Minęło parę dni od publikacji ostatniego wpisu, więc najwyższy czas na kolejny artykuł rodem z wiedeńskiej sceny piwnej. Tak więc, przed wami kolejny stołeczny browar, a dokładniej Beaver Brewing Company 1090.
Powyższy browar, zlokalizowany jest przy Lichtensteinstrasse 69 i czynny jest codziennie w godzinach: poniedziałek-czwartek 16:30-23:30, piątek-sobota 12:00-00:30 i niedziela 12:00-20:00. Liczba 1090 w nazwie osznacza dystrykt Wiednia, w którym browar jest zlokalizowany, a dokładniej dystrykt 9 (kod tego miejsca to 1090 właśnie). W tej lokalizacji mamy browar wraz z wielokranem. Jest też drugie miejsce w Wiednu pod szyldem Beaver Brewing Company, położone w dystrykcie piątym (1050; Schönbrunnerstrasse 98), ale tam mamy tylko wielokran.
Tuż po przekroczeniu progu browaru przy Liechtensteinstrasse, ukazuje się nam nowocześnie wystrojone wnętrze. Gdyby nie fakt, że tuż naprzeciw drzwi znajduje się ściana z kranami, to można by było odnieść wrażenie, że wchodzimy do jakiejś kawiarni, ewentualne restauracji typu fusion. Dość mało piwne wnętrze, powiedziałbym, że takie chłodne wręcz.
Serce browaru, czyli dwunaczyniowa warzelnia, zlokalizowana jest na tyłach drugiego pomieszczenia, które we wczesnych godzinach otwarcia lokalu, niedostępne jest dla gości. Udostępniane jest dopiero wtedy, gdy we wnętrzu pojawi się większa liczba miłośników dobrego piwa.
Jako, że Beaver Brewing Company, to nowoczesny browar, to warzy się nim po nowoczesnemu, czyli kraftowo. Podczas mojej wizyty, dostępnych było dziewięć, a właściwie dziesięć piw, z czego te ostatnie, to piwo rżnięte, ale o nim za chwilę. Odwiedzając browar, można było skosztować takich specjałów, jak: Motueka (Golden Ale Single Hop Motueka), Jackalope (Hoppy Sour Ale), Happy Trails (APA), Sunny Day (AIPA), 5 Amigos (AIPA), Winter Ale (Spiced Pumpkin Ale), Big Lake (Pale Lager), Mrs. Stoutfire (Oatmeal Stout), Wee Heavy (Wee Heavy) oraz Black & Tan (rżnięte; miks stoutu owsianego i złotego ale).
Jest więc w czym wybierać. By skosztować jak najwięcej, można zamówić deskę deustacyjną, która w Beaver Brewing Company 1090, występuje w dwóch wersjach. Obie nosza nazwę Flight. I tak mamy Flight of 6 (sześć pierwszych piw z listy) oraz Flight of 9 (dziewięc dowolnych piw z listy). Pierwsza wersja to wydatek 9 euro, a druga to 12,5 euro. Sample dostępne w pojemności 100 mililitrów. Na początek, zamówiłem tę mniejszą deskę, czyli złoty ale, kwasik, APA, dwa razy AIPA i dyniowe.
No i jak? Hmm, no cóż mam wam napisać? Piwa w sumie ok, jakkolwiek odniosłem wrażenie, że wszystkie one wykonane były jakby z myślą o niezbyt wymagającycm kliencie. Niby aromat każdego prawilny, ale w smaku takie troszkę niedorobione. Wydawało mi się, pijąc każde z nich, że piwowar przestraszył się trochę, że przegnie z chmieleniem i każde z nich ugrzecznił. Dość powiedzieć, że całej szóstki, najbardziej zasmakowało mi ... dyniowe i 'apka'. Te pierwsze zamówiłem też w większej pojemności, by dłużej rozkoszować się tym przyjemnym, przyprawowym wywarem. Co godne odnotowania, to przemiła obsługa baru, poczęstowała mnie jeszcze samplem stoutu owsianego, za co bardzo, ale to bardzo dziękuję. To piwo, w odróżnieniu od poprzednich, okazało się naprawdę sympatycznym, bardzo dobrym przedstawicielem stylu. Z całej siódemki skosztowanych piw, to było najlepsze. Aż żal, że musiałem już opuszczać miejscówkę, bo pewnie bym się skusił na większą pojemność.
Wszystkie piwa dostępne na kranie, można też zakupić na wynos. Sprzedawane są one w półtoralitrowych butelkach PET. Lokal posiada także lodówkę, w której dostępne są także piwa w butelkach, innych zaprzyjaźnionych austriackich browarów oraz cydr.
W Beaver Brewing Company 1090 można też się posilić. Ja akurat, byłem po wizycie w The Highlander i pokaźnej zupie, więc tym razem wyżerkę sobie odpuściłem. Jednakowoż, można tu zamówić sandłicze, burgery, dania z grilla oraz desery. Czyli coś po treściwemu i coś na słodko.
Podsumowując, muszę powiedzieć, że mam bardzo ambiwalentne odczucia odnośnie do tego miejsca. Dlaczego? Bo jednak nie do końca przytulne, piwa jakby mnie nie polubiły, a z drugiej strony, kilka piw mnie polubiło, no i bardzo miła obsługa za barem. Trzeba chyba jeszcze raz odwiedzić i sprawdzić w lepszych okolicznościach przyrody, bo jednak coś do tego miejsca ciągnie. Sami powinniście także sprawdzić. Wasze zdrowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz