piątek, 24 marca 2017

Warzenie kolejnego zwycięskiego piwa Rosanke w Browarze Kormoran

Przedostatni czwartek marca, roku pańskiego 2017 to wiekopomna chwila, jak mawiał poczciwy stary Pawlak. To dzień, w którym po raz kolejny piwowar domowy warzył swoje zwycięskie piwo, w warmińskim stylu Rosanke, w Browarze Kormoran. Ku mojej wielkiej radości, Warmiński Konkurs Piw Domowych w Dywitach w 2016 roku, wygrał mój serdeczny kamrat, prawdziwy człowiek renesansu, Mariusz Sekulski z Praslit, znany w piwowarskim kręgu jako Chłop Bosy, z racji tego, że jest prezesem stowarzyszenia właśnie osób kultywujących stare, ekologiczne tradycje, poruszających się po naszym padole na boso ... tak po prostu. Przy czym był pierwszym Warmiakiem, który wygrał tenże warmiński konkurs. Dla Mariusza triumf w konkursie był pewnym zaskoczeniem, mimo faktu iż startował w nim od jego zarania i ja sam bardzo mocno mu kibicowałem, gdyż on jako, tak można rzec, prawdziwy chłop, do tego bosy, był i nadal jest najlepszą wizytówką piwa warmińskich chłopów. Do Olsztyna, do browaru oczywiście wybrał się na boso.  


Dzięki uprzejmości Browaru Kormoran, a w szczególności Pawła Błażewicza, zostałem zaproszony na warzenie trzeciego z kolei Rosanke, dzięki czemu mogłem na własne oczy zobaczyć, jak przenosi się recepturę piwa domowego, na warzenie go w warunkach już przemysłowych. Wielkim przedsięwzięciem było, wierne ustalenie surowców i całej receptury, by piwo jak najbardziej przypominało domowy pierwowzór. Ci, którzy znają Mariusza, wiedzą doskonale, że prawie każde jego piwo jest inne. To też powodowało, że przygotowania do właściwego warzenia w Kormoranie trwały tygodniami, by odpowiednio przygotować słody i inne składniki oraz rozplanować całe warzenie.

Wybaczcie mi moje, nie do końca właściwe zaznajomienie się ze składem zwycięskiego piwa, ale naprawdę nie wiem, jakie słody zostały użyte. W zasypie natomiast roiło się od różnych dodatków, które pierwotnie rosły na polach Mariusza, a były nimi: bławatek, pędy sosny, kurdybanka, krwawnik kobiece sprawy, owoce jałowca oraz miód. Do chmielenia użyto wysuszonych szyszek jednej z polskich odmian chmielu.







Po odpowiednim przygotowaniu składników, a trzeba wam wiedzieć, że sam proces ich przygotowania był iście kraftowy, czyli rzemieślniczy, gdyż Mariusz za pomocą własnych mięśni rozgniatał owoce jałowca między innymi ...




... udaliśmy się wszyscy na warzelnię, gdzie Mariusz został dość porządnie poinstruowany, jak w warunkach browaru warzyć powinno się piwo i na co należy bacznie zwracać uwagę i gdzie także nadzorował kolejne etapy warzenia. Mariusz był bardzo zaciekawiony sprzętem warzelnym w browarze i można powiedzieć, że wszędzie go było pełno. Zadawał pytania, podpatrywał. Można rzec, że uczył się na żywym organizmie, co sprawiało mu niesamowitą frajdę, na co my wszyscy zebrani spoglądaliśmy z równie wielką radością





W trakcie zacierania, Mariusz uzyskał kilka ciekawych i istotnych rad na temat tego, co będzie się działo dalej i jak będą wyglądały kolejne etapy warzenia autorskiego piwa. Można powiedzieć, że w tym właśnie czasie to Paweł Błażewicz był swego rodzaju tutorem. Wszelkie wielkobrowarowe tajniki warzenia piwa Mariusz przyjmował z wielką uwagą i zaciekawieniem. Oczywiście konsultacje były obustronne, by jak najbardziej oddać pierwowzór.



W międzyczasie, został nagrany także wywiad z Mariuszem dla lokalnej telewizji. Mogę wam zdradzić, że ja także wziąłem udział w tymże ciekawym wydarzeniu przed kamerą. A jak wszyscy wypadliśmy? To już wkrótce zostanie zaprezentowane w wirtualnym świecie. Czekajcie, a cierpliwość wasza zostanie wynagrodzona i dowiecie się więcej o tegorocznym piwie Rosanke. Mogę was zapewnić, że piwo na pewno będzie mocno esencjonalne. Będzie niosło za sobą cała gamę aromatów, a co za tym idzie dosyć złożony profil smakowy. 

Nie dane mi było jednak doczekać końca warzenia, gdyż wzywały mnie obowiązki służbowe i musiałem opuścić bardzo sympatyczne i zacne towarzystwo Mariusza i ekipy Kormorana. Niemniej jednak, była to dla mnie wielka i pouczająca przygoda, za co dziękuję. Teraz pozostaje tylko czekać, aż piwo pojawi się w sklepach i lokalach piwnych, gdzie będziemy mogli się w nie zaopatrzyć i go skosztować.

Jak widać tradycja warzenia Rosanke i samego tego piwa ma się dobrze, szczególnie w Olsztynie, stolicy Warmii i Mazur, gdzie ten styl się narodził, którego twórcami byli właśnie chłopi ... pewnie wielu z nich poruszało się wtedy na boso. Mimo, iż dla wielu, dla mnie także, to piwo jest pewnego rodzaju piwną bajaderką, to jest to nasz warmiński powód do dumy, którym z dumnie podniesioną głową możemy się chwalić i rozsławiać na cały kraj i świat. Dobrze, że do warzenia tego stylu tak chętnie zgłaszają się piwowarzy domowi rodem z Warmii, dzięki którym mam pewność, że ten styl nie umrze, no i że co roku Browar Kormoran, a może i inne się włączą, będzie miał pełne ręce roboty i że co roku będziemy mogli sławić nazwisko kolejnego piwowara, który zostanie zapisany w warmińskich rosankowych annałach.

PS. Jeśli kogoś ciekawi postać Mariusza Sekulskiego, to zapraszam na relacje z moich spotkań z Mariuszem, podczas których warzyliśmy wspólnie piwo u niego w Piwni Warmińskich Chłopów Bosych. Tutaj i tu znajdziecie linki to tychże relacji. Boże, to już dwa i pół roku temu było! Szok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz