Pierwszym browarem rzemieślniczym, który miałem okazję odwiedzić w Amsterdamie był Brouwerij Troost Westergas. Na początku chciałbym nadmienić, że Brouwerij Troost posiada trzy lokalizacje w Amsterdamie. Ja wybrałem się do tej o nazwie Westergas, która mieści się przy Pazzanistraat 27.
Troost Westergas, to największy browar marki Troost. Jego roczne moce przerobowe to 7000 hektolitrów rocznie. Pozostałe dwa to: Brouwerij Troost De Pijp, gdzie warzone są niewielkie warki na potrzeby lokalu oraz Brouwerij Troost Oost, gdzie odbywa się 'barrelejdżing', a także destyluje się gin i burbon. W tym ostatnim są także tanki, które napełniane są piwem uwarzonym w Westergas.
No właśnie, wróćmy do Westergas. Browar, pub i sklep zarazem, umiejscowione są w zabytkowym budynku. Zaraz po wejściu, dwie rzeczy rzucają się od razu w oczy. Po pierwsze - pełno ludzi, a po drugie - w środku jest ciemno. Zwróciłem na to od razu uwagę i wiedziałem, że z robieniem zdjęć, bez używania flesza, będzie niezwykle trudno. No i się nie pomyliłem.
Browar odwiedziłem o dość późnej porze i niestety na miejscu nie było już nikogo, kto mógłby mnie oprowadzić po browarze. Mimo tej niedogodności, kilka fotografii przez szybę udało się zrobić. Co najciekawsze, to najlepszy widok na warzelnie i leżaki jest ... z okna męskiej ubikacji, zlokalizowanej przy antresoli.
Tanki tankami, ale pewnie ciekawi jesteście, jak tam wyglądają sprawy związane z samym piwem. No, a tu jest bardzo ciekawie. Na kranach dostępne takie pozycje, jak Pilsner, Weizen, Honingblond, Session, Tripel, Bock oraz kojarzone z nową falą Smoked Porter, IPA, New England IPA, Ozzie Pale Ale oraz Milk Stout.
Ja na początek zamówiłem komplet sampli w postaci czterech piw New England IPA, IPA, Milk Stout I Smoked Porter.
Dwa pierwsze dość mocno chmielowe, wyraziste aromatycznie i smakowo. Dobre, ale nie szałowe.
Największe nadzieje wiązałem z dwoma ostatnimi piwami, czyli mlecznym stoutem i dymionym porterem. Czy oba piwa spełniły moje oczekiwania? No, nie do końca muszę przyznać. Oba były dobre, ale dla mnie za delikatne. Mają1c jeszcze na przełyku Man's Milk z Noble Ale Works, który niecałe dwa tygodnie wcześniej piłem w Anaheim, to co zaoferował Troost, było tylko delikatnym muśnięciem tamtego aromatu i smaku. Smoked Porter także ze smoked miał niezbyt dużo wspólnego. Czuć było delikatną wędzonkę, ale nie taką, jaką ja akurat lubię w piwach wędzonych. Nie było źle, ale top poziomu super daleko.
Największe wrażenie na mnie wywołało za to zupełnie inne piwo, które miałem okazję degustować po wypiciu próbek. Mowa tu o Ozzie Pale Ale, czyli delikatnym, ale jakże bogatym aromatycznie, esencjonalnym i przepysznym piwie. Piwo poprzez użycie słodu pszenicznego i płatków owsianych, daje nad wyraz delikatne odczucia w ustach. Piwo przewyborne i do picia litrami. Będąc w Amsterdamie, warto wpaść do Troost tylko na to piwo.
Poza piwem, w Troost Westergas, można także rewelacyjnie zjeść. Hamburgery, steki, przysmaki kuchni meksykańskiej oraz inne smakowite przystawki, to znak rozpoznawczy Troost Westergas. Szczerze polecam Mexican Bowl, w skład której to potrawy wchodzą takie dobroci, jak ryż, czarna fasola, kukurydza, awokado, kolendra, limonka, papryczki chili, pieczone papryczki oraz pieczone bataty. Pokaźna i dosyć sycąca potrawa. Pyszny jest także hamburger The Italian. Ehh, znów zrobiłem się głodny.
Podsumowując, moja wizyta w Brouwerij Troost Westergas była krótka, ale owocna. Spędziłem przyjemnie czas pijąc dobre piwo i delektując się smakowitą kuchnią. Wszystkim, którzy wybierają się do Amsterdamu na piwo, polecam to miejsce szczerze..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz