Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polskie Browary - małopolskie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polskie Browary - małopolskie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 4 stycznia 2025

Z wizytą w browarze Krakowskiej Szkoły Browarniczej w Krakowie

Podczas ostatniego, grudniowe Sympozjum Piwowarów, organizowanego przez Polskie Stowarzyszeni Browarów Rzemieślniczych, miałem okazję odwiedzić jeden z krakowskich browarów, a właściwie browarków, który znajduje się na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej. Mowa o eksperymentalnym, uczelnianym browarze Krakowskiej Szkoły Browarniczej (Kraków School of Brewing).
  

Browar mieści się dokładnie pod adresem ul. Józefa Rostafińskiego 7A i zlokalizowany jest w  niewielkim, sześciennym, parterowym budynek.


Browar miałem okazję odwiedzić, wraz z innymi gośćmi sympozjum, podczas dłuższej przerwy pomiędzy wykładami a galą Kraft Roku 2024. Do odwiedzin browaru, zaprosił kierownik tegoż przybytku, dr hab. inż. Aleksander Poreda, który w trakcie sympozjum był także jednym z wykładowców.

Tak naprawdę, budynek o którym mowa powyżej, to nie tylko browar, ale także laboratorium analityczne, stacja propagacji drożdży oraz centrum sensoryki piwnej. Cały ten kompleks powstał po to, by prowadzić szkolenia piwowarskie, oferować browarom swoje usługi analityczne, by uczyć nowych adeptów piwowarstwa podczas studiów podyplomowych i prowadzić doradztwo i konsulting browarniczy. 

Sercem browaru jest warzelnia od chińskiego dostawcy sprzętu warzelnego, firmy Shandong Tonsen Equipment. Składa się z utensylium, które pełni rolę kotła zaciernego, kadzi filtracyjnej i kotła warzelnego o wybiciu 50 litrów. Do tego mamy 3 unitanki o tej samej pojemności. 



Warzy się piwo tu podczas zajęć studenckich, a także eksperymentalne warki na zamówienie. Zarówno lagery, jak i ale. Piwowarami browaru są dr Jonas Trummer, który wcześniej był głównym piwowarem Browaru Górniczo-Hutniczego oraz kierownik centrum szkoleniowo-badawczego Krakowskiej Szkoły Browarniczej dr Olga Hrabia. 

Tak, jak pisałem wyżej, miejsce to mieści tez laboratorium analityczne, gdzie browary mogą zlecić całą masę analiz, np. zawartość etanolu objętościowo i wagowo; zawartość ekstraktu brzeczki podstawowej; stężenie ekstraktu pozornego i rzeczywistego; goryczki w piwie; pH; zawartość polifenoli; stężenie jonów magnzu, wapnia i cynku; identyfikacja zakażeń w piwie; analizę sensoryczną (profilowanie, wykrywanie wad w piwie; badania jakościowe na miejscu w browarze i inne. Z takich usług korzystają między innymi browary takie, jak: AleBrowar, Browar Górniczo-Hutniczy, Browar Okocim, Browar Kazimierz, Browar Trzech Kumpli i inne. Cennik takich usług zależy od wielkości browaru oraz od liczby zamówionych analiz). 

 


W tematyce propagacji drożdży, ten krakowski browarek, także współpracuje z wieloma polskimi browarami.

W Krakowskiej Szkole Browarniczej, zawód piwowara zdobyło kilkadziesiąt osób i to nie tylko z Polski, ale także z innych krajów w Europie i na Świecie. 

Zespół browaru tworzy około 10 osób i jest to zespół międzynarodowy. Są tu piwowarzy, laboranci, marketingowiec. 

z kierownikiem Aleksandrem Poredą


Podczas naszej wizyty, w browarze podpięte były piwa od polskich rzemieślników, między innymi od Trzech Kumpli, dzięki czemu poznawanie tajników tego miejsca było i ciekawe, jak i dostarczyło także przyjemnych doznać aromatyczno-smakowych. Co ciekawe, piwo było serwowane w firmowych szkiełkach Krakowskiej Szkoły Browarniczej. Szacunek - naprawdę!

Ogólnie, bardzo fajne miejsce, z super ekipą, robiące naprawdę świetną robotę, nie tylko w Krakowie, ale ogólnie na polskim rynku browarniczym. Będą w Krakowie, warto zajrzeć, ekipa na pewno miło ugości miłośnika dobrego piwa. Wasze zdrowie!

wtorek, 26 grudnia 2023

Z wizytą w Browarze Stara Zajezdnia w Krakowie

W tym wpisie, jak obiecałem wcześniej, chciałbym wam pzybliżyć, co nieco, drugi z odwiedzonych przeze mnie browarów, a mianowicie Browar Stara Zajezdnia.
 
 
Browar ten mieści się na krakowskim Kazimierzu, przy ulicy Świętego Wawrzyńca 12. Otworzył się na klientów w 2012 roku. Czynny jest codziennie, w godzinach: niedziela-czwartek 12:00-22:00 oraz piątek-sobota 12:00-23:00. Browar, wraz z restauracją zajmuję wielką halę dawnej zajezdni tramwajowej.
 
Wnętrze hali, w której zamontowany jest browar, jest bardzo przestronne, aż za bardzo moim zdaniem i w takim dniu, gdy ja odwiedzałem do miejsce, wyglądało niezbyt zachęcająco do spędzenia wolnego czasu. Stolików, jak na wielkość hali, niewiele i każdy z nich oddalony od siebie o kilka metrów. Rozumiem zachowanie intymności, ale jakiejś takiej przytulności w tym nie ma. Czuć pewien chłód tego miejsca. To, co od razu rzuca się w oczy, to fakt, że hala ta nadaje się i to bardzo na wielkie święta piwne, typu Oktoberfest. W takich dnia, hala ta spełniałaby się znakomicie.
 

Dwunaczyniowa warzelnia o wybiciu 10 hektolitrów, wraz z przylegającym barem, znajduje się w rogu pomieszczenia, po prawej stronie, tuż przy wejściu na halę.
 

 
Fermentownia wraz leżakownią znajduje się tuż za ścianą, jakkolowiek, z powodu braku osób odpowiedzialnych, nie udało mi się tam zajrzeć. No trudno. Zza okien dotrzegłem co nieco, a nawet dębowe beczki.
 
 
Teraz, do końca, nie pamiętam, co tego dnia było na kranach. Na pewno był pils, ciemny lager i coś, co nazywało się Orange Bitter. 
 
 
Ja zamówiłem najpierw Jasne (pils), które wypiłem nawet ze smakiem, choć bez większych fajerwerków, a potem, miła obsługa baru zaproponowała mi piwo Orange Bitter. Hmm, no powiem tak - tak mocno cytrusowe, tak mocno albedowe, tak mocno niezbalanswane, że po dwóch łykach oddałem i zamówiłem ponownie Jasne, by skontrować doznania związane z 'pomarańczowym bitterkiem'. Na tym drugim pilsie zakończyłem wizytę.
 

 
W Starej Zajezdni jest jeszcze restauracja, ale z niej tego dnia nie skorzystałem. Ogólnie rzecz ujmując, mam bardzo ambiwalentne odczucia odnośnie co do tego miejsca. Samo miejsce nie zachęca do biesiadowania. Piwo samo w sobie, hmm, średnie, choć pils jak najbardziej do wypicia. Na plus na pewno obsługa, miła, uśmiechnięta, pomocna. Polecam samemu sprawdzić, by skonfrontować to z moją opinią. Jednakowoż uważam, że Kraków oferuje znacznie lepsze browary i piwo w nich warzone, niż to jest w przypadku Browaru Stara Zajezdnia. Wasze zdrowie!

poniedziałek, 18 grudnia 2023

Z wizytą w Browarze Nowa Wytwórnia w Krakowie

Jak pewnie zauważyliście, początek drugiej dekady grudnia, spędziłem w Krakowie, gdzie wizytowałem na Sympozjum Piwowarów 2023. Była to także okazja do tego, by odwiedzić te krakowskie browary, w których jeszcze mi się być nie udało. Tak też się stało. Pierwszym z nich okazał się piwny przybytek o nazwie Nowa Wytwórnia.
 
 
Nowa Wytwórnia, to mały restauracyjny i rzemieślniczy zarazem minibrowar, którego właścicielem i pomysłodawcą jest Grupa Carlsberg, a dokładniej Browar Okocim z Brzeska. Zresztą nawet logo browaru zawiera hasło 'TU WARZY OKOCIM'. Przyznam szczerze, że od samego początku istnienia tego browaru, bardzo chciałem go odwiedzić, zobaczyć jak koncernowy polski browar, sprawdza się w niszy rzemieślniczej. Dodatkowo, opinie ludzi, którzy odwiedzili wcześniej Nową Wytwórnię utwierdziły mnie w przekonaniu, że trzeba koniecznie zobaczyć to na własne oczy i skosztować warzonych tam piw. W zeszłym roku mi się nie udało, więc teraz nie mogłem już odpuścić. 
 
Browar Nowa Wytwórnia otworzył swoje podwoja w 2021 roku. Mieści się przy ulicy Fabryczna 13 w kompleksie restauracyjno-hotelowo-konferencyjnym o tej samej nazwie. Czynny jest codziennie, w godzinach: poniedziałek-piątek 16:00-22:00 oraz w soboty i niedziele od 12:00 do 22:00. Piwowarami w browarze są Dawid Padoł i Paweł Poręba
 
Przekraczając progi browaru, wnętrze od samego początku przywołuje miłe konotacje. Jest nowocześnie, ale zarazem przyjaźnie i przytulnie. Dużo jasnego drewna, kafli białych i szarych oraz czerń i do tego ciepłe światło (lokal odwiedziłem wieczorową porą). Główna sala jest na parterze, jakkolwiek ma się wrażenie, jakby parter był antresolą.
 
 
Z tejże, nazwijmy to jeszcze raz, antresoli, rozpościera się widok na wielkie piwniczne pomieszczenie, w którym zainstalowany jest sprzęt warzelny oraz leżakownia. Bardzo przyjemny widok. 
 


 
 
Dolny poziom to także kolejna sala do degustacji piw oraz konsumpcji pichconych na miejscu kulinariów. Mamy tam też magazyn beczek. Co w nich jest, tego nie wiem. Nie dałem rady się tego dowiedzieć, ani bliżej zwiedzić browaru i więcej się o nim dowiedzieć, gdyż piwowarzy w tym czasie, byli akurat ... na sympozjum.
 
 
No ja tu piszę o browarze, ale jak samo piwo? Otóż, w dniu mojej wizyty, na kranach dostępnych było 6 różnych piw, a mianowicie: Czeski Pils, Cold IPA, Belgijski Saison, Hazy IPA, Amerykańska Pszenica oraz Porter Bałtycki. Pierwsze pięc z nich dostępne w pojemnościach 0,4 litra, a porterek w dwóch pojemnościach: 0,25 litra i także jako 400 mililitrów.
 
 
 
By spróbować tego, jak jakościowo prezentują się piwa warzone na miejscu, można też zamówić degustacyjną deskę, składającą się z czterech piw o pojemności 100 mililitrów każde. W przypadku powyższej deski, nie można do niej zamówić porteru. Ja skorzystałem z tejże opcji właśnie i zamówiłem na początek pisla, 'zimną ipkę', saisona i pszeniczne. 
 
 
Wszystkie piwa były bardzo dobre, a najlepszym, dla mnie, okazał się pils. Czysty, rześki, przyjemnie słodowy, z wyraźną, ziołową goryczką. Brawo! Cold IPA też mnie ujęła dość mocno, a co ciekawe w Konkursie Piw Rzemieślniczych to piwo zdobyło złoto w kategorii Other IPA. Dzięki uprzejmości jednego z barmanów (wybaczcie, ale imienia nie pamiętam), miałem okazję także spróbowania Hazy IPA. Dobre, ale nie dla mnie. Ja nie lubię tego stylu i staram się go unikać, choć jego wielbicielom, pewnie by przypasowało. 
 
W lokalu można też zamówić butelkowe piwa warzone przez Grupę Carlsberg.
 
Nowa Wytwórnia to browar restauracyjny, więc można w nim także się posilić. Ja do piwa zamówiłem sobie burgera, a dokładniej burgera klasycznego, w skład którego wchodziły: wołowina 200 gramów, buła własnego wypieku, cheddar, pomidor, czerwona cebula, sałata, sos jalapeno i jako akompaniament frytki belgijskie. Bardzo duża porcja i do tego smakowita. Ach, najadłem się bardzo. Polecanko!
 
Podsumowując, Browar Nowa Wytwórnia to bardzo fajne miejsce, z bardzo dobrym piwem warzonym na miejscu, ze smakowitym jadłem i dodatkowo, z bardzo miłą obsługą, która wie co polewa i potrafi rozmawiać o piwie. Jak dla mnie - petarda! Polecam każdemu. Okocim umie w kraft! Wasze zdrowie!

czwartek, 28 lipca 2022

Z wizytą w Browarze Górniczo-Hutniczym w Krakowie

Lotnisko Olsztyn-Mazury w podszczycieńskich Szymanach, nie należy do grona polskich portów lotniczych, które posiadają bogatą siatkę lotów krajowych i międzynarodowych, ale mieszkańcom województwa warmińsko-mazurskiego daje możliwość szybkiego wypadu do kilku miejsc w naszym kraju, chociażby do Krakowa. W sezonie, w każdą niedzielę, można sobie zrobić szybki 'round trip' do stolicy Małopolski właśnie, wylatując do Krakowa nieco po czternastej (Ryanair) i mając powrót z lotniska Balice zaplanowany na pół godziny po dwudziestej (LOT). Oba loty trwają około 45 minut, więc łatwo można sobie obliczyć, że w Krakowie mamy troszkę czasu na szybkie zwiedzanie.
 
Z tejże okazji i ja skorzystałem i wybrałem się na piwny wypad na południe Polski, by odwiedzić jeden z browarów w Krakowie, w którym nie miałem okazji jeszcze być. Szczegółnie, że cena na oba loty bardzo atrakcyjna, atrakcyjniejsza niż na alternatywę pociągową. Tym sposobem, udałem się w podróż lotniczą do Browaru Górnicz-Hutniczego.
 
 
Po wylądowaniu w Krakowie, wykorzystałem jedną z dostępnych aplikacji oferujących dowozy pasażerskie na terenie Krakowa i już po paru chwilach, byłem już na miejscu. Browar Górniczo-Hutniczy zlokalizowany jest w miasteczku studenckim Akademii Górniczo-Hutniczej, stąd też jego nazwa. Mieści się dokładnie, przy ulicy Budryka 4. Czynny jest codziennie od 12:00 do północy. 
 
Przyjeżdżając na teren, na którym zlokalizowany jest browar, od razu dostrzegamy ten właściwy budynek, a to dzięki ogromnemu przeszkleniu, przez które dostrzegamy serce browaru, czyli warzelnię. 
 
 
Przekraczając progi Browaru Górniczo-Hutniczego, to co od razu się rzuca nam w oczy, to pewnego rodzaju surowość wnętrza, czyli betonowe ściany (w części ozdobione motywami browarnymi), stal oraz drewniane wyposażeniem. Na ścianach, gdzieniegdzie, umieszczono także krasnale.
 
 
 
Po lewej stronie od wejśćia mamy bar, a za nim serducho browaru, czyli lśniącą, miedzianą warzelnię, prwdopodobnie 'dziesiątkę'. Niestety, dzień moich odwiedzin to była niedziela, przez co nie miałem okazji spotkać ani piwowara, ani menadżera, więc nic oprócz warzelni (widzianej zza baru), nie udało mi się zobaczyć, ani też nie dane mi było uzyskać większej ilości informacji o samym browarze. 
 

 
W takiej sytuacji, nie było innego rozwiązania, jak skosztować miejscowego piwa. Na te miałem wielką ochotę, gdyż o piwie warzonym w Browarze Górniczo-Hutniczym, słyszałem same superlatywy. Tego dnia na kranie było dostępnych pięć piw: Pils, Pszenica, APA, Red Ale i Juwenaliowe.
 

 
Cztery pierwsze zamówiłem sobie, na początek, jako zestaw degustacyjny. Juewnaliowe sobie odpuściłem. 
 
 
Wszystkie piwa, o dziwo, jakoś mocno mnie z butów nie wyrwały. No, oprócz jednego, a dokładnie Red Ale, które naprawdę okazało się rewelacyjnym trunkiem. Dlatego też skusiłem się na kolejne o znacznie większej pojemności. Reszta, czyli Pils, Pszenica i APA, no takie dla mnie jakby ugładzone, jakby uwarzone dla niezbyt wymagającego klienta, ale może taki był zamysł. Nie były to złe piwa, ale mając w głowie opinie innych, oczekiwałem większego 'WOW!'.
 
 
Bardzo sympatyczna ekipa obsługująca bar (chyba studenci Akademii Górniczo-Hutniczej, tak jak i większość klienteli), namawiała mnie jeszcze na portera bałtyckiego i to w trzech odsłonach (podstawa plus dwa leżakowane w beczce), jakkolwiek tego dnia było prawie 35 stopni Celsjusza, więc sobie odpuściłem, a że miałem tylko plecak z aparatem (bagaż podręczny), więc nie mogłem kupić na wynos, bo i tak by mnie wpuszczono do samolotu. Następnym razem więc może skosztuję tych cymesów.
 
W browarze można także zjeść. Ja zamówiłem sobie tylko małą przekąskę, a mianowicie skrzydełka kurczęce i przy akompaniamencie Red Ale, weszły jak złoto. Poza tym, podobno robią na miejscu bombową pizzę. Sprawdzimy następnym razem także.
 
 
Browar Górniczo-Hutniczy, co ciekawe i dość zaskakujące jak dla mnie, dość mocno współpracuje z firmą Carsberg Polska i na miejscu, można zaopatrzyć się w piwa Okocimia, te butelkowe i puszkowe, jak i na kranie. Dodakowo, tuż przy samym budynku, w którym Browar Górniczo-Hutniczy jest zlokalizowany, mamy także budkę firmową Browaru Okocim, zaopatrzoną w kilka kranów oraz lodówki z piwem butelkowym i puszkowym. Przyznacie, że dość niespotykana symbioza, jeśli chodzi o piwną polską scenę.
 
 
I jak się wam podoba ten krakowski browar? Ja sam, jestem zadowolony z wizyty, mimo faktu iż tak naprawdę, tylko jedno piwo mnie przekonało w stu procentach. Pewnie w przyszłości odwiedzę jeszcze raz, by zobaczyć więcej, by spróbować więcej i zjeść więcej i zakupić coś na wynos. Myślę, że będzie ku temu okazja. Być może znowu linie lotnicze zrobią mi niespodziankę cenową. Jeśli macie ochotę sami się przekonać, jaki jest ten 'akademicki' browar, to zapraszam na wycieczkę do grodu Kraka. Wasze zdrowie!

wtorek, 18 sierpnia 2020

Z wizytą w C.K. Browar w Krakowie

Ostatnim browarem, który udało mi się odwiedzić podczas ostatniej eskapady do Krakowa, był najstarszy w tym mieście i jeden z najstarszych w Polsce w ogóle, czyli C.K. Browar.


C.K. Browar (Cesarsko-Królewski Browar) otworzył się na swoich klientów, prawie ćwierć wieku temu, bo w roku 1996. Zlokalizowany jest w centrum Krakowa, w bardzo bliskiej odległości od Rynku Głównego, przy ulicy Podwale 6-7. Czynny jest codziennie w godzinach: niedziela-środa 9:00-1:00 oraz czwartek-sobota 9:00-2:00. 

Browar z zewnątrz, przypomina trochę restauracje z wyszynkiem, taką z początków XX wieku, przywodząca na myśl genialny film z Romanem Wilhelmi i Markiem Kondratem, czyli 'Zaklęte rewiry'. Obok wejścia, które prowadzi do pomieszczeń zlokalizowanych w piwnicach, mieści się ogródek, który ozdabiają - to dość zaskakujące - parasole, na których widnieją, oprócz nazwy C.K. Browar, także logo Tyskie. Jak wspomniałem wyżej, browar i restauracja zlokalizowane są w podziemiach. Przyznam szczerze, że tutaj tez panuje taki klimach początków zeszłego wieku. Sala główna, to taka ala niemiecka lub czeska stara piwiarnia, którą na końcu zdobi dwunaczyniowa warzelnia.




Dostawcą sprzętu do browaru jest austriacka firma Mavim Brauanlagen. Sercem, jak napisałem w poprzednim akapicie, jest dwunaczyniowa warzelnia, w której skład wchodzi kocioł zacierno-warzelny oraz kadź filtracyjna. Wybicie to 10 hektolitrów.





Tuż za warzelnią, znajduje się pomieszczenie mieszczące zbiorniki fermentacyjno-leżakowe o pojemności 20 hektolitrów oraz zbiorniki wyszynkowe. Ciężko w nim o dobre zdjęcie, gdyż jest wyjątkowo małe i ciasne, więc wybaczcie za jakość poniższych fotografii. 





Po wizycie w browarze, nadszedł czas by skosztować tego, co warzy się w C.K. Browar. W dniu moich odwiedzin, na kranach dostępnych było sześć różnych piw, zarówno dolnej, jak i górnej fermentacji, a mianowicie: pils, pszeniczne, marcowe, lager miodowy, Vermont IPA oraz marakuja (owocowe). 


By sprawdzić formę ich wszystkich, zamówione zostały próbki w formie dwóch desek po pięć piw każda.


Skosztowałem wszystkich sześciu do końca i mogę powiedzieć, że najbardziej 'przypadło mi do gustu' ... miodowe, które smakowało trochę na kształt zimnego grzańca pełnego miodu i goździków. Reszta, hmm, no cóż, w pozostałych dwóch browarach, które odwiedziłem w Krakowie, jakość piw była znacznie wyższych lotów. Wszystkie z nich, jakby były przeleżałe. Mam wrażenie, że związane jest to z sytuacją covidową, którą od kilku miesięcy mamy w kraju. 




W C.K. Browar, można za to dobrze zjeść, co rekompensuje trochę niedosyt związany z tamtejszym piwem, szczególnie gdy odwiedza się ten krakowski kulinarny przybytek, będąc głodnym. Polecam serdecznie. Cenowo, zarówno piwo, jak i jadło, w bardzo rozsądnych cenach, szczególnie biorąc pod uwagę, że to Kraków, centrum miasta i środek sezonu turystycznego. Na miłośników piwnych gadżetów, czeka całkiem sporo artykułów, między innymi trzy rodzaje szkła. Ja zakupiłem przyjemnego firmowego szejkera, za znakomitą cenę 10 złotych. WOW!

Wszystkim tym, którzy tak ja, odwiedzają każdy browar, który mają okazję, wizytę w C.K. Browar polecam, celem zaliczenia i sprawdzenia formy piw samemu, jakkolwiek sam Kraków, w tej kwestii oferuje znacznie więcej. Wasze zdrowie!