Raz na jakiś czas, tak to się zdarza, że dostaję zaproszenie od Tomka Biegańskiego i Bartka Nowaka oraz całej ekipy gdańskiej Brovarni,
na premierę nowego piwa, albo odszpunt piwa, które w danej porze roku
cyklicznie się pojawia. Podobnie rzecz się miała także w ostatni piątek,
kiedy to po takim zaproszeniu, ponownie wybrałem się do Gdańska.
Obecnie droga pomiędzy Olsztynem a Gdańskiej, to praktycznie rzecz
biorąc dwupasmowa ekspresówka, więc dojechanie, po pracy, spod biura do
Miasta Neptuna zajmuje raptem półtorej godziny. Oczywiście, jak się
odpowiednio mocno przyciska gaz.
Tym
razem spotkanie w Brovarni było bardzo wyjątkowe, gdyż odbywał się
odszpunt nowej warki Dymionego Marcowe, które to wydarzenie było
połączone z Dniem Świętego Patryka. Dymione Marcowe, to piwo, które
kilka lat temu wymyślił Michał Saks i które to od tamtego czasu, raz w
roku, warzone jest i odszpuntowywane w marcu właśnie. Obecni piwowarzy
kontynuują dzieło Michała. Wprowadzając do oferty to piwo, Michał, w
porozumieniu z dyrekcją browaru, zamówił także dedykowane, ceramiczne
kufle, których na samym początku było około dwustu. Z tej pierwotnej
liczby, obecnie pozostało ich tylko około trzydziestu. Istne kuflowe
białe kruki obecnie. Mimo tak małej liczby, ja wraz z moimi kamratami,
mieliśmy okazję degustować wspomniane wyżej piwo, właśnie w tychże
naczyniach. Co ciekawe, Michał, jako osoba leworęczna, zamówił te kufle
właśnie w opcji dla leworęcznych, dzięki czemu, by ukazać piękno tychże
kufli, trzeba było spożywać piwo lewą ręką.
Ale
zacznijmy od początku. Zanim nastąpiło uroczyste odszpuntowanie beczki,
bardzo sympatyczne, skoczne dziewczęta, wraz z równie uśmiechniętym i
sprawnym mężczyzną, dali na parkiecie lokalu popis irlandzkich tańców.
Stepowanie, wymachy nogami, obroty i wszędobylski uśmiech na twarzach.
Wszystko po to by wprowadzić gości w atmosferę patrykowego święta.
Wybaczcie proszę, ale niestety, nie znam nazwy tejże grupy tanecznej.
Tuż
po występach, które wywołały wśród zebranych, owacje na stojąco,
nadszedł ten właściwy moment, czyli odszpuntowanie beczki. Zanim to
nastąpiło, piwowarzy Brovarni, w kilku słowach przybliżyli czym jest
Dymione Marcowe, jak się je warzy, czym się charakteryzuje i dlaczego
jest takie specyficzne. Po tych słowach, jedna z przybyłych tego dnia do
lokalu kobiet, wzięła do ręki drewniany młotek i kilkoma uderzeniami
wbiła kranik do beczki.
Jako
fan piw wędzonych, nie mogłem doczekać się konsumpcji tegoż właśnie.
Już pierwsze aromaty, które dobiegły moich nozdrzy, wyraźnie wskazywały z
czym mamy do czynienia. Piwo wyraźnie słodowe. Dymione nuty wyraźne,
jakkolwiek nie dominujące, nie przesadzone. Piwo skomponowane tak, by
było przystępne dla szerszego grona odbiorców. Do tego, fajnie
zaznaczona goryczka na finiszu. Czegóż więcej potrzeba? Bardzo dobre,
niesamowicie pijalnie. Nie skłamię, jeśli powiem, że danego wieczora,
wypiłem kilka kufelków tego niesamowitego, przepysznego wywaru. Zresztą
nie tylko ja, ale także moi kamraci, jak i reszta gości Brovarni.
Spożywaniu
piwa akompaniowały znakomite i smakowite przystawki kulinarne (pieczywo
różnych gatunków, smalec, wędliny, sery, przypiekane ziemniaki i inne)
oraz przepiękny głos pani Krystyny Dyrus, która pomiędzy występami
tancerzy, umilała pobyt, wykonując całą masę szlagierów jazzowych i nie
tylko. Naprawdę, niesamowity głos! Oprócz tego, oczywiście cała masa
rozmów o piwie, muzyce i i innych przyziemnych sprawach. Wiadomo - piwo
to ludzie!
Jednym
z przybyłych gości, był także mój dobry kolega Tomek Schutz, który w
trakcie swojej wizyty w Brovarni nagrywał 'lajwa', podczas którego
udokumentował tańce irlandzkie, degustacje Dymionego Marcowego, a także
wywiady z piwowarami. Wszystko to możecie zobaczyć na jego filmie, do
którego link załączam tutaj.
Jak
widać po załączonych fotkach, impreza była wyśmienita, no ale czy mogło
być inaczej? Wspaniała ekipa, super piwo i strawa na stole, dobra
muzyka i śpiew. Wszystko to, to super przepis na udane piwne wydarzenie.
A to tylko jedno z wielu wydarzeń, które zaplanowane są na ten rok. Już
w kwietniu, premiera kolejnego piwa, na której także postaram się być. A
to, co leżakuje w tanku, już mówi, że warto wtedy być z ekipą Brovarni.
Serdecznie dziękuję jeszcze raz za zaproszenie i do zobaczyska ponownie
wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz