Wracając z urlopu w Azji, jak to zazwyczaj bywa, przytrafia się dość długi stop w Kijowie, dzięki czemu można kolejny raz 'poguliać' po tym bardzo przyjaznym i ładnym mieście, a także skosztować warzonych tam piw. Takim przystankiem piwnym, podczas ostatniej wizyty w stolicy Ukrainy, był restauracyjny browar Syndicate Beer & Grill.
Browar zlokalizowany jest niedaleko ścisłego centrum miasta, przy ulicy 4, Mykhaila Omelianovycha-Pavlenka 6. Czynny jest codziennie w godzinach: niedziela-czwartek 12:00-0:00 i piątek-sobota 12:00-2:00.
Browar, od samego początku, patrząc z zewnątrz, sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Gości wita bardzo duży, przyjazny ogródek oraz połyskujący sprzęt warzelny, widziany tuż za szybą. Oprócz ogródka, w samym środku kamienicy mieści się bardzo duży lokal, zlokalizowany w piwnicy tegoż budynku. Mamy tam bar i bardzo dużą salę.
Jak to zazwyczaj bywa, chcąc spróbować wszystkich, zamówiłem zestaw degustacyjny, składający się z sześciu próbek po 125 mililitrów każda. Będąc szczerym, wśród tych sześciu piw, tak naprawdę, tylko jedno wyróżniało się ponad przeciętność. Była to IPA. Dlatego też, nie skończyło się, w tym wypadku, tylko na próbce. Rześkie, bardzo chmielowe, tropikalno-owocowe piwe, gdzie słodowość i goryczka na finiszu, bardzo pięknie się kontrują. Reszta piw, które miałem okazję spróbować, no, jak zaznaczyłem, była po prostu przeciętna. W każdym z tych pięciu piw, brakowało pazura, a stout, hmm, z wyglądu, zapachu i smaku, nie przypominał w niczym stoutu. No cóż, piwowarowi widocznie nie wyszło, albo pomylił receptury.
Obsługa w browarze bardzo miła, uśmiechnięta i uczynna. Duży plus. Niestety, nie udało się kupić firmowego szkiełka na pamiątkę, jakkolwiek nie obarczam winą za to obsługi. Po prostu nie mogli.
Podsumowując moją wizytę w Syndicate Beer & Grill, muszę przyznać, że jest to sympatyczne miejsce do przyjemnego spędzenia czasu, jakkolwiek pod względem piwnym, jak i posiłkowym, w samym Kijowie, jest dużo lepszych miejsc. Niemniej, zachęcam do odwiedzin, by się samemu przekonać i ... na zdrowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz