środa, 25 września 2019

Piwne wielokrany w Pjongjangu

Czytając moje dwa ostatnie odcinki poświęcone piwowarstwu i piwu w Korei Północnej (KRLD), pewnie zastanawiacie się, jak wyglądają piwne północnokoreańskie lokale, jakie piwo się w nich leje i kto je odwiedza. W tym wpisie, postaram się przybliżyć nieco tę tematykę. Przed wami kilka słów i fotografii o dwóch piwnych barach w Pjongjangu, czyli Mansugyo Bar i Taedonggang Bar No 3. 

Na pierwszy rzut bierzemy Mansugyo Bar. Znajduje się on w dystrykcie Sosong, przy ulicy Yongung. 


Niedaleko tego miejsca, znajduje się słynne, wielkie i bardzo pięknie urządzone i bogate w zbiory, Muzeum Wojny Koreańskiej. Z tarasu baru rozpościera się także wspaniała panorama na najsłynniejszy (cały czas nieczynny) Hotel Ryugyong. Niestety pogoda okołotajfunowa była, podczas mojej wizyty, więc oszczędziłem sobie fotek okolicy. 

Tuż po wejściu do środka, ukazują się nad dwa różne światy - ten, w którym degustuje się piwo oraz ten w którym się je nalewa. Oba są różne. Zacznijmy od tego pierwszego. Pięknie urządzona, pod względem architektonicznym sala, pełna gwarnych, wyluzowanych Koreańczyków, przywodząca na myśl piwiarnie w dawnych demoludach. Na drugim biegunie jest bar, który wyposażony jest w trzy różne aparatury do nalewania piwa, a poza tym ... świecący pustką. Tak, w tle mamy puste półki, które wywołują lekki grymas smutku na twarzy. Jakkolwiek chęć spróbowania piwa i spędzenia czasu wśród Koreańczyków, ma większą moc, dzięki czemu, szybko na twarzy powraca uśmiech. Co ciekawe, bar w knajpie rządzi, ale o tym za chwilę.





Masugyo Bar, to lokal, w którym możemy napić sie piw tylko z jednego browaru, a mianowicie od największego północnokoreańskiego producenta, czyli Taedonggang Brewing Company. Pomimo faktu, że można tu napić się wszystkich warzonych w browarze piw, to nie jest to lokal firmowy browaru. Tak więc, odwiedzając to miejsce, w ofercie czekają na nas jasne lagery: No. 1 - 100% słodu jęczmiennego w zasypie, No. 2 - 70% słodu jęczmiennego i 30% ryżu, No. 3 - 50% słodu jęczmiennego i 50% ryżu, No. 4 - 30% słodu jęczmiennego i 70% ryżu, No. 5 - 100% ryżu w zasypie oraz dwa ciemne lagery: karmelowe i czekoladowe.


Ciekawostką jest fakt, że można zamówić zestaw próbek - wszystkie siedem piw - dzięki czemu, nie znając ich, można spokojnie spróbować każdego i wybrać te, które potem będzie się dalej degustowało. 




Jak widać, cała siódemka prezentuje się całkiem przyjemnie, a jak smakowała? Otóż tak, jeśli chodzi o jasne lagery, to każdy kolejny numer mniej pełny, bardziej wodnisty, mniej aromatyczny, taki wyjałowiony. Zatem No. 1 najlepszy, wypity z przyjemnością. Wspominając dwa ciemne, trzeba powiedzieć, że oba bardzo dobre, przyjemne aromatycznie, dość wytrawne, smakowite piwa, szczególnie No. 6. Co ciekawe, reszcie ekipy (Pinta, Weźże Krafta, Multi Qlti, Pozdro z KRLD) też to piwo najbardziej zasmakowało, dzięki czemu, podczas drugiej kolejki prawie wszyscy delektowali się karmelowym właśnie. 



Atmosfera w lokalu bardzo przyjemna. Można zobaczyć, prawdziwych, niczym nie skrępowanych Koreańczyków, cieszących się towarzystwem, dobrym piwem, integrujących się. Koreańczycy lubią pić piwo i dużo go piją, a przy tym, możemy zobaczyć, że każde wypite piwo, coraz mocniej rozluźnia pijących, o czym świadczą, coraz bardziej rozpięte koszule, chociażby. W środku lokalu jest gwarno, słychać pełno śmiechu. Można rzec, że dobry humor leje się wraz z każdym łykiem piwa. 




Co jeszcze bardziej ciekawe, to Koreańczycy palą w lokalu. tak, tak, w pubach i restauracjach w Korei Północnej można palić. 

Jak wcześniej wspomniałem, bar, a właściwie ekipa baru (złożona z kilku kobiet) rządzi w lokalu. Jak mogliście przyuważyć wyżej, wraz z ekipą współziomków z Polski, piliśmy piwo na zewnątrz, poza główną halą. Nie jest to coś zwykłego w tymże miejscu, od razu nadmieniam. Część Koreańczyków widząc nas, ruszyło także na taras. Panie z baru widząc to, wyszły także poza lokal, rzekły do tubylców trzy słowa - dosłownie trzy słowa - i koreańscy pasjonaci dobrego piwa, po od razu wycofali się do środka Mansugyo Bar. Było to dla nas z jednej strony zabawne, jakkolwiek zrozumieliśmy także, że też tak powinniśmy zrobić i z szacunku dla gospodarzy i konsumentów, także, po kilku chwilach, opuściliśmy taras.

Podsumowując wizytę w Mansugyo Bar, muszę przyznać, że jest to przeżycie nieziemskie i bardzo się cieszę, że mogłem tam spędzić kilka chwil i polecam wszystkim, którzy kiedykolwiek będą mieli okazje zawitać do Pjongjangu. 

A teraz, zajmijmy się drugim lokalem, czyli Taedonggang bar No. 3. Zlokalizowany on jest w dystrykcie Tongdaewon, przy ulicy Donsindong, niedaleko jednego z symboli stolicy, a mianowicie Wieży Idei Dżucze. 


To oficjalny, firmowy pub browaru Taedonggang, w którym tak jak w Mansugyo Bar, można się napić wszystkich siedmiu piw browaru, ale także można smacznie zjeść. Lokal oferuje całkiem bogate menu oraz także wybór innych alkoholi, między innymi whisky, koniak, wódka, wina i inne. W lokalu zamontowanych jest, tak, tak, siedem kranów, każdy dedykowany dla właściwego piwa browaru.





Lokal wieczorową porą jest tak pełny, że tak naprawdę nie ma gdzie usiąść, więc ja cały pobyt w tymże, przestałem. W środku gwar, by nie powiedzieć harmider. Koreańczycy jedzą, piją, palą, śmieją się, opowiadają sobie rózne historie. po prostu, spędzają cudownie wieczór. Na nas, właściwie nie zwracają uwagi, co powoduje, że i my skoncentrowaliśmy się na smakowaniu piwa oraz frytek i innych przysmaków, które to do nich zamówiliśmy. 



Podczas wizyty w Taedonggang Bar No. 3 skusiłem się na No. 6, czyli karmelowe i ... o dziwo, na No. 5, czyli te ryżowe. Oba weszły bez zarzutu.



Jak widać, całkiem przyjemny lokal, nieprawdaż? Czas spędzony w nim, także należał do udanych. Polecam zarówno pod względem piwnym jak i posiłkowym. 

Czy zauważyliście coś szczególnego w tychże dwóch miejscach? Nie?! To już wam wskazuję to, co na początku pewnie dla wielu wydawało się niezbyt oczywiste. W obu lokalach, beż żadnego skrępowania można robić zdjęcia. Oczywiście sami klienci, niezbyt lubią, jak się celuje prosto w nich, jakkolwiek nikt się nie obrusza na fakt, że jakiś turysta obchodzi lokal i fotografuje. Taka widzicie, w tej kwestii jest Korea Północna. 

Mam nadzieję, że powyższy wpis przypadł wam do gustu i dowiedzieliście si co nieco od piwnych lokalach w stolicy. Wkrótce kolejny piwny wpis z KRLD. Do usłyszenia zatem i na zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz