poniedziałek, 5 listopada 2018

Z wizytą w Browarze EDI w Nowej Wsi pod Wschową

Tuż przed moim wyjazdem w głąb Wielkopolski, już czaił mi się w głowie plan, by zawitać w pewne piwne miejsce, o którym od dawna myślałem jako o celu swojej piwnej podróży obmyślałem plan. Patrząc na mapę Polski, a szczególnie na obszar wokół Bojanowa, dostrzegłem, że dość blisko tejże miejscowości, znajduje się Wschowa, a tuż obok niej Nowa Wieś, w której to od ponad dwudziestu lat stoi jeden z najbardziej enigmatycznych, okrytych złą sławą polskich browarów, a mianowicie Browar EDI. Widząc te bliskie odległości na mapie, byłem już pewny, że nic mnie nie zatrzyma, by do tego browaru zawitać. Tak też się stało.


Docierając do Nowej Wsi, zwolniłem i bacznie szukałem tabliczki '5e', gdyż przy tym adresie znajduje się właśnie browar i muszę się wam przyznać bez bicia, że za pierwszym razem przejechałem to miejsce, a to głównie z powodu oślepiającego słońca. Dopiero zawracając, zauważyłem lekko wyblakłe już banery informujące o tym, że dojechałem pod właściwy adres. Do browaru jedzie się jakby do wewnątrz posesji, gdzie oprócz zakładu znajduje się także dom właścicieli. 

Tuz po zgaszeniu silnika, przywitała mnie głusza i drzwi zamknięte na wszystkie spusty. Podszedłem do tych ostatnich właśnie i zauważyłem dwie tabliczki informującej, że trzeba dzwonić. Tuż obok drzwi dostrzegłem dzwonek i nie wahając się ani chwili, zadzwoniłem. Po około 20 sekundach otworzyły się drzwi od domu właścicieli i mym oczom ukazała się właścicielka browaru, pani Maria Wilk (prowadzi browar wraz z mężem Edwardem, który jednocześnie jest piwowarem), która miłym głosem zapytał, w czym może mi pomóc. W kilku zdaniach opisałem cel swego przyjazdu i chwilę potem owa sympatyczna pani otworzyła przede mną podwoja Browaru EDI.

Browar, tak jak z zewnątrz, wewnątrz prezentuje się dość 'garażowo', że tak to zgrabnie ujmę. Kilka pomieszczeń, w których dostrzec możemy dwunaczyniową warzelnię, kegi oraz maszynę do rozlewu piwa. 




Na pierwszy rzut oka nie widać tanków. Te są ukryte w oddzielnych pomieszczeniach. Niestety, pomieszczenia są tak ciasne, klaustrofobiczne, że oprócz tanków, tak naprawdę miejsca w nich niewiele. Tak niewiele, że nie wiem, czy obiektyw typu 'rybie oko' by sobie z tym poradził, dlatego też nie okraszę wpisu zdjęciami tychże. Wybaczcie, proszę. 

W browarze warzy się kilka rodzajów piwa, wśród których możemy znaleźć: Jasne, Ciemne, Niefiltrowane oraz smakowe Malinowe, Wiśniowe, Miodowe, Migdałowe, Czekoladowe, Miętowe i Imbirowe. 

Po krótkiej wizycie w pomieszczeniach browaru, udałem się z Panią Marią do sklepiku firmowego, który znajduję się, można powiedzieć, w tymże samym budynku, takiej dobudówce.


Tam kontynuując naszą rozmowę, którą zaczęliśmy tuż zaraz po naszym przywitaniu, Pani Maria opowiedziała mi trochę o historii browaru, o wielkości rocznej produkcji, która waha się w granicach ... 500 hektolitrów rocznie, o tym jak i gdzie sprzedawane są piwa browaru. Tu właśnie, bardzo ważna informacja, gdyż piw browaru EDI, nie kupi się w żadnym sklepie, oprócz przybrowarnego, firmowego. Można też je nabyć podczas różnych imprez i festiwali piwnych, na których Browar EDI. Poinformowane mnie także, że głównymi klientami browaru, nie są mieszkańcy wsi, gminy, gdyż ci wolą pić piwo koncernowe, a głównie mieszkańcy większych pobliskich miast, takich jak Leszno, czy Wrocław, którzy to specjalnie przybywają do Nowej Wsi po wyroby Browaru EDI. Kontynuując naszą rozmowę, dowiedziałem się także, że najchętniej wybieranymi przez klientów piwami browaru są Jasne i Ciemne. Te także można zakupić w sklepiku, dostępne prosto z kranu. Można je nabyć w dwóch opcjach, czyli plastikowych butelkach o pojemności trzech oraz pięciu litrów. Podobno jest także spora rzesza klientów, których ulubionym specjałem browaru jest niefiltrowane z dość pokaźnym osadem drożdżowym. 


W trakcie mojej krótkiej wizyty, poruszyliśmy także temat festiwali piwnych i co mnie zaskoczyło to fakt, że Browar EDI przymierzał się do tegorocznego Olsztyńskiego Festiwalu Piw Rzemieślniczych, jakkolwiek w ogólnym rozrachunku, nie zdecydował się na przyjazd do stolicy Warmii i Mazur. Być może jednak, zobaczymy ekipę browaru w Olsztynie w przyszłym roku, kto wie?

Będąc w sklepiku, nie odmówiłem sobie także małych zakupów. Postawiłem na piwa Jasne i Ciemne oraz na szkiełko w postaci zgrabnego pokala firmowanego logiem browaru. Chwilę po zakupach, pożegnałem się, opuściłem mury browaru i ruszyłem w dalszą drogę.

Podsumowując moją wizytę w Nowej Wsi, muszę przyznać, że był to mile spędzony czas, a samemu browarowi i jego właścicielom, mimo wszystko należy się duża doza szacunku. W końcu dwadzieścia lat są na rynku i nie widać przesłanek, by nie mieli być dłużej. Mimo produkcji 'bardzo niszowych piw', że tak to oględnie ujmę, braku jakichkolwiek znamion czegoś, co nazywa się dystrybucja, cały czas interes się kręci, browar ma wiernych klientów, a sami właściciele są otwarci na pokazywanie owoców swojej pracy w różnych zakątkach kraju. Trzeba sobie szczerze powiedzieć - to prawdziwi piwni pasjonaci. Przyznam szczerze, ujęło mnie to bardzo. Także, kończąc ten wpis, polecam wizytę w tym jakże odmiennym od innych browarze. Wasze zdrowie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz