sobota, 30 marca 2019

Z wizytą w browarze Beer & Blues - Art Pub w Winnicy

Drugim browarem, który udało mi się w Winnycy odwiedzić, był Beer & Blues - Art Pub. 


Do browaru, z centrum miasta szedłem około godzinę. No, lokal znajduje się dość daleko od centrum, na uboczu można powiedzieć. Położony jest wśród osiedli mieszkaniowych i naprzeciw budynku uniwersytetu w Winnicy. Browar wraz z pubem, zlokalizowany jest przy ulicy 600-lecia 60. Ulica ta krzyżuje się, o dziwo, z ulicą ... Kielecką. Otóż Kielce, to miasto partnerskie Winnicy. Beer & Blues czynny jest od poniedziałku do soboty od 12:00 do 02:00, a w niedziele od 12:00 do 00:00. 

Po wejściu do środka, od razu co rzuca się nam w oczy, to dość nowoczesny wystrój, jakkolwiek wewnątrz jest dość ciemno. Wszystko w takim charakterze muzycznego klubu, o czym dodatkowo świadczy cała masa zdjęć w ramkach, które to przyozdabiają ściany lokalu. Na każdym zdjęciu inny muzyk. Dodatkowo za barek, możemy dostrzec scenę z widoczna doskonale perkusją. 



Możliwości zwiedzenia browaru nie było niestety, a to tylko dlatego, że czas odwiedzin to sobota i w tym dniu nie było piwowara, który mógłby oprowadzić po włościach. Dostępne były jednak cztery warzone tam piwa. Jak zawsze, najpierw próbki. Te dosyć pokaźne, bo każda o objętości 250 mililitrów. Czyli by spróbować wszystkiego do końca, to wypijamy za jednym razem litr. Tego dnia dostępne były: jasne pełne, pszeniczne, jasny ale oraz ciemny lager. 


Wszystkie piwa poprawne, choć nie robiące szału. Najlepsza z zestawu to pszenica, a najdziwniejsze to ciemny lager, który to smakował jak delikatna forma kwasu chlebowego.




Oprócz miejscowego piwa, w lokalu można także zjeść. Menu dostępne w języku ukraińskim i angielskim. Nie liczcie jednak na kuchnie miejscową, nie doświadczycie tam lokalnych potraw. Dostępne są za to dania znane z kuchni włoskich, francuskiej, azjatyckiej, amerykańskiej i między innymi karp po polsku, na który to skusiła się moja druga droga połowa. Ja zadowoliłem się zupą rybną z małżami. Dobre oba dania, jakkolwiek, tak jak piwa, nie powaliły na kolana. 

Mimo swojej nazwy, czyli Beer & Blues, tego dnia blues nie leciał z głośników, a za to przyśpiewywały nam znane mainstreamowe ukraińskie gwiazdy i celebryci. Ciężko to znosiły nasze uszy, co spowodowało, że po konsumpcji, szybko opuściliśmy lokal. Na koniec, kupiłem jeszcze firmowy półlitrowy kufel, który jest przyjemną pamiątką z tego miejsca. 

Jestem przekonany, że w tym lokalu, wieczorami jest naprawdę fajna atmosfera i do uszu dobiegają dźwięki zacnej muzyki, jakkolwiek nam nie było dane tego doświadczyć. Może następnym razem. Będą w Winnicy warto odwiedzić to miejsce, ale na super piwne doznania się nie szykujcie. Wasze zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz