czwartek, 9 sierpnia 2018

Święto Warmińskiego Piwowara w Dywitach oraz imprezy towarzyszące

W pierwszą sobotę sierpnia, tak jak to miało miejsce w zeszłym roku, w podolsztyńskiej wsi Dywity, odbyło się, już po raz czwarty, Święto Warmińskiego Piwowara.


Impreza, która już dość mocno zapadła w regionalną tradycję i tym razem była dla miejscowej ludności, olsztyniaków, a także osób przyjezdnych z innych rejonów Warmii, Mazur i dalszych zakątków Polski, wielkim wydarzeniem, mimo swojej dość mocnej regionalnej przynależności. Święto jest ściśle powiązane z Warmińskim Konkursem Piwowarów Domowych, w którym, w tym roku, rywalizowały piwa w czterech kategoriach: rosanke, Belgian IPA, American wheat oraz Polish DIPA. Jak wam jest pewnie wiadomo, zwycięzca w kategorii rosanke, współwarzy swoje zwycięskie piwo w Browarze Kormoran. 

Piw do konkursu zgłoszono kilkadziesiąt w tym jedenaście w warmińskiej królewskiej kategorii rosanke. Eliminacje wyłaniające piwa do finału odbyły się w przeddzień święta w Browarze Warmia. W ocenie jakości piw, wzięło udział kilkunastu sędziów z całej Polski. 


Gdy wyłoniono finalistów, następnego dnia, kilka godzin przed otwarciem święta, sędziowie zebrali się ponownie, by wyłonić zwycięzców w każdej z kategorii oraz wyłonić tego najważniejszego, który uwarzy piwo w Kormoranie. 
 

Po długich sędziowskich obradach, degustacji i konsultacji, w końcu wyłoniono zwycięzców. W poszczególnych kategoriach wygrali: Belgian IPA - Andrzej Wójciak, American wheat - Artur Milczarczyk, Polish DIPA - Rafał Krzywicki, a w rosanke - Ireneusz Misiak, nasz rodzimy, olsztyński super piwowar, który znany jest z tego, że nie boi się wyzwań, którego piwa potrafią połechtać wiele podniebień. Co ciekawe, ogólnopolski ranking piwowarów domowych 2017 roku, zakończył na czwartym miejscu. Jak widać, zwyciężył fachowiec, prawdziwy czempion. Wielkie gratulacje Irek!

Pomiędzy sędziowaniem, osoby przybyłe do Olsztyna, miały możliwość zwiedzić także najmłodszy olsztyński browar, czyli Ukiel. Gospodarze w Gutkowie (dzielnica Olsztyna, w której mieści się browar), ugościli wesołą ekipę bardzo przyjaźnie i profesjonalnie i oprócz wszelkich informacji o historii browaru, zaprosili także na degustacji piw browaru. Ekipie sędziów, spotkanie w Ukielu bardzo mocno przypadło do gustu, co spowodowało, że nabrali sił na kolejne godziny związane z warmińskim konkursem. 



Po wyłonieniu zwycięzców konkursu, do otwarcia święta zostało jeszcze kilka dłuższych chwil i wszyscy zgromadzeni mogli podziwiać postępy w rozstawianiu się dostawców. Do Dywit tego dnia przyjechały takie browary, jak: olsztyńskie Kormoran, Warmia i Ukiel, a także kontraktowy Dziki Kocur oraz mazurskie Mazurski Browar z Ełku i Drugie Dno z Działdowa oraz założony przez olsztyniaków, a mieszczący się na Podlasiu Browar Stara Szkoła. Broway Kormoran i Ukiel, były obsługiwane przez olsztyńską knajpę Pijana Czapla. 










Każdy z browarów, przywiózł po kilka piw beczkowych, a także piwa w butekach. Te, które najbardziej mi przypadły do gustu, to: 1 na 100 z sokiem pigwowca i modem oraz Kwaśna Wiśnia (tak, tak, eksperyment) z Kormorana, West Coast IPa z Ukielu, Pandemonium z Dzikiego Kocura, Bezecnik z Drugiego Dna, Ale Czerwony z Mazurskiego i Perzowe ze Starej Szkoły. 

Do Dywit zjechał też, znany i lubiany piwowar domowy Mariusz Sekulski, czyli wszem i wobec znany Chłop Bosy, który przywiózł na święto pięćdziesięciolitrową beczkę piwa pruskiego na miodzie. Odszpuntowanie beczki tego piwa, równo o 16:00 rozpoczęło Święto Piwowara Domowego. W ceremonii odszpuntu udział wziął sam wójt gminy Dywity. Wójt był też bym pierwszym, który skosztował piwo Chłopa Bosego. Powiedział, że dobre. 




Ovczywiście, nie zabrakło także stoiska Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych, na którym oprócz krzewienia wiedzy o warzenia piwa w domu, ubiegłoroczny zwycięzca Warmińskiego Konkursu Piw Domowych Paweł Morawski, prowadził pokaz warzenia piwa w domu. 

Tegoroczny zwycięzca Ireneusz Misiak i ubiegłoroczny czempion Paweł Morawski



Oprócz piwa, na miejscu można było skosztować także inne trunki, w postaci głownie nalewek, które oferował olsztyński domowy destylator-nalewkarz Marcin "El Tiburon" oraz znana i lubiana zielarka z Blanek - Anna Pacanowska.




Na festynie, można było także skosztować i zaopatrzyć się w rzemieślnicze sery, miody, wypieki i inne przysmaki, robione przez warmińskich manufakturzystów. 


Były także strawa duchowa w postaci zupy gulaszowej, smażonej karkówki, racuchów, smażonych i wędzonych ryb, różnego rodzaju kiełbas i innych. O nasze żołądki zadbała między innymi nasza słynna ludowa mistrzyni pączków Garbiela Matusiak ze Smaki Gabi.



W trakcie imprezy były także wywiady telewizyjne i radiowe z organizatorami wydarzenia, czyli z guru festynu Jackiem Niedźwieckim i wójtem gminy.



Na scenie można było posłuchać wykładów o piwie, które prowadzili członkowie Warmińsko-Mazurskiego Oddziału PSPD, między innymi ja. Zgromadzeni mogli posłuchać o historii piwa, stylach piwnych, troche o polskiej piwnej rewolucji, jak i przekonać się, jak łatwo obalić piwne mity.



A skoro byłą scena, to były także i zespoły. Do piwa, do świetnej letniej zabawy, przygrywały między innymi olsztyńskie grupy Landi (można było poczuć się jak Korneliusz Pacuda w Mrągowie)i  Staruhy grające polskie rockowe szlagiery, między innymi takich grup jak Maanam, Dżem, Perfekt i innych a także gwiazdy ogólnopolskiego formatu w postaciach Tymona Tymańskiego i Malego Reggare Rockers. Występ tej ostatniej przypadł mi do gustu, być może z faktu, że Darek Malejonek to polska legenda i jedna trzecia dawnego składu słynnej, fenomenalnej Moskwy.




Spotkanie w Dywitach, to także możliwość spotkania starych, dawno nie widzianych znajomych, z którymi w bardzo miły, nieskrępowany sposób można napić się piwa i po prostu miło spędzić czas. Tu sprawdza się najlepiej, stara maksyma, że piwo łączy ludzi. Oj tak!





Nasza lokalna, dywicka impreza to wspaniały przykład na to, jak bez wielkiego nadęcia, pompy, można zrobić bardzo przyjemne, pełne dobrego piwa, regionalne święto piwa. Frekwencja, jak co roku jest olbrzymia. Kolejek do stoisk piwnych, może pozazdrościć niejeden z największych polskich festiwali. Ludzi jest tak wiele (chyba całe Dywity się zjawiają i pól Olsztyna), że w kolejkach po piwo, trzeba stać po kilkanaście minut. 


Mnie bardzo to cieszy, gdyż widać, że lokalna społeczność jest bardzo głodna tego typu imprez i poznawania kultury piwnej oraz osób tworzących tę kulturę. Pozostaje tylko poczekać kolejny rok, by móc ponownie przezywać te wspaniałe warmińskie, piwowarskie chwile. Na zdrowie!

1 komentarz: