piątek, 24 października 2014

Kącik Piwnego Melomana - DISHARMONIC ORCHESTRA - Ahead

Piątek mimo, że mroźny to jednak słoneczny. Taki dzień, taka aura, to najlepsza okazja do posłuchania czegoś ciekawego. Ja sam wziąłem na ruszt dziś kapele austriacką. Muzycznie, z Austrią kojarzy się wielu najbardziej, nieżyjący już niestety Falco. Jakkolwiek Austria wypuściła na rynek także paru innych wybitnych artystów, szczególnie tych ze świata metalu. Wystarczy wymienić chociażby słynną austriacką trójkę - Pungent Stench, Disastrous Murmur, czy Disharmonic Orchestra. Tej ostatniej chciałbym dziś poświęcić kilka zdań. Pamiętam, gdy 24 lata temu usłyszałem ich pierwszy album długogrający 'Expositionprophylaxe', który jako jeszcze świeża bułeczka dotarł do Olsztyna, to po prostu wbiło mnie w podłogę. To było coś, czego się nie spodziewałem. Do dzis darzę ten album, jak i wcześniejszy 'Split' z Pungent Stench wielką estymą. Słuchając ich kolejnych albumów, widać jak trójka chłopaków z Klagenfurtu się rozwijała. W dzisiejszym odcinku Kącika Piwnego Melomana chciałbym napisac o ich ostatnim (niestety) albumie 'Ahead'. Jest to album, który różni się od pozostałych czterech (traktując 'Split' jako album), a który nadal mówi nam, że mamy do czynienia ze starym, dobrym Disharmonic Orchestra. 

 
Album 'Ahead' pochodzi z roku 2012 (Boże, to już 12 lat minęło!). Został wydany nakładem Nuclear Blast. W moich zbiorach jest właśnie wydanie CD z tego roku o numerze bocznym 27361 10292. 


Skład Disharmonic Orchestra na albumie to: Patrick Klopf (gitara i wokal), Herwig Zamernik (bas) oraz Martin Messner (perkusja). 
 
Album 'Ahead' to 13 genialnych, bardzo zróżnicowanych numerów. Pierwsze dwa kawałki to muzyeczne wprowadzenie do albumu. Pierwszy 'Plus One' to jakby marsz wojska, która to armia uświadamia swojemu wrogowi, że zaraz zacznie siać zniszczenie i śmierć. Faktycznie tak się dziej, drugi numer 'R.U.S.M.T.S.I.M.' to totalne, szybkie zmiecenie z gleby wszystkiego, co na niej się stoi i porusza. Kolejne numery już tylko uświadamiają nas o potędze płyty i wielkim kunszcie muzyków. Największe hity z tej płyty, to moim zdaniem genialna 'wielka czwórka'. Pierwszy z nich, 'Grit Your Teeth', to fenomenalna, bardzo melodyjna i zarazem ciężka kompozycja, w której zakochujemy się od początku, ale co najciekawsze, jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach, zamiłowanie to po wielu przesłuchaniach nie mija. Drugą arcyciekawą kompozycją jest 'Idiosyncrated', która pokazuje nam, jak bardzo ciężkie granie można urozmaicić innymi instrumentami, niż gitara, bas i perkusja, a także zaskakuje bardzo zmianami nastroju. Trzeci wielki numer to 'The Love I Hate'. Tu możemy podziwiać cały kunszt całej trójki muzyków. Utwór aranżacyjnie i pod względem melodycznym klasa najwyższa. 'Wielką czwórkę' zamyka numer 12 na albumie, czyli 'Mindshaver'. Kompozycja bardzo szybka, łatwa i przyjemna, przy której genialnie człowiek odzyskuje siły po wykańczającym piciu piwa na przykład! W samochodzie też się sprawdza jak ulał. No i te smyczki . mniam. Co jeszcze ciekawe, album zamyka 'I.M.S.M.T.S.U.R.', w którym zastosowano zabieg znany chociażby z płyt grupy Placebo. jest początek numeru, potem sporo ciszy i wchodzi muzyczny koniec. W przypadku Disharmonic Orchestra i płyty 'Ahead' koniec jest o tyle zaskakujący, że mamy tu do czynienia z ... pieśnią w stylu niemieckich, wybaczcie, ale nie pamiętam jak ten typ muzyki się nazywa, ale to coś na kształt 'Folk Musik' .  
 
Album oczarowuje brzmieniowo. Wszystko tu jest genialne, zarówno gitara Patricka, bas Herwiga oraz perkusja Martina. Mimo faktu, że kapelę tworzą tylko trzy osoby, to wcale, a wcale nie odczuwa się tu braku drugiej gitary. Jest moc, jest potęga. Wszystko to powoduje, że album po prostu miażdży i dostarcza niesamowitych wrażeń. Dla mnie jeden z najważniejszych w mojej kolekcji.
 
W następnym odcinku, prawdopodobnie będzie coś lżejszego i łagodniejszego, ale to się okaże i ukaże na dniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz