (American Amber Ale). Te cztery piwa, to stała oferta browaru, ale na kranach są jeszcze sezonowe i specjalne piwa. W trakcie mojej wizyty, było chociażby takie - XV (White Stout). Piwa zamawiać można w pojemnościach 0,3 i 0,5 litra (czeskie style) oraz 0,25 i 0,24 American Amber Ale i piwa specjalne. Dostępna jest także deska degustacyjna w formacie 4 x 150 mililitrów.


W trakcie mojej wizyty w browarze, skusiłem się na jasną dwunasteczkę, amerykańskie bursztynowe ale oraz na tego białego stouta. Wszystkie piwa bardzo, ale to bardzo dobre, ale pils i ten stoucik, skradły moje serce. Pils to rasowy przedstawiciel czeskiej szkoły pilsa, a biały stout, to jasny, cudowny, mocno kawowy ale. Pychotka. 

Pils

American Amber Ale

Ogólnie, powrót do dawnego Pivovaru Ossegg, czyli obecnego Římská Pivovar, należy uznać za bardzo udany. Super piwa, fenomenalna, bardzo przyjazna obsługa i klimat jakiś taki lepszy. Czego chcieć więcej? Częstszych wizyt, do których w przypadku Římská Pivovar, bardzo wam polecam. 


Na zdravi!

niedziela, 22 grudnia 2024

Z wizytą w browarze Školní minipivovar Podskalská w Pradze

Drugim browarem, który odwiedziłem podczas mojej ostatniej wizyty w Pradze, był browar, a dokładniej browarek, znajdujący się w szkole średniej. Chodzi o Školní minipivovar Podskalská, który zlokalizowany jest w Střední průmyslová škola potravinářské technologie (Technikum Technologii Żywności). 
 
 
Wchodząc do budynku szkoły, pierwsze co się ukazało moim oczom, to oprócz chmary uczniów, portiernia, przy której siedział miły starszy pan, który spytał się mnie, po czesku, w czym może pomóc? Odpowiedziałem, najpierw po angielsku, a potem po polsku, bo ten był bardziej zrozumiały, że zwiedzam praskie browary i że w tejże właśnie szkole mieści się jeden, którego jeszcze nie odwiedziłem, a chciałbym zobaczyć. Miły pan wziął telefon i zadzwonił, jak się okazało do opiekuna browaru i po kilku chwilach, dostałem identyfikator, by móc swobodnie poruszać się po szkole i poproszono mnie bym udał się na trzecie piętro, a tam już browar znajdę, bo trudno do niego nie trafić. 
 
Tak, jak mnie poproszono, tak zrobiłem i po kilku chwilach byłem już w browarze, gdzie przywitał mnie miło główny opiekun i piwowar browaru Oldřich Koza. Browar powstał w 2007 roku, a adres szkoły, a co za tym idzie też browaru, to ulica Podskalská 365/10. Dostawcą sprzętu do browaru była firma Pacovské strojírny. 

Mamy tu zatem warzelnię o wybiciu 50 litrów i sześć unitanków o tej samej pojemności. 



Warzy się tu głównie klasycznie, czyli uczniowie podczas nauki gotują takie piwa, jak: Podskalská Koza 10° (jasne lekkie), Podskalská Koza 12° (jasne pełne), Podskalska koza 14° (polotmave), Podskalský smrtihlav 37° (piwo mocne), a także czasami piwa ale. 

Uczniowie zaczynają praktyczne zajęcia w browarze, w momencie ukończenia 16 lat. U nas, jest to nie do pomyślenia. W Czechach, jak najbardziej i to mi się bardzo podoba. 

Piwowar Oldřich, podczas mojej krótkiej wizyty, poczęstował mnie leżakującą właśnie w tanku jasną dwunastką, która okazała się całkiem dobrym piwem. 



Mimo, iż to browar szkolny tylko, to nawet tutaj, mają własne podstawki do piwa. Zaskoczyło mnie to mocno, na plus oczywiście. 


Jak widzicie, Technika Technologii Żywności, to w Czechach, bardzo interesujące szkoły. Posiadają własne browary (czy wszystkie to nie wiem), gdzie młodzi adepci kultury piwowarskiej, szkolą się na piwowara, między innymi. Mi się to podoba, a wam? Dajcie znać. Na zdravi!

piątek, 20 grudnia 2024

V Warmińskie Bitwy Piwne w Browarze Warmia - eleminacje część 1 - Bitter

W trzecią środę grudnia, zapocztkowana została V edycja Warmińskich Bitew Piwnych. Odbyło się pierwsze spotkanie eliminacyjne. Gospodarzem spotkania, jak w czasie poprzedniej edycji, był Browar Warmia. Piwnymi wojownikami, którzy spotkali się tego dnia w browarze, byli starzy warmińsko-mazurscy wyjadacze, w osobach: Piotrek Osiński, Bogdan Sadowski, Marcin Surma i Maciek Żyhałko. 
 
Bogdan, Piotrek, Marcin i Maciek

 
Orężem, podczas pierwszego spotkania eliminacyjnego, było piwo w stylu brytyjskim, czyli Bitter. Osobą prowadzącą bitwę byłem ja - Wasz ulubiony konferansjer - Browarnik Tomek. 
 
Piwowarzy przygotowali swoje piwa i trochę po godzinie 18:00 zaczęli je serwować. Tak samo, jak w poprzednich edycjach, piwowarzy serwowali nieswoje piwa. Jest to spowodowane tym, by oceny przybyłych gości były szczere i by goście nie faworyzowali zaprzyjaźnionych piwowarów. 
 



 
Na bitwę, przyszło troszkę mniej gości, niż to zwykle bywało. Być może jest to efekt środy, bo poprzednie bitwy miały miejsce w czwartki i możliwe, że środa nie jest dobrym dniem by wyjść na piwo. 
 
 
Stąd też, po kilkunastu minutach od początku rozlewu piwa pośród gości, mieliśmy już gotowe wyniki i tu zdarzyła się sytuacja, z którą jeszcze w historii warmińskich bitew, nie mieliśmy do czynienia. Otóż, do wyłonienia drugiego miejsca, potrzebna była dogrywka. Jakkolwiek, zacznijmy od początku. 
 
Czwarte miejsce zajął bitter nr 4, autorstwa Piotra Osińskiego, z liczbą głosów 17. Drugie miejsce ex aequo zajęły piwa 1 i 3, odpowiednio Maćka Żyhałko i Bogdana Sadowkiego z liczbą głosów po 19. Bitwę natomiast zwyciężył Marcin Surma i jego piwo numer 2, które zgarnęło aż 25 głosów, dzięki czemu awansował do pierwszego półfinału V Warmińskich Bitew Piwnych. Wielkie gratulacje!

 
Jak napisałem powyżej, w przypadku Maćka i Bogdana, potrzebna była dogrywka i goście ponownie próbując piw, tylko 1 i 3, wybierali jedno, te lepsze. W dogrywce lepszym okazał się Bitter Bogdana i to on zajął drugie miejsce i uzyskał awans do półfinału. 
 
IV miejsce - Piotrek Osiński

III miejsce - Maciek Żyhałko
 
II miejsce - Bogdan Sadowski

I miejsce - Marcin Surma
 
Na tym nie kończą się osobliwości tego spotkania bitewnego. Otóż, z powodów osobistych, Bogdan nie będzie mógł wziąć udziału w dalszych etapach V edycji Warmińskich Bitew Piwnych, dlatego też zarząd Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Terenowego PSPD zdecydował, że drugim półfinalistą będzie Maciek. Maćkowi gratulujemy, a Bogdanowi życzymy wszyskiego co najlepsze. 
 
Drugie spotkanie już po Nowym Roku, pod koniec stycznia. Tym razem spotkamy się z kolejnymi czterema piwowarami, którzy będą walczyć o tytuł najlepszego w kategorii Polish Wheat. To co? Widzimy się w styczniu? Mam nadzieję, że nawiedzicie nas tłumnie. Wasze zdrowie!

wtorek, 17 grudnia 2024

Z wizytą w browarze Pivovar Uhříněves w Pradze

Mój ostatni grudniowy wypad do Pragi, zaowocował między innymi tym, że udało mi się odwiedzić kolejne trzy, nowe dla mnie, browary z których pierwszym był ten, o którym teraz chciałbym napisać kilka słów. Mowa o Pivovar Uhříněves, który mieści się na południu, a właściwie na południowym-wschodzie Pragi, w dzielnicy o tej samej nazwie. 
 
 
Początki warzenie piwa w obecnym miejscu, sięgają roku 1705 i od tamtego czasu, sam browar przechodził zmiany właścicielskie, był unowocześniany i zwiększał swoje moce przerobowe. Był także zamknięty z powodu obu wojen, ale najdłuższy okres niebytu miał w latach 1949-2014, kiedy to w tym miejscu nie warzono piwa. Właśnie w roku 2014, otwarto nowy, nowoczesny browar w dawnych zabudowaniach i rozpoczęto warzenie piwa pod marką Uhříněves. Warto zaznaczyć, że część sprzętu z browaru zamkniętego w 1949 roku zachowano i są teraz swego rodzaju eksponatami muzealnymi, które można podziwiać tuż za ścianą działającego obecnie browaru. Można rzecz, że mamy tu dwa browary w jednym. Ten stary, już nieczynny oraz ten nowy, prężnie warzący piwo.
 



 
Nowoczesny browar Uhříněves, to sprawny i prężny zakład, mieszczący się przy ulicy K Sokolovně 37 i działający w dni powszednie w godzinach 8:00-16:00. 
 
 
Sercem browaru jest jest warzelnia o wybiciu 20 hektolitrów, połączona dodatkowo z whirlpoolem. W browarze mamy zainstalowane unitanki o pojemności 20 hektolitrów oraz tanki leżakowe o pojemności 20 i 40 hektolitrów. Te ostatnie dedykowane są lagerom. Rozmieszczone są one na parterze browaru oraz w piwnicach. Mamy tu też otwarte kadzie fermentacyjne dla lagerów. 
 





 
Jednym z najciekawszych elementów browaru, jest zlokalizowana w piwnicy (częsciowo) komora lodowa, która obecnie nie jest używana i właściciele szukają dla niej przeznaczenia. 
 
 
Głównym piwowarem browaru i jednym z udziałowców jest Rudolf Lach, który podczas wizyty, oprowadzał mnie i mojego kompana Michała (współtwórca Praskiego Slalomu Piwnego) po zakamarkach zakładu. Poczętował też nas fenomenalnym i bardzo orzeźwiającym pilsem prosto z tanku. Bardzo sympatyczny i przyjazny człowiek, a piwo pychotka. 
 

 
Pivovar Uhříněves to naprawdę prawdziwa perełka i to zarówno pod względem architektonicznym, historycznym, jak i piwowarskim. Warto to miejsce odwiedzić i poczuć jak pięknie przeszłość styka się z teraźniejszością.  
 
Obok browaru, jakieś dwieście metrów w linii prostej, znajduje się firmowa restauracja browaru - Pivovarská Restaurace, w której serwowane z kranów są wszystkie, będące w aktualnej ofercie, piwa. Niestety, jako, że my odwiedziliśmy browar dosyć wcześnie, to niestety nie mieliśmy okazji skorzystać z jej uroków, gdyż była jeszcze zamknięta. Adres tego lokalu to K Sokolovně 37, a czynna jest codziennie w godzinach 11:00-23:00. Następnym razem, na pewno nawiedzę. 
 
 
Jak widziecie, zaróno browar, jak i restauracja, to punkty obowiązkowe na mapie Pragi, jeśli się jest miłośnikiem dobrego piwa i lubi się odwiedzać miejscówki nieoczywiste. Ja bardzo polecam wizytę w Uhříněves. Na zdravi!

niedziela, 15 grudnia 2024

Konkurs Piw Rzemieślniczych - Kraft Roku 2024 - subiektywny komentarz

Druga dekada grudnia, dla mnie, zaczęła się od Sympozjum Piwowarów, którego zwieńczeniem była uroczysta Gala Finałowa Kraft Roku. Szczerze mówiąc, na Sympozjum Piwowarów byłem rok temu i tegoroczne sympozjum zbytnio mnie nie zaskoczyło, można rzec nawet, że spełniło moje oczekiwania, to Gala Finałowa Kraft Roku, to było novum dla mnie, więc nie do końca wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Oczywiście, w poprzednich latach, oglądałem to wydarzenie na żywo online, jakkolwiek przeżywanie tego w miejscu wydarzenia na żywo, to zupełnie co innego. A co kryje się w powyższym 'co innego'? Tłumaczę poniżej.
 
 
Sam początek gali finałowej był już dość mocno zaskakujący. Nie mówię tu o przywitaniu publiczności przez Tomka Kopyrę i Mateusza Puśleckiego, ale występ artystyczny, którego poza samymi organizatorami, nikt się nie spodziewał. Brazyliska, seksistowska samba, być może artystycznie ładna i rytmiczna, jakkolwiek, będąca dodatkiem, którego sensu doszukuję się do teraz. Byłbym, być może, bardziej wyrozumiały, gdyby ten konkurs odbywał się w Sao Paulo, Kurytybie lub Florianopolis, choć wtedy także wydawałoby mi się to dziwne i bezsensowne, ale przynajmniej pasowałoby to do miejsca i klimatu. Być może występ ten miał na celu rozgrzanie atmosfery i być antidotum na pluchę na zewnątrz, ale moim zdaniem nie zdał egzaminu. 
 
 
Po tanecznych wygibasach, przyszedł czas na clou spotkania, czyli przedstawienie najlepszych piw i browarów, wręczenie medali i wybranie kraftu roku. To poszło sprawniej, choć i tu były zaskoczenia, ale były też rzeczy, którego nikogo nie zaskoczyły. Pierwszym z zaskoczeń był fakt, że przy wręczaniu medali browarom, nie wszystkie browary okraszono właściwymi planszami na prezentacji, dzięki czemu, zamiast informacji o browarze, o medalach i o piwach, mieliśmy w tle tylko logo Kraftu Roku. Trochę to nieprofesjonalne i przykre dla obdarowywanych. Druga sprawa, osoby tworzące daną prezentację, dość wielkie kłopoty mają z liczeniem. Nepo Brewing, czyli browar, który zdobył najwięcej medali, bo aż 23, na prezentacji miał wyliczonych tylko ... 14 (7 złotych, 5 srebrnych i 2 brązowe). Czy nikt tego nie sprawdza przed publikacją? 
 
Osobną sprawą, którą muszę tu podnieść, to kategorie piw. Nie jestem jedynym (jak myślę), dla którego podział jest nie do końca zrozumiały. Otóż wytłumaczcie mi, czymże jest, na przykład 'Other American Ale 10-20 Blg' i dlaczego w tej kategorii jest Atak Chmielu? Kategorie 29 (Polish Ale 10-18 Blg) i 30 (Polish IPA 14-18 Blg), są kategorami, że mając górnofermentacyjne jasne piwo, z dodatkiem polskich odmian chmielu, mające ekstrakt na poziomie 16 Blg, mogę tak naprawdę przypisać je do jednej, albo drugiej kategorii. Podobnie ma się rzecz z kategoriami 35 (Belgian Ale 10-18 Blg) i 36 Belgian Strong Ale (16-24 Blg) oraz wytłumaczcie mi proszę, czym różnią się kategorie 50 (Fruit Sour Ale) i 51 (Other Fruit Sour Ale). Takich pytań jest więcej, jak choćby w przypadku Polskiego Pilsa i Other Polish Lagera. Mam czasami wrażenie, jakby kategorie były tworzone specjalnie, by niektóre z browarów, zbodywały jak najwięcej medali. Trochę na siłę, ale jednak.

A co mi się podobało, w takim razie? No, po pierwsze sama atmosfera wydarzenia. Troszkę, jak na mistrzostwach świata w darcie. Głośna, pełna dobrego humoru widownia, w której zasiadała cała śmietanka piwowarstwa rzemieślniczego. Tworząc atmosferę, pokazali, że piwo to ludzie, naprawdę. Podobało mi się także prowadzenie prezentacji przez Tomka Kopyrę. Myślę, że pasuje do tej funkcji bardzo dobrze. Do tego, całość wydarzenia, przeprowadzona została dosyć sprawnie. 
 
Co mnie zaskoczyło mocno? To brak niektórych browarów wśród medalistów, mimo iż wysłały swoje flagowe piwa

A sam wybór Kraftu Roku 2024? Hmm, tu mam odczucia bardzo ambiwalentne. Dlaczego? Już tłumaczę.
 


Z jednej strony cieszy, że tym najlepszym piwem zostało piwo, że tak to ujmę pospolite, które według osób nie związanych zbyt mocno z piwem, wygląda jak piwo, pachnie jak piwo i ma typowy piwny smak. Po prostu normalne piwo. Pokazuje to także, że sędziowie, ale nie tylko oni, tęsknią mocno za dobrym lagerem, którego próżno szukać w 'mejnstrimie', nie tylko polskim

Z drugiej strony, sam zwycięzca, czyli Lager z Browaru Trzech Kumpli to, jak sami twórcy to dość mocno artykułowali, piwo budżetowe. Czyli, coś co w zamyśle, miało być tańsze, mniej prestiżowe, trafiające do mas, pokonało nie tylko wszystkie znamienite jasne lagery, w tym pilsy, ale także masę nowofalowych piw, na których trzonie, polski kraft się utrzymuje. Ja to odbieram, jako taki trochę prztyczek ze strony sędziów do wszystkich browarów rzemieślniczych, na zasadzie: 'Słuchajcie, robicie naprawdę fajne piwa, bawicie się dodatkami, beczkami, odmianami chmielu, ale tak naprawdę, w prostocie i kompaktowości jest metoda'. Być może też było tak, że sędziowie naprawdę wypili najlepszego polskiego lagera w życiu i tak ich to mocno zachwyciło, że powiedzieli: 'Tak, to jest the best of the best!'. Ale tu wracam do tego, co napisałem powyżej, że tani, prosty lager, pokonał całą armię rzemieślniczych jasnych lagerów. Można to porównać do rynku motoryzacji, w którym dany model z budżetowym wyposażeniem, pokonuje modele z pełnym wypasem, bo oceniający stwierdzili, że mimo wszystko, prowadzi się go lepiej niż konkurencję.
 
Czy sam, będąc w jury, spośród ponad pięćdziesięciu piw, które zdobyły złote medale, wybrałbym Lagera z Trzech Kumpli? Pewnie nie. Po pierwsze dlatego, że po konsumpcji tego piwa - kiedyś - w ogóle mi nie zapadł w pamięć. Po drugie, uważam, że wśród zwycięzców poszczególnych kategorii, były lepsze piwa. Po trzecie, ja nie jestem sędzią piwnym. 
 
Mimo tego wszystkiego, co napisałem powyżej, bardzo wielkie gratulacje dla Browaru Trzech Kumpli, dla ich piwowara, który opracował recepturę zwyciężcy, czyli Kuby Rośka i całej ekipy za ich Kraft Roku, za pokonanie ponad 800 innych piw oraz dla wszystkich zwycięzców poszczególnych kategorii i wszystkich medalistów. Pokazujecie, że w Polsce bardzo dobrze się warzy i bardzo dobrze się darzy! Tak trzymajcie!   

Poniżej, link do wszystkich medalistów oraz troszkę zdjęć z Finałowej Gali Kraft Roku. Wasze zdrowie i do zobaczyska za rok!