czwartek, 14 czerwca 2018

Z wizytą w destylarni Las Vegas Distillery w Henderson

Niniejszy wpis, będzie troszkę inny niż pozostałe, a to dlatego, że nie będzie dotyczył piwa, a ... mocniejszych alkoholi, a ściślej ujmując mojej wizyty w Las Vegas Distillery w Henderson na przedmieściach Las Vegas. 


Las Vegas Distillery została założona w 2010 roku przez Węgra o imieniu George, który jakiś czas temu przybył do USA, ale swoją działalność rozpoczęła rok później. Destylarnia mieści się w niedalekiej odległości (dwie minuty piechotą) od CraftHouse Brewery, a mianowicie przy 7330 Eastgate Road, Unit 100. Destylarnia jest otwarta dla publiki w godzinach od 10:00 do 17:00 od wtorku do piątku oraz od 12:00 do 17:00 w soboty. W tych godzinach można skorzystać z oferty firmowego sklepu, a w międzyczasie z wycieczek po destylarni oraz paneli degustacyjnych. Wycieczki zaplanowane są od wtorku do piątku na godzinę 15:00, a w sobotę na godziny 12:00, 14:00 i 16:00. Koszt takiej wycieczki to 15 dolarów amerykańskich. Panele degustacyjne natomiast od wtorku do piątku o godzinie 16:00 oraz w sobotę o godzinach: 13:00, 15:00 i 17:00. 

Moim przewodnikiem po destylarni był sympatyczny Sid, który dowiedziawszy się, że zwiedzam browary i załatwiając mi wizytę w zamkniętym CraftHouse Brewery, zaprosił mnie także do odwiedzin destylarni, z której to skorzystałem, tuż po wizycie w browarze. Sidowi, akompaniował Mistrz Destylacji, czyli sympatyczna mała suczka, której imienia, wybaczcie, ale nie pamiętam. 



Wycieczkę rozpoczęliśmy od serca destylarni, gdzie akurat postępowała destylacja kolejnego trunku.





Tam Sid przekazał mi trochę faktów odnośnie samego procesu destylacji, leżakowania i alkoholi, które są destylowane na miejscu, a także o kolanboracjach z zaprzyjaźnionym browarem. Tak, tak, chodzi o CraftHouse Brewery. Miałem okazję także zobaczyć składniki, których używa się do destylacji oraz proporcje między nimi, w zależności o rodzaju trunku. 



Wszędzie wokół także pełno beczek, w których leżakują trunki od roku do pięciu i więcej lat. Uprzedzę fakty i napiszę, że mimo dość dużego udziału kukurydzy w składzie, DMSu nie wyczułem ;-)



Po krótkiej wycieczce po części produkcyjnej oraz rozmowie na temat destylacji i destylatów, udaliśmy się do przydestylarnianego wielokranu ... zaraz zaraz! Jakiego wielokranu? No właśnie, w tym wypadku należy mówić o pomieszczeniu degustacyjnym. 


Tam, dzięki uprzejmości Sida, miałem okazję skosztowania kilku specjałów rodem z Las Vegas Distillery. Wśród nich były whisky świeże, leżakowane w beczkach, oraz mocno chmielone amerykańskimi odmianami chmielu. Te ostatnie, to współpraca ze wspomnianym już browarem CraftHouse Brewery. 






Przyznam się wam szczerze, że ta nachmielona whisky, to było coś, czego nigdy w życiu nie miałem okazji spróbować. Coś niesamowitego. Whisky pachnąca i smakująca amerykańskimi odmianami chmielu. Coś nieprzeciętnego i niesamowitego. Gin, który miałem okazję skosztować także wyśmienity. Aż szkoda jego właściwości aromatyczno-smakowe zaburzać tonikiem. Miazga! Naprawdę moi mili, w tym miejscu destyluje się naprawdę świetnie. No, ale jak może być inaczej w przypadku, że tak się wypowiem, kraftowej destylarni. 

Całości degustacji pilnował destylowany, beczkowo-metalowy ochroniarz, który jak mówi legenda, zanim dopuści coś do sprzedaży, sam najpierw wypija pół warki, by sprawdzić, czy wszystko jest w należytym porządku.


W firmowym sklepie, oprócz wszystkich dostępnych destylatów, zaopatrzyć się możemy także w firmowe gadżety takie, jak koszulki, czapeczki, a także firmowe świece opakowane w weki. 


Musze powiedzieć, że wizyta w Las Vegas Distillery mocno mnie zachwyciła i naprawdę nie chciało mi się opuszczać tego miejsca. Dziwnym zbiegiem okoliczności trafiłem do tej destylarni, ale nie żałuję. Przeżycie naprawdę wspaniałe. Trochę inne niż w przypadku zwiedzania browarów. Wewnątrz ciszej, jakby wszystko działo się wolniej i spokojniej. Poza tym zupełnie inna feeria aromatów, choć miłość do zbóż taka sama. 

Kiedyś, przed zapałaniem wielką miłością do piwa, przed rozpoczęciem działalności blogowej, że tak to ujmę, byłem wielkim fanem whisky i podróżując po świecie, kupowałem i próbowałem bardzo wiele odmian tejże. Po wizycie w Las Vegas Distillery zastanawiam się, czy do whisky nie powrócić. Jedyne co mnie przed tym hamuje, to wysokie ceny whisky, tej naprawdę wartościowej!

Podsumowując. Wizyta świeta, genialny przewodnik Sid - Thank you so much Sid for everything. Especially, for giving me a chance to contact with Steve of CraftHouse Brewery, for the great tour and a fabulous gift at the end of the one too! - no i oczywiście cudowne trunki. Jesli ktoś z was będzie kiedyś w Las Vegas i uwielbia mocne trunki, to koniecznie musi zawitać do Las Vegas Distillery! Ja szczerze polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz