poniedziałek, 3 grudnia 2018

Z wizytą w Browarze Warkot w Łodzi

Trzecim i ostatnim łódzkim piwnym przystankiem, przed super metalowym koncertem, który tego dnia, był głównym programem mojej wizyty w kolebce włókiennictwa, okazał się Browar Warkot.


Browar Warkot, to najmłodszy browar w Łodzi i jeden z najmłodszych w Polsce w ogóle. Został założony w 2017 roku i wtedy tez to, w grudniu, została uwarzona pierwsza warka piwa. Browar Warkot, jak też zdążyłem zauważyć, to cześć łódzkiego klubu muzycznego Klubopiwiarnia, który to zlokalizowany jest w samym centrum łodzi, tuż niedaleko słynnej Piotrkowskiej, a mianowicie przy ulicy Narutowicza 7/9. Lokal czynny jest codziennie, w poniższych godzinach: poniedziałek - czwartek - 16:00-23:00, piątek-sobota 16:00-03:00, niedziela 15:00-23:00. 


Przed wizytą w Warkocie, zaanonsowałem się wcześniej, co zostało odebrane przez ekipę browaru z wielkim entuzjazmem, dzięki czemu, już po przekroczeniu drzwi, czekała na mnie Małgorzata Węgierska, czyli główna piwowarka browaru, która zaprosiła na wycieczkę po browarze. Warkot, to tak naprawdę, pierwszy browar, który odwiedziłem, w którym obowiązki głównego piwowara pełni kobieta. Szacunek! Oprócz Małgosi, w Klubopiwiarni czekała na mnie reszta moich znajomych, którzy tak jak ja, wybrali się na Slayer'a, a przed koncertem, postanowili popróbować łódzkich smaków. Jednym z nich był Bartosz Nowak, którego znacie zapewne z bloga Małe Piwko oraz jako piwowara gdańskiej Brovarni. Tak więc, we trójkę ruszyliśmy na małe zwiedzanko. 

Instalację do Warkotu dostarczyła czeska firma Pacovske Strojirny. Warzelnia zlokalizowana jest, prawie tuż naprzeciw wejścia do Klubopiwiarni. Wybicie warzelni, to dziesięć hektolitrów. Ciekawostą jest fakt, że z warzelni mamy dobry widok na scenę, która znajduje się naprzeciw, na której koncertują różnego rodzaju kapele.



Po lewej stronie warzelni, w pomieszczeniu obok, znajduje się pomieszczenie z tankami fermentacyjno-leżakowymi. Tanki widać doskonale z sali, a to dzięki zamontowanym dwóm wielkim owalnym przeszkleniom. 


W leżakowni możemy podziwiać dwanaście zbiorników, o pojemności dwudziestu hektolitrów każdy. Podczas oględzin leżakowni, Małgosia poczęstowała mnie i Bartka, bardzo pysznym jasnym lagerem. Muszę wam się przyznać bez bicia, że nie spodziewałem się, że jasny lager może tak świetnie smakować. Z tego, co się dowiedzieliśmy, to lada dzień, miał zostać podpięty na krany. 





Po krótkiej, jakkolwiek dość rzeczowej rozmowie o historii browaru, piwach w nim warzonych oraz innych okołopiwnych tematach, zostaliśmy zaproszeni do skosztowania piw browaru i muszę od razu wam napisać, że w Warkocie warzy się naprawdę dobrze. Na pierwszy ogień poszła amerykańska IPA, która okazała się bardzo esencjonalnym, mocno chmielowym piwem, w którym nuty owocowe bardzo mocno i przyjemnie łechtały nozdrza. Do tego bardzo przyjemna, dobrze zbalansowana goryczka. Super piwo. Tak mi zasmakowało, że wypiłem aż trzy pod rząd.



Degustację zakończyłem, równie dobrym stoutem przy akompaniamencie dość bogato skomponowanego miejscowego hot-doga i muszę się przyznać bez bicia, że chętnie bym został dłużej i napił się więcej, ale niestety trzeba było się zbierać powoli do łódzkiej areny na koncert, bo Obituary już rozgrzewali gitary i perkusję. Przyznać także musze, że w samym lokalu także leci z głośników bardzo dobra, rockowa muzyka. Naprawdę bardzo mile spędza się czas w tym miejscu. 



Podsumowując, Browar Warkot / Klubopiwiarnia, to fajne piwne miejsce, gdzie sympatyczna obsługa polewa bardzo dobre piwo, warzone przez równie sympatyczną piwowarkę. W tym miejscu, oprócz piwnych smaków, możemy także całkiem sympatycznie przekąsić co nieco oraz, co tez ważne, posłuchać bardzo dobrej muzyki i to zarówno z głośników, jak i na żywo. Zresztą sama nazwa Klubopiwiarnia, dość wyraźnie artykułuje, że na muzyczne i imprezowe wrażenia w tym miejscu, nie można narzekać. Ja kiedyś na pewno tam wrócę! Wasze zdrowie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz