Strony

czwartek, 29 sierpnia 2024

Z wizytą w dwóch browarch na Wydziale Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie

Jakiś czas temu, na zaproszenie profesora Marka Adamczaka, udałem się wraz z jednym piwowarów Browaru Warmia - Danielem Góreckim - do Kortowa, gdzie w jednym z budynków Wydziału Nauk o Żywności mieści się Katedra Inżynierii, Aparatury Procesowej i Biotechnologii Żywności. To w tymże właśnie miejscu zlokalizowane są dwa uczelniane browary, a dokładniej nanobrowary. 
 
Od dawna chciałem odwiedzić te kortowskie przybytki browarnicze, no i w końcu w okresie wakacyjnym roku 2024 się udało. Przewodnikiem po obu browarach była sam profesor Adamczak, któremu towarzył jego współpracownik doktor Bartosz Brzozowski. 
 
Browarnicze zwiedzanie zaczęliśmy od tego browaru, który pojawił się jako pierwszy w katedrze. Instalacja browarnicza została zainstalowana w roku 1996, której dostawcą był polska firma Obram, która zasłynęła jako dostawca rozwiązań technicznych dla przemysłu mleczarskiego i serowarskiego. Instalacja jest naprawdę mała. Wybicie jej to zaledwie 75 litrów, jakkolwiek jednorazowe warzenie na tejże instalacji, to zazwyczaj 25 litrów. Pozwala ona na uwarzenie każdego piwa, nawet tego bardzo mocno ekstraktywnego. Zaopatrzona jest, między innymi, w whirlpool.
 



 
Całość instalacji, wraz z oprzyrządowaniem towarzyszącym, rozmieszczona jest na powierzchni około 20-30 metrów kwadratowych. Zajmuje całość jednej z sal wykładowych. To, co jest w tej sali bardzo interesujące, to edukacyjne tablice w temacie technologii browarniczej, między innimy dotyczące analizy chemicznej piwa, zasypu, chmielenia, składu ekstraktu fermentującego i innych. 
 


 
Drugi browar, zajmuje dwie sale na dwóch poziomach. W jednej z sal mamy jednozbiornikową warzelnię produkcji chińskiej z roku 2020. Brzeczka z tejże warzelni, przepompowywana jej przewodami do czterech zbiorników fermentacyjno-leżakowych, ustawionych w salce poniżej. Przewody te, łaczą się z unitankami dzięki specjalnej dziurze w podłodze lub suficie, zależy z której sali się patrzy. Wybicie warzelni to 100 litrów, a pojemność jednego unitanku to 200 litrów.
 



 
Chińska aparatura, mimo iż nowsza, to jak mówili tutejsi naukowcy, wymaga permanentnych ulepszeń, poprawek i innych. Wiąże się to z tym, że sprzęt jest nie do końca przystosowany do polskich (europejskich) warunków. 

Warzenia w katedrze (oba browary), w czasie roku akademickiego, odbywają się z częstotliwością 1-2 warzeń na tydzień. Warzy się różne style piwa, te klasyczne, ale pojawiają się także te nowofalowe.

W trakcie spaceru po obu browarach, troszkę porozmawialiśmy o specyfice studiów na powyższej katedrze. Z powyższych rozmów wynikło, że browarnictwo, jest tylko jednym z przedmiotów i tak naprawdę, w roku akademickim, na zgłebianie wiedzy, poświęca się kilkanaście godzin. Samego w sobie kierunku o nazwie Browarnictwo na UWM nie ma i nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstanie. Studenci, jak się dowiedzieliśmy, zbytnio nie garną się do warzenia piwa. Mimo studiowania na danym wydziale, w danej katedrze, nie interesuje ich to tak mocno, by mocno lgnęli do zdobywania tajników piwowarskich. Nawet wtedy, gdy odbywają praktyki w okolicznych browarach, nie do końca czują powołanie do pracy w charakterze piwowara. Dziwne trochę, ale prawdziwe. Wygląda to zupełnie inaczej, niż w sąsiednich Czechach, gdzie jak pamiętacie odwiedziłem praski uczelniany browar Suchdolský Jeník, w którym to studenci warzą na potęgę i zdobywają ceniony zawód piwowara i technologa browarnictwa. Dodatkowo mogą je sprzedawać komercyjnie, co w przypadku warzonego piwa w Kortowie, jest niemożliwe. 
 
Jako, że sezon wakacyjny, to taki trochę sezon martwy na uczelni, studenci na wakacjach, to nie mieliśmy okazji spróbowania niczego, co zostało uwarzone w browarach, gdyż zbiorniki były puste. Może podczas kolejnej wizyty, w środku roku akademickiego, się uda. 

Mimo tego, bardzo miła to była wizyta i przyjemnym doświadczeniem było zobaczenie obu uniwersyteckich warzelni. Mam nadzieję, że będą one służyć długo kolejnym pokoleniom studentów, którzy to bardziej chętnie będą podchodzili do warzenia piwa. Bardzo dziękuję profesorowi Adamczakowi i doktorwi Brzozowskiemu za miłą atmosferę, za oprowadzenie po browarach oraz za wszelkie informacje odnośnie co do nich i warzenia piwa w katedrze. Dziękuję, do ponownego zobaczenia i na zdrowie!

środa, 14 sierpnia 2024

Z wizytą w browarze Pivovar Horymír w Pradze

Zapraszam was do kolejnego praskiego browaru. To już browar numer 51, który odwiedziłem w czeskiej stolicy. Tym rozpoczynającym szóstą dziesiątkę okazał się Pivovar Horymír. To najbardziej na południe wysunięty browar w Pradze, zlokalizowany w dzielnicy Radotín. Jadąc do niego Boltem z Pivovar Řeporyje, mija się pola, łąki, las, ruczaje, by w końcu dotrzeć na miejsce. Browar mieści się w niezbyt okazałym budynku, którego architektura przywodzi na myśl wściekłe architektoniczne lata dziewięćdziesiąte. 
 
 
Dokładny adres browaru to Horymírovo náměstí 9. Czynny jest codziennie w godzinach 11:00-23:00.
 
Wnętrze Pivovar Horymír przedstawia się już znacznie lepiej. Mamy tu białe i szare ściany, biały sufit oraz drewniane stoły i krzesła. W centralnym punkcie mamy kominek. Całkiem przytulnie. Nadmieniam tu, że jest to browar restauracyjny, którego kuchnia czynna jest do godziny 21:00. 
 
 
Warzelnia i leżakownia zlokalizowane są w innych pomieszczeniach, a tę drugą widać przez szybę z sali restauracyjnej. Bardzo przyjemna, kobieca obsługa restauracji, gdy widzi, że osoba zainteresowana jest sprzętem warzelnym, sama proponuje, by pójść dalej i zaprowadza do browaru. Bardzo, ale to bardzo miłe.
 

 
Piwowarem, a właściwie piwowarką w browarze jest Gabriela Sluková. Warzy, jak w każdym czeskim browarze, czeskie style, brytyjską klasykę, ale także i nową falę. jak chociażby Dry Hop Pale Ale, Single Hop Pale Ale, IPA i inne oraz piwo bezalkoholowe. Podczas wizyty skosztowałem czeskiej jasnej jedenastki oraz tego jednochmiela. Oba piwa bardzo dobre. W takcie wizyty także, co nieco się posiliłem i zjadłem tradycyjny smażony ser z frytkami i sosem tatarskim. Miodzio. 
 
 
Browar sprzedaje swoje piwa także na wynos, lejąc je w plastikowe litrowe pety.
 
 
Podsumowując, Pivovar Horymír to bardzo fajny, przyjemny browar z dobrym piwem i fantastyczną, zawsze uśmiechniętą i pomocną obsługą. Klientami browaru są głównie lokalsi. Takich jak ja trudno szukać na miejscu, choć piwni turyści czasami tu zaglądają. Mimo iż położony bardzo daleko od centrum, to warto tu zajrzeć, zwłaszcza że łatwo tu się dostać podmiejskim pociągiem. Na zdravi!

piątek, 9 sierpnia 2024

Z wizytą w browarze Pivovar Řeporyje w Pradze

Przyszedł najwyższy czas, by przedstawić wam kolejny praski browar. Tym bardziej, że tym razem chodzi o browar numer 50, który odwiedziłem w czeskiej stolicy. Tym pięćdziesiątym okazał się Pivovar Řeporyje.
 
 
Ten browar, położyny w dzielnicy o tej samej nazwie, otworzył się na klientów w roku 2018. Dokładny adres browaru, a dokładniej restauracji i browaru, to K Tržišti 14. Czynny jest codziennie w godzinach 11:00-22:00.
 
Na samym początku nadmienię, że kilka osób ostrzegało mnie przed wizytą w Řeporyjach, że słabo, że kiepskie piwa i ogólnie po co tak daleko jechać, skoro bliżej cała masa ciekawego piwa. Nie zraziło mnie to, a wręcz dało większego kopa i pojechałem do Řeporyj. Jak się okazało na miejscu, była to jedna z najlepszych wizyt, jeśli chodzi o praskie browary, a nawet jeśli chodzi o wszystkie browary, które do tej pory odwiedziłem. Można rzec, że praska 'pięćdziesiątka' udała się z przytupem. 
 
No, ale zacznijmy od początku. Browar, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz prezentuje się bardzo ładnie. Przytulne wnętrze i ogródek piwny. Trochę zaburzają to auta parkujące tuż przy budynku browaru, ale to tak naprawdę szczegół. 
 
 
Na samym wejściu zamówiłem sobie miejscową jasną 'dziesiąteczkę' i spytałem miłego chłopaka za barem o to, czy możliwa jest wizyta na warzelni. Poprosił mnie, bym poczekał, że pójdzie, zapyta i zaraz wróci. Po kilku chwilach pojawił się ponownie i powiedział, żebym zszedł na dół, do miejsca w którym mieści się browar. 
 
 
Tam, na mnie czekałą już ekipa kilku uśmiechniętych Czechów, którzy zaprosili na browarne 'włości'. Jednym z tych dżentelmenów okazał się główny piwowar browaru Tomáš Mikulica. Tu nadmienię, że żadna z osób w browarze nie mówiła po angielsku, ale to dla nas nie było przeszkodą. Dogadaliśmy się wyśmienicie. W trakcie mojej wizyty, odbywało się warzenie, jakkolwiek Tomáš pozwolił na to, bym rozejrzał się po browarze i porobił sobie fotki, a po tym wszystkim zaprosił do stołu na degustację miejscowych piw. Browar wygląda tak, jak poniżej możecie zobaczyć.
 




 
Jak widać, w browarze mają, między innymi, otwartą fermentację. Tak fermentują tylko lagery. Piwa typu ale fermentują w unitankach. Ostatnie zdjęcie, czyli leżakownia, znajduje się w głębokich piwnicach budynku. Idąc tam, człowiek czuje się, jakby zwiedzał zamkowe katakumby. Fenomenalny klimat. 
 
Po krótkiej wycieczce po browarze, zaproszono mnie do stołu przy warzelni, gdzie ekipa browaru począstowała mnie pilsem oraz dwoma 'nowofalówkami', czyli Ale 12 Blg i Summer Ale. Chłopaki nie szczędzili piwa i polali każde w objętości pół litra. Wszystkie piwa były świetne, super aromatyczne i smakowe, a do tego bardzo dobrze zbalansowane. Najbardziej przypadł do gustu Ale i po powrocie na górę, do sali restauracyjnej, zamówiłem sobie jeszcze jednego. Dodatkowo, ekipa browaru, wyciągnęła z lodówki piwo z Browaru ... Gryfus (porter bałtycki) i także rozlali na cztery części. Zaskoczyło mnie to mocno. Mówili, że lubią portery bałtyckie, ale warzenie tak mocnych i ciemnych piw u nich w browarze, jest nieopłacalne, bo ciężko to sprzedać.
 
 
Jak sami widzicie, wizyta w Pivovar Řeporyje nad wyraz udana. Cóż mogę powiedzieć? Wiem, że daleko od centrum, że daleko od głównych atrakcji, ale naprawdę warto tu się wybrać, na przykład, na kolację połączoną z degustacją miejscowych piw. Polecam serdecznie. Na zdravi!

wtorek, 6 sierpnia 2024

Święto Warmińskiego Piwowara 2024 w Dywitach

Jak już pewnie wiecie, czytając od lat tego bloga, pierwsza sobota sierpnia, to czas największego piwnego święta na Warmii, a dokładniej mówiąc, Święta Warmińskiego Piwowara. Impreza, jak zawsze odbywa się w podolsztyńskich Dywitach, gdzie od paru lat zajmuje miejsce tuż obok plaży nad Jeziorem Dywickim. 
 
Dla mnie, osobiście, jest to najlepsza piwna impreza w Polsce, dlatego też robię wszystko, by w tym dniu być na miejscu i uczestniczyć w tymże wiekopomnym wydarzeniu. Święto Warmińskiego Piwowara, to nie tylko święto piwa, ale także święto kulinariów, muzyki, kultury i po prostu święto lata. Dlatego też, corocznie gromadzi całą masę ludzi, którzy kochają każdą z tych dziedzin i lubią się dobrze bawić. 
 
Jeśli chodzi o piwo, to tym razem do Dywit zjechały takie browary z naszego województwa, jak: olsztyńskie Kormoran, Warmia, Ukiel i debiutant Browar Miejski Olsztyn, działdowski Green Head, ełcki Mazurski Browar, Nowomiejski z Nowego Miasta Lubawskiego, Browar Mikołajki oraz kontraktowy, reprezentujący Lidzbark Warmiński Browar Heilsberg. Do tego, jak zawsze stoisko piwowarów domowych z ramienia Polskiego Stowarzyszenia Piwowaró Domowych. Oprócz tychże, swoje miejsce na polu, coraz mocniej zaznacza miodosytnia z Kabikiejm Dolnych, czyli Miodosytnia Zuli. Ze swoimi nalewkami i cydrami domowymi, zlawił się także El Tiburon.
 
Doskonale wiecie, że piwo i inne trunki, doskonale się łączą z kulinariami, więc nie zabrakło też regionalnych wystawców ze świata gastronomii. No i oczywiście, by to wszystko ładnie spoić, muzyka, a przygrywały nam tak zacne grupy jak: Fale, Tam Gdzie Rosną Poziomki, Dr Misio oraz Sztywny Pal Azji. Prawda, że zacny skład?
 
Patrząc na frekwencję, widać że Święto Warmińskiego Piwowara, rokrocznie przyciąga coraz większą liczbę ludzi i to jest naprawdę fantastyczne. Widać, że ludzie potrzebują takiego wydarzenia, potrzebują dobrze się zabawiać przy akompaniamencie dobrego piwa, jedzenia i muzyki. Jak zapewniają organizatorzy, czyli Gmina Dywity,a w szczególności ich maestro Jacek Niedźwiecki, planowana jest już kolejna edycja - 2025, która ma być jeszcze lepsza. Trzymam za to mocno kciuki, gdyż Olsztyn, Dwyity, cała Warmia i całe nasze województwo i jego mieszkańcy, na to po prostu zasługują. 
 
Poniżej trochę zdjęć z tegorocznego Święta Warmińskiego Piwowara. 
 



















 











Jak widać, działo się. Przepraszam za bark fot z koncertów, ale jakoś w tym roku, za bardzo nad foceniem muzykantów nie mogłem się skupić. Pozostaje mi zaprosić wszystkich tych, którzy jeszcze nie mieli okazji być w Dywitach na Święcie Piwowara Warmińskiego, by w przyszłym roku dojechali tutaj i przekonali się na własnej skórze, jak fajne jest to wydarzenie. Na zdrowie!