niedziela, 17 marca 2019

Nowy odszpunt Dymionego Marcowego w gdańskiej Brovarni

Raz na jakiś czas, tak to się zdarza, że dostaję zaproszenie od Tomka Biegańskiego i Bartka Nowaka oraz całej ekipy gdańskiej Brovarni, na premierę nowego piwa, albo odszpunt piwa, które w danej porze roku cyklicznie się pojawia. Podobnie rzecz się miała także w ostatni piątek, kiedy to po takim zaproszeniu, ponownie wybrałem się do Gdańska. Obecnie droga pomiędzy Olsztynem a Gdańskiej, to praktycznie rzecz biorąc dwupasmowa ekspresówka, więc dojechanie, po pracy, spod biura do Miasta Neptuna zajmuje raptem półtorej godziny. Oczywiście, jak się odpowiednio mocno przyciska gaz. 

Tym razem spotkanie w Brovarni było bardzo wyjątkowe, gdyż odbywał się odszpunt nowej warki Dymionego Marcowe, które to wydarzenie było połączone z Dniem Świętego Patryka. Dymione Marcowe, to piwo, które kilka lat temu wymyślił Michał Saks i które to od tamtego czasu, raz w roku, warzone jest i odszpuntowywane w marcu właśnie. Obecni piwowarzy kontynuują dzieło Michała. Wprowadzając do oferty to piwo, Michał, w porozumieniu z dyrekcją browaru, zamówił także dedykowane, ceramiczne kufle, których na samym początku było około dwustu. Z tej pierwotnej liczby, obecnie pozostało ich tylko około trzydziestu. Istne kuflowe białe kruki obecnie. Mimo tak małej liczby, ja wraz z moimi kamratami, mieliśmy okazję degustować wspomniane wyżej piwo, właśnie w tychże naczyniach. Co ciekawe, Michał, jako osoba leworęczna, zamówił te kufle właśnie w opcji dla leworęcznych, dzięki czemu, by ukazać piękno tychże kufli, trzeba było spożywać piwo lewą ręką. 



Ale zacznijmy od początku. Zanim nastąpiło uroczyste odszpuntowanie beczki, bardzo sympatyczne, skoczne dziewczęta, wraz z równie uśmiechniętym i sprawnym mężczyzną, dali na parkiecie lokalu popis irlandzkich tańców. Stepowanie, wymachy nogami, obroty i wszędobylski uśmiech na twarzach. Wszystko po to by wprowadzić gości w atmosferę patrykowego święta. Wybaczcie proszę, ale niestety, nie znam nazwy tejże grupy tanecznej. 



Tuż po występach, które wywołały wśród zebranych, owacje na stojąco, nadszedł ten właściwy moment, czyli odszpuntowanie beczki. Zanim to nastąpiło, piwowarzy Brovarni, w kilku słowach przybliżyli czym jest Dymione Marcowe, jak się je warzy, czym się charakteryzuje i dlaczego jest takie specyficzne. Po tych słowach, jedna z przybyłych tego dnia do lokalu kobiet, wzięła do ręki drewniany młotek i kilkoma uderzeniami wbiła kranik do beczki.




 




Jako fan piw wędzonych, nie mogłem doczekać się konsumpcji tegoż właśnie. Już pierwsze aromaty, które dobiegły moich nozdrzy, wyraźnie wskazywały z czym mamy do czynienia. Piwo wyraźnie słodowe. Dymione nuty wyraźne, jakkolwiek nie dominujące, nie przesadzone. Piwo skomponowane tak, by było przystępne dla szerszego grona odbiorców. Do tego, fajnie zaznaczona goryczka na finiszu. Czegóż więcej potrzeba? Bardzo dobre, niesamowicie pijalnie. Nie skłamię, jeśli powiem, że danego wieczora, wypiłem kilka kufelków tego niesamowitego, przepysznego wywaru. Zresztą nie tylko ja, ale także moi kamraci, jak i reszta gości Brovarni. 








Spożywaniu piwa akompaniowały znakomite i smakowite przystawki kulinarne (pieczywo różnych gatunków, smalec, wędliny, sery, przypiekane ziemniaki i inne) oraz przepiękny głos pani Krystyny Dyrus, która pomiędzy występami tancerzy, umilała pobyt, wykonując całą masę szlagierów jazzowych i nie tylko. Naprawdę, niesamowity głos! Oprócz tego, oczywiście cała masa rozmów o piwie, muzyce i i innych przyziemnych sprawach. Wiadomo - piwo to ludzie!

Jednym z przybyłych gości, był także mój dobry kolega Tomek Schutz, który w trakcie swojej wizyty w Brovarni nagrywał 'lajwa', podczas którego udokumentował tańce irlandzkie, degustacje Dymionego Marcowego, a także wywiady z piwowarami. Wszystko to możecie zobaczyć na jego filmie, do którego link załączam tutaj.




Jak widać po załączonych fotkach, impreza była wyśmienita, no ale czy mogło być inaczej? Wspaniała ekipa, super piwo i strawa na stole, dobra muzyka i śpiew. Wszystko to, to super przepis na udane piwne wydarzenie. A to tylko jedno z wielu wydarzeń, które zaplanowane są na ten rok. Już w kwietniu, premiera kolejnego piwa, na której także postaram się być. A to, co leżakuje w tanku, już mówi, że warto wtedy być z ekipą Brovarni. Serdecznie dziękuję jeszcze raz za zaproszenie i do zobaczyska ponownie wkrótce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz