Czwartym browarem, z ostatnich dwunastu, który odwiedziłem ostatnio w Pradze i który chciałbym wam przedstawić, jest Pivovar Šedivák.
Ten piwny przybytek, otwarty w roku 2014, zlokalizowany jest w północnej części miasta, w dzielnicy Bohnice. Dokładny adres to ulica Katovická 410/6. Tak, tak, Katowicka. W ogóle, browar mieści się, można tak to trochę nazwać, w polskiej dzielnicy, gdyż są tu też takie ulice jak: Gdańska, Łódzka, Poznańska, Rzeszowska, Sopocka, czy Szczecińska. Nieźle, prawda?
Ten mały browar z wyszynkiem, zajmuje część parteru bloku, który mi osobiście przypomina taki krótki falowiec z gdańskiego Przymorza. Można powiedzieć, że to taki browar lokalny, dzielnicowy, czy nawet blokowy. Petarda! Szkoda, że u nas tak nie ma.
Idąc do środka browaru, witają nas lokalsi siedzący i biesiadujący w przypbrowarnym ogródku. Tak nazwijmy ławy i stoły poustawiane na zewnątrz.
W środku mamy kilka stolików, bar i serce browaru, czyli dwunaczyniową, miedzianą warzelnię.
Leżakowni i fermentowni nie udało mi się tym razem zobaczyć, ale też z powodu bardzo krótkiego przystanku w Šediváku, mocno się o to nie starałem.
W środku, za barem stoi starszy dżentelmen, który wita wszystkich gośći donośnym 'Ahoj!', znający wszystkich gości poza mną i moim praskim przewodnikiem. Tak, moi drodzy, o turystę, czy nawet prażana z innych części miasta, trudno tutaj. Niemniej jednak, tworzy to taki ciekawy lokalny klimacik. Każdy się zna i o to chodzi. W czasie wizyty, część osób siedzących na zewnątrz tylko piła piwo, a osoby w środku, ogładały jeszcze mecz hokeja.
Samo wnętrze browaru, przywiodło mi na myśl, nieistniejącą już, kultową olsztyńską knajpę 'Słodowa'. Ehh, łezka w oku się zakręciła. Brakowało tylko pani za barem, odzianej w biały fartuch i siateczkę na głowie
Na barze dostępnych pięć miejscowych piw oraz Pilsner Urquell. Z tych warzonych na miejscu, dostępne były dwa piwa ze stałej oferty, czyli jasna 10 i jasna 12. Dostępne także trzy specjalności (rotujące): lager wiedeński, ale oraz półciemna 9. Jak na taki browar, wybór zacny.
Skusiłem się na jasną dwunastkę i muszę powiedzieć, że piwo było ok, choć bez typowych fajerwerków, jeśli chodzi o czeskie pilsy. Skrojone typowo na lokalnego odbiorcę, a nie beeergeeka. Rozumiem to doskonale. Patrząc na rotację piw w browarze, widać że miejscowi bardzo lubią miejscowe piwo i to najważniejsze.
Pomimo krótkiej, wręcz przelotnej wizyty w Šediváku, jestem całkiem zauroczony tym miejscem, jego lokalnością, jego osiedlowością, tym klimatem, o który w Polsce już naprawdę trudno. Mimo, iż piwo nie wymiata jakoś mocno, to chociażby dla samego klimatu, warto tu zawitać i poczuć jak prażanie spędzają wolny czas. Na zdraví!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz