Nowy rok się zaczął jakiś czas temu, więc przyszedł najwyższy (najniższy także) czas, by gdzieś wyruszyć w piwną podróż i poodwiedzać browary. Tak też właśnie było i w moim przypadku i drugi weekend stycznia, to dla mnie szybki wypad nad Dunaj, a dokładniej do Wiednia. Irlandzki Ryanair dość mocno pomocny był w tej kwestii pozwolił na szybki wyskok do stolicy Austrii w sobotę i powrót do Polski następnego dnia. Tak zwany browarny weekend.
W planach miałem odwiedzić około 10 browarów, jakkolwiek z powodu ... weekendu właśnie, kilka z nich było nieczynne, a poza tym, pogoda zrobiła mi niezłego psikusa. Prawie całą niedzielę deszcz padał, który mocno mnie zniechęcił do wędrówek po Wiedniu. Z tego też powodu, zajrzałem do tylko sześciu browarów. Przed wami pierwszy z nich, a mianowicie 1516 Brewing Company.
Browar ten, tak naprawdę, odwiedziłem dwa razy. Pierwszy raz w sobotę, chwilę po przylocie. Wtedy jednak był tak wielki tłok (jak się dowiedziałem, to jedna z popularniejszych miejscówek wśród lokalsów i turystów), że nie dało się wcisnąć do środka mojej skromnej osoby i ze zrobieniem relacji zdjęciowej, musiałem poczekać do poranka następnego dnia. W sobotni wieczór, siedząc na zewnątrz w ogródku, udało mi się jednak skosztować, w małych ilościach, pięciu piw z ich portfolio i zjeść smakowite Buffalo Wings.
Browar 1516 otworzył swoje podwoja dla miłośników piwa w roku 1999. Mieści się przy Schwarzerbergstrasse 2 i jest otwarty codziennie w godzinach 10:00-02:00.
Browar, dla swych klientów przygotował dwupoziomowy lokal (parter oraz piętro) oraz ogródek, czynny cały rok. W środku, panuje klimat pubowy, dość mocno piwny. Zaraz po wejściu, ukazuje się naszym oczom bar, a za nim, na końcu sali, w rogu, umiejscowiona jest dwunaczyniowa warzelnia.
Wygląda to bardzo ładnie, a w momencie, gdy lokal jest pełny, to ma się wrażenie, że jest się w jakimś pubie na Wyspach, a nie w sercu Austrii. Gwar, muzyka, spore ilości lejącego się piwa i mnóstwo jadła.
Podczas wizyty, chciałem zobaczyć więcej, to znaczy jeszcze piwnice ze zbiornikami leżakowymi i inne zakamarki, jakkolwiek weekend to czas, gdy ciężko o piwowara i/lub menadżera, więc niestety nie udało się zejść do podziemi. W browarze głównym piwowarem jest Conrad Seil.
W browarze warzy się kilkanaście piw, podzielonych na dwie grupy: regularną i specjalną. W czasie mojej wizyty, w regularnej linii dostępne były: 1516 Lager (Helles), 1516 Black & Tan (rżnięte), 1516 Shandy (Helles z lemoniadą), Victory Hop Devil IPA (IPA) oraz 1516 Weisse (Cascade Wheat Ale). Na liście specjalnej natomiast, można było znaleźć: Charlie Allnut IPA (IPA Single Hop African Queen), Kimber Ale (Amber Ale), Cryo POP New England IPA, Amber Weisse oraz Slipper Pale Ale (Pale Ale chmielony Citra, Galaxy i Sorachi Ace).
Podczas pierwszej wizyty, zamówiłem sobie trzy ipki, amber ale oraz pale ale. Wszystko w pojemnościach 0,1 litra. Trzeba wam wiedzieć, że w browarze można zamawiać piwo w czterech różnych pojemnościach: 100 mililitrów, 250 mililitrów, 400 mililitrów oraz 1,5 litra. Bardzo mi się to podobało. Takie sesyjne podejście do klienta. Ceny austriackie, ale bardzo akceptowalne.
A jak same piwa? Z pierwszej piątki, mocno wybiło się jedno piwo, a mianowicie Charlie Allnut IPA. Mocno owocowa, bogata aromatycznie i smakowo. Treściwa i orzeźwiająca jednocześnie. Bardzo, bardzo dobre piwo. Zaskakująco dobry był także 'niu ingland' oraz 'pejl ejl'. Kimber Ale oraz Amber Weisse, jakoś bardzo mnie nie przekonały. Do wypicia, ale jakoś bez większych zachwytów.
Ta 'ipka' na African Queen tak mi zasmakowała, że nstępnego dnia zamówiłem większą pojemność. Naprawdę, będąc w Wiedniu musicie wpaść do 1516 na to piwo.
Dałem się też skusić na 1516 Weisse. To też był strzał w dziesiątkę, bo ten pszeniczny 'ejlik', chmielony Cascade, to naprawdę porządne, rześke, bogate pod każdym względem piwo. Polecam mocno!
Jak widzicie, w 1516 Brewing Company, warzy się bardzo dobrze. Jest to naprawdę super wiedeńskie miejsce i po to by napić się piwa i po to by zjeść. Nie dziwie się, że wieczorami jest tak zatłoczone. Warto tam wpaść, naprawdę. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz