piątek, 25 stycznia 2013

Kącik Piwnego Melomana - AUTECHRE - Basscad, EP

Kolejny piątek, kolejny odcinek KPM i kolejna płyta w nim. Tak, jak wzmiankowałem podczas ostatniego muzycznego wpisu, dziś będzie elektronika i to wysokich lotów. Płyta, którą dziś przedstawiam, to wyłom w moich muzycznych postach, gdyż nie będzie to album, a EP'ka, zawierająca pięć wariacji na temat tego samego utworu. Proszę państwa, dziś przed wami supergrupa z Manchesteru Autechre i ich wypust, czyli 'Basscad, EP'.

EP'ka została nagrana i wydana w 1994 roku przez Warp Records. Moje wydanie to WAP 44CD. 


Skład Autechre to: Rob Brown oraz Sean Booth. Swoje palce w projekcie uwikłali także Beaumont Hannant oraz Mark Clifford z Seefel, których remiksy możemy tu usłyszeć.


EP'kę rozpoczyna 'Basscadet (Bcdtmx)' pełen dźwięków, które na myśl przywodzą opuszczony statek kosmiczny, w którym grupa astronautów szuka źródła dźwięków, w myślach mając pozaziemskie, złowrogo nastawione istoty. W tle pojawiają się, przesterowane przez vocoder, rozmowy astronautów. Koniec końców, astronauci nie znajdują istot, zawiedzeni zatrzymują się w miejscu i tak kończy się utwór. Drugi numer, 'Basscadet (Beaumonthannanttwomx) ', to istny elektroniczny majstersztyk. Ilość cudownych dźwięków, takich jak dzwonki, odgłosy młotów, jakiejś ubijarki podłoża oraz cudowne tło, które w fenomenalny sposób wypełnia tę cudowną kosmiczną podróż, przyprawia mnie samego o dreszcze. Tło kontroluje tu wszystko (ja sam jestem wielkim fanem elektronicznych teł), powoduje, że utwór, mimo swojej mistyczności, jest genialnie lekki, taki zawieszony w próżni. Dla mnie 'numero uno' tego wydawnictwa. Trzeci mix, to bardzo srogi, groźny, lekko przerażający, a nawet trochę depresyjny 'Basscadet (Seefeelmx)'. Tu także moje myśli są przy statku kosmicznym, też opuszczonym, zniszczonym, pordzewiałym, w których resztki kosmicznego paliwa, olejów i mazutu, drobnymi kropelkami kapią ze stropu tego, zdewastowanego kosmicznym najazdem i czasem, pojazdu. Czwarty mix to taka kompilacja różnych ciekawych, na samym początku wydających się  bezsensownymi, dźwięków, które tworzą bardzo przyjemną całość. Epilog EP'ki, to kolejny numer, który raczy nas cudownym tłem i dźwiękami z kosmicznej otchłani. W ten sposób przemawia do nas 'Basscadet (Basscadubmx)' To spokojny lot pośród bajecznych plejad, które wysyłają co chwila ostrzegawcze sygnały w postaci bulgoczących, charczących odgłosów. Prowadząc statek odczuwamy bardzo przyjemny relaks, wszystko wydaje nam się takie nie mające większego znaczenia, jak czas zatrzymał się w miejscu, a my osiągnęliśmy absolut i naszym oczom ukazała się kosmiczna, przerażająca, ale jakże cudowna, forma Najwyższego.   

Czytając powyższe opisy, część z was zastanawia się pewnie, co ten gość jara? No po prostu tak na mnie działają te dźwięki. Oczywiście, pewnie każdy kto tego posłucha, będzie miał zgoła inne wyobrażenia, ale ja mam takie właśnie, ja w tych kilku linijkach powyżej.

Brzmienie, jak na elektronikę i na Warp Recods bardzo dobre, bez większych sprzężeń na ścieżce. Słucha się tego z przyjemnością.

Zresztą moi drodzy, sami możecie to sprawdzić, wchodząc na browarnikowego 'chomika'. Album chroniony jest hasłem, które można otrzymać kontaktując się ze mną bezpośrednio.

A za tydzień, ponownie dla moich wiernych fanów metalu, coś, co na pewno się spodoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz