Drugim browarem, który ostatnio odwiedziłem będąc we Wrocławiu, był Browar Złoty Pies.
Przyznam szczerze, że obawiałem się trochę tej wizyty. Czemu? Otóż, sporo niezbyt pochlebnych opini słyszałem na temat tego miejsca i serwowanego tam piwa. A jak tam jest naprawdę? No to zacznijmy od początku.
Browar Złoty Pies działa na rynku od 2015 roku. Zlokalizowany jest przy Rynek 41. Otwarty jest na swoich klientów codziennie w godzinach: poniediałek-środa 14:00-22:00, czwartek 14:00-23:00, piątek 14:00-00:00, sobota 12:00-00:00 i w niedziele od 12:00 do 22:00.
Browar zlokalizowany jest na piętrze kamienicy, w pomieszczeniu restauracyjno-barowym, do którego wchodzi się po krętych schodach. Tuż po wejściu, naszym oczom, ukazuje bardzo przyjemnie urządzone, przytulne wnętrze, w którym króluje drewno, cegła, no i oczywiście miedź. Ta ostatnia, w postaci dwunaczyniowej warzelni, która umiejscowiona jest na końcu takiej ala stodoły. Naprawdę, bardzo fajnie i tak sielsko i trochę przaśnie to wygląda. Mi się bardzo podoba.
Ściany lokalu zdobią plakaty z psami, które to pieski możemy podziwiać na etykietach miejscowych piw, a także schemat procesu warzenia piwa. Fajnie!
Tu przy warzelni mamy zlokalizowany bar, który zaopatrzony jest w kolumnę z sześcioma kranami.
Na tych sześciu kranach, w dniu mojej wizyty, podpięte były takie piwa jak: Bokser (pils), Golden Retriever (pszeniczne), Pit Bull (IPA), Chow Chow (fruit ale z wiśniami i kokosem), Basset (amerykańska pszenica) oraz Nowofunland (porter bałtycki). Całkiem zacny zestaw, prawda?
Wszystkie te sześć piw, można zamówić w postaci deski degustacyjnej i z tej opcji skorzystałem. Po chwili, na stole pojawiła się wspomniana deseczka z sześcioma piwkami, w szklaneczkach o pojemności 150 mililitrów. Po podaniu deski na stół, nastąpiło bardzo miłe przedstawienie wszystkich piw, przez obsugującego stolik kelnera. Super!
No a jak same piwa? Hmm, no powiem tak. W przypadku Złotego Psa, mamy podobną sytuację, jak z Piwnicą Świdnicką. W zestawie, nie było piw słabych, ale nie było też wybitnych. Podobnie, jak w pierwszym opisanym browarze, wszystkie były jakby ugrzecznione. Większych wad nie zauważyłem. Po prostu, jakby skrojone na masowego odbiorcę, co mnie jednak nie dziwi. Dobre, ale grzeczne. Mi najbardziej do gustu przypadły pils (przyjemna goryczka), pszenica (fajne bananki) i porterek (po nim, jako ostatnim, troszkę zaszumiało - alkohol, bardzo ładnie ukryty).
Poza piwami z kranu, browar oferuje całą masę swoich piw w butelkach.
Skorzystałem i z tej opcji i zamówiłem sobie jedno z nich, a mianowicie Dobermana (red IPA).
Podsumowując, ja sam jestem bardzo miło zaskoczony wizytą w Złotym Psie. Moim zdaniem jest to bardzo fajne miejsce do spędzenia wolnego czasu, przy całkiem dobrym piwie. Jako, że jest to browar restauracyjny, to także tutaj możemy się posilić. Nie będąc głodnym, z tej opcji nie skorzystałem, ale może następnym razem. Do tego, bardzo miła, profesjonalna i sprawna obsługa. Miejscówka i piwa, na pewno do powtórzenia.
Na zdravi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz