czwartek, 2 listopada 2017

Z wizytą w browarze Calwer-Eck w Stuttgarcie

Ostatnie dni października, miałem okazję spędzić w Stuttgarcie, dokąd pojechałem na konferencję. Przy okazji, jak zawsze, postanowiłem zwiedzić miejscowe browary. W Stuttgarcie i wokół, znajduje się kilka browarów, niestety z powodu obowiązków zawodowych, mnie udało się odwiedzić tylko jeden. Był nim browar Calwer-Eck.


Browar został otwarty równo trzydzieści lat temu, w roku 1987 i jest najmniejszym lokalnym browarem. Mieści się w samym centrum miasta, przy Calwer Strasse 31.

Po wejściu do lokalu, ukazuje się nam bardzo ładne wnętrze, które zachęca do do zostania na dłużej.



Browar wyposażony jest w typową, dla niemieckich browarów restauracyjnych warzelni. Taką, z takimi drewnianymi obiciami. Oprócz tego, jest także pięć tanków fermentacyjno-leżakowych.




W ofercie browaru, tego dnia było dostępnych pięć piw. Były to: Pils, Braumeisterbier, Hefeweizen, Saisonbier oraz Schwarzbier. 


Ja miałem przyjemność skosztować pierwszych czterech.



Jakie wrażenia? Pils w aromacie całkiem przyjemny, ale w smaku, hmm, tu goryczka załatwia wszystko. Ściąga jak wąż skórę. Pszenica bardzo maślana z majaczącymi w tle nutami goździka. W smaku dość słodkie, trochę jak Werthers Original, czyli ... no sami sobie odpowiedzcie. Saisonbier w aromacie i smaku mocno owocowe, takie cytrusowe. Dość dobre. Ostatnie skosztowane przeze mnie, czyli Braumeisterbier, to według mnie marcowe, choć nikt w browarze tego nie potwierdził. 


Jak widać powyżej, piwa do najlepszych nie należały. To wszystko zrekompensowała jednak miła atmosfera w lokalu, jak i bardzo sympatyczna, uczynna obsługa, mówiąca po angielsku, co akurat w Niemczech nie jest regułą. Jak się potem dowiedziałem od miejscowych, trafiłem do najsłabszego lokalnego browaru. Czyli trafić 'lepiej' nie mogłem, a tuż obok, znajdował się ten jeden z najlepszych, ehh. Niemniej jednak, warto się wybrać, by samemu się przekonać i poczuć przyjemną atmosferę miejsca. Niestety, na te inne, te lepsze, nie miałem już czasu. Wierzę jednak, że to w przyszłym roku nadrobię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz